REKLAMA
TYLKO NA BANKIER.PL

Petru: to tylko odreagowanie, czekają nas jeszcze spadki

2009-02-03 09:53
publikacja
2009-02-03 09:53
Dariusz Styczek: Wskaźnik PMI dla Polski nieznacznie wzrósł – z 38,9 do 40,3 pkt. Czy to oznacza, że najgorsze jeśli chodzi o nastroje w przemyśle mamy już za sobą?

Ryszard Petru, ekonomista: Niestety nie. Nieznaczny wzrost PMI jest wynikiem wręcz fatalnych nastrojów w grudniu minionego roku, kiedy to producenci i konsumenci wstrzymali oddech. W styczniu nastąpiła jedynie niewielka korekta tych bardzo złych nastrojów z końca ubiegłego roku.

Kiedy można liczyć na większe i trwalsze odbicie?

Na pierwsze sygnały poprawy sytuacji i wzrostu liczby zamówień w przemyśle możemy liczyć nie wcześniej niż pod koniec 2009 r. i na początku 2010 r.

Czyli przez następne miesiące czeka nas silny spadek PMI?

Wskaźnik nadal będzie spadał. Przed nami jeszcze bardzo mocne spadki. W Polsce dopiero zaczęło się to, z czym mamy do czynienia od paru miesięcy w USA i w Europie, czyli recesja. U nas nie doszło jeszcze do masowych zwolnień pracowników i bankructw. Więc wszystko przed nami. Nie sądzę jednak, by wskaźnik zamówień z miesiąca na miesiąc mocno zapikował. Raczej będzie to powolne schodzenie w dół.

Spadek nastrojów i produkcji największy jest w branżach, które od miesięcy są w fazie spowolnienia – czyli motoryzacji wśród deweloperów. Czy dołączą do nich następne?

Będą to przede wszystkim branże nisko marżowe, takie jak meblarska i AGD/RTV, gdzie popyt szybko reaguje na spadek dochodów w gospodarstwach domowych. Najmniej wrażliwe będą branże produkujące na rzecz usług i handlu detalicznego.

A w momencie odbicia się od dna recesji, które branże jako pierwsze będą pokazywać pozytywne wskaźniki PMI?

Trudno powiedzieć. Zależeć to będzie od sytuacji w Europie. Ale można przypuszczać, że w pierwszej kolejności będą to branże eksportowe, szczególnie współpracujące z odbiorcami w Niemczech oraz sektor AGD/RTV. Ten ostatni jest ważny tak od strony zamówień zagranicznych, jak i popytu wewnętrznego.

Jak bardzo na nasze zamówienia wpływają nastroje w strefie euro? W styczniu, podobnie jak w Polsce, też się nieco poprawiły – o 0,5 pkt.

Wiadomo, jak silnie jesteśmy powiązani z europejską gospodarką. Ale nie tak, jak np. Węgrzy, których gospodarka żyje z eksportu. Na szczęście mamy duży wewnętrzny rynek z wciąż dużym popytem konsumpcyjnym. Decydujące będą jednak zamówienia z rynku, który obsługuje polskich konsumentów. Trzeba przeczekać trudny 2009 r.

Więcej na ten temat
Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (5)

dodaj komentarz
~Bodzio
gada raz tak raz inaczej - a kasa leci..... podobnie jak inni -eksperci-
~Eric
Ten pseudoekonimista za każdym razem mowi co innego. Po co przeprowadzać z takimi ludźmi wywiady ? Bo jest od Balcerowicza, zawsze mylnego ekonomisty, gdzie sie wychował na socjalistycznych metodach będąc członkiem pzpr. Żałosne!!!!
~liberte egalite frat
ćwiierćekonomiści do boju ,żłoty bedzie się umacniał ,ubrali ludzi w kredyty ,firmy w opcje i na spadkach mozna zarabiać hu hu hi hi
~buachacha
w prognozach PKB myli sie tylko o 25% - przeciez to blamaż na całego. To jest Po prostu propagandzista i tyle

Jedna z jego prognoz w radiu pin
:
"S: Zostawmy już politykę na boku. 5 % wzrost PKB w przyszłym roku, tak prognozuje Kazimierz Marcinkiewicz. Prognoza realna czy nierealna?

RP: Oczywiście, że nierealna.
w prognozach PKB myli sie tylko o 25% - przeciez to blamaż na całego. To jest Po prostu propagandzista i tyle

Jedna z jego prognoz w radiu pin
:
"S: Zostawmy już politykę na boku. 5 % wzrost PKB w przyszłym roku, tak prognozuje Kazimierz Marcinkiewicz. Prognoza realna czy nierealna?

RP: Oczywiście, że nierealna. Prognozy są prognozami, wydaje mi się to nierealistyczne. Powiem więcej, jeżeli taką prognozę przyjmiemy, to w tym momencie siłą rzeczy mamy większe dochody i z większych dochodów finansujemy tą dziurę budżetową, o której rozmawialiśmy na początku, i wtedy te 30 mld być może się jakoś sklei. Ja przewiduję wzrost PKB na poziomie 4 %. Przypomnę minister finansów Gronicki 4,3. Wydaje mi się, że w tych liczbach powinniśmy się poruszać. Nie ma podstaw teraz, aby twierdzić żeby w roku 2006 wzrost był 5 %. Przypomnę pod koniec miesiąca będziemy mieć dane za III kwartał tego roku i consensus oczekiwania jest rzędu 4 % . Naprawdę 5% wydaje mi się, że jest to totalnie nierealny wskaźnik."


Ostatnio (ze 2 miesiące temu) zapewniał o sile złotego...

A ile byo każdy wie....
~wojtek 7
No nareszcie koniec propagandy sukcesu.Szkoda , że nie doszedł do tego jeszcze prezes szulerni.

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki