Spółka Dino Oil otrzymała od Urzędu Regulacji Energetyki koncesję w zakresie paliw ciekłych. Oznacza to, że dynamicznie rozwijająca się sieć marketów, będzie mogła wystartować ze swoimi stacjami benzynowymi.


Wpis w rejestrze URE dotyczy Dino Oil Sp. z o.o., czyli podmiotu kontrolowanego przez notowane na GPW Dino Polska. Oba podmioty łączy też osoba prezesa, tę funkcję sprawuje w nich Szymon Piduch. Koncesja została wydana 9 sierpnia 2018 roku, obowiązywać zaś będzie aż do 31 grudnia 2030 roku.
Wniosek o przyznanie koncesji został złożony 14 maja 2018 roku, otrzymanie koncesji zajęło więc blisko trzy miesiące. Wówczas spółka nie chciała komentować tego ruchu, podobnie jest i teraz, bowiem, gdy zapytaliśmy w Dino o plany związane ze spółką paliwową, żadnych konkretów nie usłyszeliśmy. Wszystko więc póki co pozostaje jedynie w sferze domysłów i warto o tym pamiętać, analizując tę informację. Samo otrzymanie koncesji bowiem nic nie znaczy, spółka - jeżeli będzie chciała - będzie mogła z tego zezwolenia zrobić jednak pożytek.
Stacja przy sklepie? Giganci też tak robią
Chodzi o pewną dywersyfikację, ale też i wsparcie głównego biznesu właśnie poprzez sprzedaż paliw.
Z tego rozwiązania w Polsce korzystają już tacy giganci jak Auchan,
Intermarche, Tesco czy Carrefour. Stacja benzynowa przy markecie to nie tylko
sposób na zwiększenie obrotów poprzez sprzedaż paliw, ale także i
przyciągnięcie klienta do sklepu. Tego typu stacje często mają niższe ceny,
klient zajeżdżający na stację może zaś od razu zajrzeć do sklepu. Działa to
także w drugą stronę.


Łącznie „sklepowych” stacji benzynowych według danych na koniec czerwca mieliśmy w Polsce 190 (ilościowo 2,7 proc. całego polskiego rynku stacji). Zdecydowanym liderem w tej kategorii było Intermarche (64), drugie miejsce przypadło Carrefourowi (43). Łącznie Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego wymienia w swoim raporcie sześć sieci prowadzących tego typu stacje, sześć stacji zaś zaliczono do kategorii „inne”.
Giełdowy fenomen znowu zaskoczy?
Samo Dino to jeden z fenomenów giełdowych. Choć ostatnimi czasy debiutanci raczej rozczarowują, Dino, które na GPW pojawiło się w kwietniu ubiegłego roku, do tej pory dało zarobić swoim akcjonariuszom przeszło 180 proc. (cena w ofercie dla inwestorów indywidualnych wyniosła 33,5 zł). Notowania napędzane są jednak przez dynamiczny rozwój spółki. Przykładowo w samym tylko I półroczu 2018 roku Dino Polska otworzyło 74 nowe sklepy i ma ich już łącznie 849 (stan na koniec czerwca 2018).
Sukces Dino to m.in. lokalizacje. Spółka wiele swoich sklepów zbudowała w mniejszych miastach, często nawet wioskach. Dino nie ściga się ze wspomnianymi już gigantami, tylko zagospodarowuje odpuszczone przez nich okolice. Tym ciekawsze są losy stacji benzynowych spod szyldu Dino (o ile takie w ogóle kiedykolwiek powstaną), nie będą to bowiem stacje przy centrach handlowych/sklepach wielkopowierzchniowych (jak to często ma miejsce w przypadku Auchana czy Carrefoura), a najprawdopodobniej w mniejszych ośrodkach. Na koniec jednak jeszcze raz warto podkreślić: wszystko to – póki spółka nie odsłoni kart i swojego pomysłu na wykorzystanie koncesji – pozostaje jedynie w sferze domysłów.
[Aktualizacja. Otrzymaliśmy stanowisko spółki:
„Grupa Dino rozważa różne opcje rozwoju. W najbliższym czasie nie zakładamy jednak otwierania stacji benzynowych przy sklepach.”