Już tylko jeden punkt dzieli indeks PMI dla polskiego przemysłu od kluczowej pięćdziesiątki. Wyłaniający się z kwietniowego raportu obraz nie napawa jednak optymizmem.


Kwiecień przyniósł kolejną poprawę w polskim sektorze wytwórczym. „Przemysłowy” PMI okazał się najwyższy od 5 miesięcy, co jednak nie przesądza o wyraźnej poprawie koniunktury.
Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu w kwietniu ukształtował się na poziomie 49 pkt. – podała firma badawcza IHS Markit. To wynik wyższy niż 48,7 pkt. odnotowane w marcu, a także rezultat lepszy od oczekiwanych przez ekonomistów 48,8 pkt.
Rosnący PMI poniżej 50 punktów sygnalizuje spowolnienie tempa spadku aktywności gospodarczej. O ekspansji w badanym sektorze możemy mówić dopiero, gdy wartości PMI przekroczą granicę 50 punktów.
Kwietniowy wynik był szóstym z kolei odczytem poniżej 50 pkt. Po raz ostatni taka negatywna passa zdarzyła się w polskim sektorze przemysłowym niemal 6 lat temu.
Wśród subindeksów, z których składa się PMI, na szczególną uwagę zasługuje wskaźnik dotyczący nowych zamówień, a w szczególności zamówień eksportowych (dziewiąty spadek indeksu z rzędu, tempo spadku jednym z najszybszych w ciągu ostatnich 10 lat). Najszybciej od 6 lat spadało również zatrudnienie, zaś zapasy rosły najszybciej od ponad roku.
- W kwietniu spadek polskiej produkcji przemysłowej ponownie przyhamował, wpływając na najnowszy odczyt Wskaźnika PMI, który zarejestrował najwyższą wartość od pięciu miesięcy. Mimo to główne wyniki badań sugerują, że warunki gospodarcze w przemyśle w drugim kwartale mogą się wciąż pogarszać. Eksport znów gwałtownie spadł, a poziom całkowitej liczby zamówień obniżył się zdecydowanie szybciej niż wielkość produkcji, która opierała się na przyspieszonej redukcji zaległości. Ponadto zapasy wyrobów gotowych wzrosły czwarty miesiąc z rzędu, wskazując na to, że producenci mogą ograniczyć produkcję, dopóki stany magazynowe nie zostaną wyczerpane – napisał w komentarzu do dzisiejszych danych Trevor Balchin, ekonomista IHS Markit.
- Wybiegając w przyszłość, prognozy odnośnie wielkości produkcji w nadchodzących 12 miesiącach pogorszyły się w stosunku do marca. Wyjaśnia to częściowo odnotowany w kwietniu silniejszy spadek zatrudnienia w przemyśle, chociaż pojawiający się od dłuższego czasu problem niedoborów siły roboczej po raz kolejny wymieniano jako przyczynę zmniejszenia liczby miejsc pracy – dodał.
PMI powstaje na bazie ankiety na próbie menedżerów odpowiedzialnych za logistykę. Odpowiadają oni na pytania odnośnie poziomu bieżącej produkcji, napływających zamówień, poziomu zapasów opóźnień produkcyjnych cen płaconych i cen wyrobów gotowych, etc. Na bazie ich odpowiedzi powstaje wskaźnik przez ekonomistów uważany za wiarygodny barometr koniunktury gospodarczej.
Problem w tym, że w ostatnich miesiącach bardzo niskie wskazania polskiego PMI rozjeżdżają się z całkiem solidnymi odczytami produkcji przemysłowej raportowanej przez Główny Urząd Statystyczny. I tak naprawdę nie wiadomo, kto ma „rację”: PMI czy dane gusowskie.
Michał Żuławiński