Dostawy węgla do elektrowni Turów odbywają się regularnie i nie są zagrożone. Sama elektrownia pracuje z mocą "nieznacznie obniżoną", lecz wypełnia zapotrzebowanie zgłaszane przez Operatora Krajowego Systemu Elektroenergetycznego - poinformowała w środę PGE.


Spółka poinformowała w komunikacie, że skończyła się akcja ratownicza po osunięciu się pod koniec września tzw. nadkładu na zwałowisku wewnętrznym kopalni węgla brunatnego Turów (KWBT). W akcji, która miała na celu zabezpieczenie sprzętu i infrastruktury, brało udział ok. 150 osób.
"Rozpoczęły się procedury szacowania strat oraz trwają intensywne przygotowania harmonogramu przywrócenia pełnych zdolności wydobywczych w kopalni. Sytuację na miejscu na bieżąco monitoruje zespół awaryjny, który konsultuje się z ekspertami Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Na miejscu są także inspektorzy z Okręgowego Urzędu Górniczego z Wrocławia" - napisano w komunikacie.
Spółka wyjaśniła, że tzw. zwałowanie wewnętrzne w wyrobisku kopalni węgla brunatnego w Turowie prowadzone jest od wczesnych lat 80-tych ubiegłego wieku. "Wysokość i kształt zwałowiska zostały zaprojektowane przez projektanta. Od początku powstania zwałowisko jest regularnie poddawane analizom i ekspertyzom specjalistów. Ostatnia ekspertyza dotycząca stateczności zwałowiska została opracowana przez ekspertów AGH w czerwcu 2016 r. i obejmuje lata 2016-2018" - czytamy w komunikacie.
PGE zapewniło, że dostawy węgla do pobliskiej elektrowni Turów odbywają się regularnie i nie są zagrożone.
"Obecnie w kopalni pracują 3 fronty wydobywcze, a węgiel z odkrywki jest dostarczany bezpośrednio do elektrowni jak i magazynowany w zasobniku. Pięć spycharek z Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów dotarło do KWBT i zostaną skierowane do prac przy budowie kolejnych, nowych frontów węglowych. Trwają intensywne prace związane z zapewnieniem odbioru popiołu z Elektrowni Turów i niezbędnych ilości nadkładu z kopalni" - napisano.
PGE dodała, że elektrownia w Turowie pracuje z mocą "nieznacznie" obniżoną w stosunku do średniego wykorzystania bloków energetycznych w ostatnich miesiącach.
"Moc wynosząca ok. 500 MW pozwala wypełniać zapotrzebowanie zgłaszane przez Operatora Krajowego Systemu Elektroenergetycznego" - zapewniła PGE.
PGE GIEK : nie ma zagrożenia dla miejsc pracy w kopalni Turów
Miejsca pracy w kopalni Turów nie są zagrożone, nie będzie też żadnych zmian w strukturze oddziału - poinformowała PAP rzeczniczka PGE GIEK Sandra Apanasionek.
Jak dodała, kopalnia uruchomiła dodatkowy nabór dla 10 operatorów spycharek, którzy mają podjąć pracę zaraz po zakończeniu rekrutacji trwającej do 12 października br.
PO pyta ministra energii o sytuację w kopalni w Turowie
Platforma Obywatelska skierowała do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego pytania o sytuację w Kopalni Węgla Brunatnego Turów, po wrześniowym osuwisku; interpelacja do ministra została złożona w Sejmie - poinformował w środę PAP Andrzej Czerwiński (PO).
W interpelacji podkreślono, że 27 września w kopalni "Turów" doszło do poważnego osunięcia ziemi w odkrywce, zniszczeniu uległa znaczna części maszyn górniczych, nastąpiło zasypanie urobku. Platforma zwraca się do ministra energii z pytaniami w związku z olbrzymimi stratami materialnymi, zagrożeniem wstrzymania wydobycia węgla, jego sprzedaży i ograniczeniem mocy pracy Elektrowni Turów.
Były senator PO Jan Michalski powiedział na środowym briefingu prasowym, że skala osuwiska wskazuje, że jego przyczyną mogły być siły natury, ale także błędy ludzkie. "Ważne, by te kwestie wyjaśnić" - zaznaczył.
"Budzi zastanowienie to, że 27 września został ogłoszony komunikat, który mówi o porannych w tym dniu przesunięciach mas ziemi, a na giełdzie zaobserwowano niezwykły wzrost obrotu akcjami PGE już 22, 23 i 26 września" - powiedział. "Ważne, czy spółka PGE, spółka giełdowa, dochowała obowiązku informacyjnego wobec giełdy i wobec akcjonariuszy o zdarzeniu, czy fakt przesuwania się ziemi nie został ukryty" - podkreślił.
PO chce także informacji, kiedy zarząd PGE w Warszawie został poinformowany o tych zdarzeniach i czy akcjonariusze mają świadomość miliardowych kosztów, które będą - jego zdaniem Michalskiego - czekały spółkę.
Michalski podkreślił, że mieszkańcy Bogatyni i Zgorzelca oczekują deklaracji dotyczących ich miejsc pracy i budowy bloku energetycznego.
"Domagamy się od zarządu spółki, by na bieżąco informował pracowników na temat sytuacji i ich miejsc pracy. Pracownicy są zaniepokojeni tym, co ich czeka" - mówiła posłanka PO Zofia Czernow.
Posłowie PO skrytykowali politykę kadrową w spółce PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A., do której należy kopalnia Turów. "Stanowiska w kopalni Turów nie można traktować jako nagrody za działalność polityczną. To potężna odpowiedzialność za tysiące miejsc pracy oraz za bezpieczeństwo energetyczne Polski" - powiedział Czerwiński.
(PAP)
drag/ pb/