Od wtorku wstrzymujemy wydobycie i prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej - poinformował w poniedziałek wicepremier szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin.


Minister aktywów państwowych poinformował na konferencji prasowej o spotkaniu, które odbyło się w niedzielę w śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Oprócz Sasina, w spotkaniu tym uczestniczył wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, szefowa MRPiPS Marlena Maląg i wiceminister tego resortu Stanisław Szwed, a także zarządy Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Polskiej Grupy Górniczej oraz przedstawiciele związków zawodowych z tych dwóch spółek górniczych.
Chodzi o kopalnie:
- Bolesław Śmiały,
- Piast,
- Ziemowit,
- Halemba-Wirek,
- Pokój,
- Chwałowice,
- Marcel,
- Rydułtowy,
- Mysłowice-Wesoła
- Wujek z PGG
- Knurów-Szczygłowice
- Budryk z JSW.
"Omówiliśmy bieżącą sytuację, przedstawiliśmy również zarządom kopalń, w porozumieniu z zarządem kopalń stronie społecznej propozycję kolejnych działań, które chcielibyśmy podjąć" - mówił wicepremier.
"Te kolejne działania to czasowe wyłączenie pracy we wszystkich kopalniach, w których odnotowujemy dzisiaj zarażenia koronawirusem, a których załogi nie zostały w pełni przebadane na obecność koronawirusa. To oznacza, że od jutra wstrzymamy wydobycie, wstrzymamy prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej" - poinformował Sasin.
Przeczytaj także
Jak dodał, wszyscy zatrudnieni - poza "szczątkowym personelem", który będzie służył utrzymaniu kopalń w czasie zawieszenia wydobycia - udadzą się na tzw. postojowe na okres 3 tygodni.
100 proc. wynagrodzenia dla wszystkich górników za okres postojowego
Wszyscy górnicy za okres postojowego otrzymają 100 proc. wynagrodzenia, czyli nie poniosą żadnych strat finansowych - poinformował w poniedziałek minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
"Co ważne, ustaliliśmy również, że wszyscy górnicy za ten okres postojowego otrzymają 100 procent wynagrodzenia, czyli nie poniosą żadnych strat finansowych, strat ekonomicznych. Bardzo nam zależało na tym, żeby górnicy nie byli ekonomicznie karani za to, że w kopalniach doszło do zarażeń, które nas skłoniły nas do podjęcia takich decyzji" - powiedział Sasin na wspólnej z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim konferencji prasowej.


Przypomniał też o wcześniejszym wprowadzeniu wielu działań zabezpieczających górników przed zakażeniem. "To była przede wszystkim separacja poszczególnych zmian w kopalniach, to było wprowadzenie zasad bezpieczeństwa związanych z pomiarami temperatury, z zapewnieniem dostępności środków dezynfekcyjnych, maseczek, rozgęszczenie również w takich miejscach, w których górnicy przebywają razem jak łaźnie jak windy" - wymieniał.
"Niestety charakter pracy w kopalniach spowodował, że te środki nie mogły okazać się całkowicie skuteczne; doszło do zarażeń i wtedy zareagowaliśmy bardzo szybko, zostały wprowadzone masowe badania" - dodał Sasin.
Minister aktywów państwowych podał, że w związku z odnotowywaniem kolejnych zakażeń koronawirusem wśród górników od wtorku zostaną wstrzymane prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w dziesięciu Polskiej Grupy Górniczej.
Wicepremier Emilewicz, pytana podczas spotkania z dziennikarzami, dlaczego górnicy, jako jedyna grupa zawodowa za okres postojowego otrzymają 100 proc. wynagrodzenia, zaznaczyła, że "mówimy o sytuacji szczególnej". "O sytuacji, w której zamykane są zakłady czy też przechodzą na kwarantannę pracownicy czy też ich rodziny ze względu na wzrost zachorowań" - mówiła Emilewicz.
Minister podkreśliła, że jest to inna sytuacja niż w przypadku postojowego dla firm, które obowiązuje od 1 kwietnia. "Przedsiębiorca ze względu na to, że rejestruje spadki ma możliwość obniżenia czasu pracy oraz wynagrodzenia, nie mniejszego jednak niż wynagrodzenie minimalne" - przypomniała. Oceniła, że mamy tu do czynienia "z dwiema sytuacjami prawnymi, drastycznie odmiennymi".
JSW na razie nie może oszacować skutków
"Powyższe działania zarząd spółki podjął mając na uwadze zdrowie i bezpieczeństwo pracowników w związku z rekomendacjami Wojewody Śląskiego, rekomendacją Śląskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego oraz decyzją Ministra Aktywów Państwowych" - napisano w komunikacie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Zarząd spółki zaleca w miarę możliwości technicznych i organizacyjnych kontynuowanie w tych kopalniach wysyłki i sprzedaży węgla.
JSW podał, że na obecnym etapie spółka nie jest w stanie oszacować wpływu działań związanych ze wstrzymaniem wydobycia na działalność oraz sytuację finansową, operacyjną i perspektywy spółki i grupy JSW.
Spółka poinformuje o skutkach decyzji w raporcie pokazującym dane dotyczące działalności operacyjnej grupy kapitałowej JSW za drugi kwartał 2020 roku.
Solidarność żąda wycofania decyzji
Pod adresowanym do szefa rządu listem w tej sprawie podpisali się dwaj liderzy Solidarności: górniczej - Bogusław Hutek, oraz śląsko-dąbrowskiej - Dominik Kolorz.
Związkowcy podkreślili, że w minioną niedzielę, podczas spotkania reprezentantów rządu, zarządu PGG i przedstawicieli strony społecznej w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach "nie zostało zawarte żadne porozumienie ani jakiekolwiek inne wiążące uzgodnienia dotyczące decyzji o zamknięciu kopalń na trzy tygodnie".
"Informacja, jakoby decyzja szefa resortu aktywów państwowych była wynikiem consensusu ze stroną związkową, jest nieprawdziwa" - oświadczyli związkowcy. Wcześniej resort aktywów państwowych podał w komunikacie, że "rozwiązanie to zostało skonsultowane ze stroną społeczną i uzyskało aprobatę".
W związkowym liście podkreślono, iż Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność i Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ Solidarność w Polskiej Grupie Górniczej "kategorycznie domagają się natychmiastowego wycofania decyzji wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o wstrzymaniu od 9 czerwca na trzy tygodnie wydobycia w 10 kopalniach PGG".
Realizacja tej decyzji - według "S" - "w praktyce doprowadzi do trwałego zamknięcia tych zakładów i upadłości likwidacyjnej Polskiej Grupy Górniczej". Związkowcy ocenili, iż - jak napisano - "każdy, kto ma elementarną wiedzę na temat funkcjonowania kopalń węgla kamiennego, wie, że tego typu zakładów nie można zatrzymać z dnia na dzień bez odpowiedniego zabezpieczenia technologicznego. Co więcej, żeby górnicy po tak długiej przerwie mieli do czego wracać, kopalnia musi działać co najmniej na 50 proc. swoich mocy" - wskazano w liście.
Zdziwienie strony społecznej - głosi związkowe stanowisko - wzbudziła także podana w poniedziałek przez wicepremiera Jacka Sasina informacja, że podczas zapowiedzianego trzytygodniowego postoju górnicy mają otrzymywać 100 proc. wynagrodzenia.
"W chwili obecnej nie ma żadnych rozwiązań prawnych pozwalających na sfinansowanie takiej operacji ze środków innych niż zasoby pieniężne Polskiej Grupy Górniczej. Z kolei obciążenie tymi kosztami PGG przy jednoczesnym pozbawieniu spółki możliwości uzyskiwania przychodów, wygenerowałoby w ciągu miesiąca stratę PGG na poziomie około 500 mln zł" - uważają przedstawiciele Solidarności.
Zdaniem związkowców, niezrozumiały jest też fakt, że decyzja o wstrzymaniu wydobycia obejmuje również te zakłady, w których wśród załogi nie stwierdzono przypadków zakażeń, jak kopalnie Piast, Rydułtowy, Chwałowice, Pokój, Mysłowice-Wesoła i Wujek.
"W naszej ocenie, po początkowych trudnościach, strategia przeciwdziałania rozprzestrzeniania się koronawirusa w kopalniach i zakładach PGG w ostatnich tygodniach była właściwa. Zaangażowanie zarządu spółki i pracowników oraz służb medycznych przyniosło efekty w postaci wykrycia i opanowania ognisk zakażeń przy jednoczesnych, skutecznych działaniach na rzecz ograniczenia finansowych skutków pandemii" - napisano w liście do szefa rządu.
W ocenie przedstawicieli strony społecznej, decyzja o czasowym zamknięciu kopalń zagraża funkcjonowaniu kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy w tych zakładach, a także - jak czytamy w stanowisku - "prowadzi też do likwidacji kolejnych kilkunastu tysięcy w firmach sektora okołogórniczego. To katastrofa gospodarcza i społeczna" - ocenili związkowcy.
Ich zdaniem, zapowiedziana przez wicepremiera Sasina decyzja o wstrzymaniu na trzy tygodnie wydobycia w kopalniach PGG "jednoznacznie wskazuje, że panu ministrowi brakuje podstawowych kompetencji i umiejętności do sprawowania prawidłowego nadzoru właścicielskiego nad sektorem wydobywczym".
"W związku z powyższym zwracamy się do Pana Premiera o objęcie osobistym nadzorem górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Pozostawienie kompetencji w tym zakresie w gestii ministra Sasina będzie oznaczało Pańskie przyzwolenie na likwidację Polskiej Grupy Górniczej i utratę dziesiątek tysięcy miejsc pracy" - podsumowali związkowcy, deklarując, iż będą bronić miejsc pracy w kopalniach "z najwyższą determinacją i wszelkimi dostępnymi środkami".
Szumowski: Wykonaliśmy ponad 50 tys. badań przesiewowych u górników
Wykonaliśmy ponad 50 tys. badań przesiewowych u górników - przekazał w poniedziałek szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski. Podkreślił także, że na Śląsku są zabezpieczone możliwości służby zdrowia.
"Na Śląsku mamy 60 proc. wolnych łóżek w szpitalach i oddziałach zakaźnych, mamy ponad 85 wolnych respiratorów - to pokazuje, że mamy nadal na Śląsku zabezpieczenie w postaci możliwości służby zdrowia" - przekazał szef MZ.
Jak zaznaczył, "przypadki na Śląsku, które mamy, są przypadkami z ogniska". "Transmisji poziomej na Śląsku również nie ma" - zaznaczył i dodał, że najwięcej zakażeń jest z ogniska, a tylko pojedyncze osoby są spoza. "To oznacza, że mieszkańcy Śląska, tak samo jak w reszcie kraju, gdzie mamy po kilka, po kilkanaście albo zero nowych przypadków, tak samo na Śląsku tych przypadków transmisji poziomej jest bardzo, bardzo mało" - podkreślał.
Szumowski mówił także, że pierwsze działania, które zostały wspólnie podjęte z zarządami spółek okazały się niewystarczająco skuteczne. "Stąd bardzo liczne przesiewy. Ponad 50 tys. badań wykonaliśmy u górników - to pokazuje skalę. Takiej skali - z tego, co wiem - w Europie nie ma. Stąd mamy tak duże ilości dodatnich wyników z tego przesiewowego badania" - powiedział. (PAP)
Pinkas: Dalej będziemy prowadzić badania przesiewowe
Dalej będziemy prowadzić badania przesiewowe i dalej będziemy prowadzić je w sposób bezkompromisowy, licząc się z tym, że ciągle będziemy atakowani - powiedział w poniedziałek główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem i ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim Pinkas podkreślił, że strategia Polski w walce z koronawirusem to "strategia zduszenia wirusa, ograniczenia w populacji". "Inne kraje tego nie robią. Być może będą szły naszą drogą i będzie druga fala, ale my do tej drugiej fali będziemy znacznie lepiej przygotowani, bo ilość wirusa w populacji po prostu zwyczajnie będzie mniejsza" - powiedział.
Główny inspektor sanitarny podziękował mieszkańcom Śląska za odpowiedzialność i rozsądne zachowanie. "Dalej będziemy prowadzić badania przesiewowe i dalej będziemy prowadzić je w sposób bezkompromisowy, licząc się z tym, że ciągle będziemy atakowani: +znowu jest jakiś przyrost+. No dobrze, ale ten przyrost to nasza perspektywa, żebyśmy wiedzieli, że populacja jest zabezpieczona" - przekonywał.
Jak ocenił, "śląska populacja jest pewnie najbardziej bezpieczna dla całej Polski". "To Ślązacy powinni być najmilej widzianymi gośćmi na Pomorzu, ponieważ są najlepiej zbadani" - stwierdził Pinkas.
Dodał, że "wiele krajów nie bada pacjentów bezobjawowych". "My badamy wszystkich. Dajemy absolutne poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego całemu krajowi" - podsumował główny inspektor sanitarny.
Szumowski: Będziemy badać górników z kopalń obarczonych większym ryzykiem występowania wirusa
Będziemy badać górników, którzy są z tych kopalń obarczonych większym ryzykiem występowania wirusa - poinformował w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W poniedziałek wicepremier szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin poinformował, że od wtorku zostaną wstrzymane prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej.
Szumowski podał, że premier wspólnie z zarządami spółek, stroną społeczną, ze związkami zawodowymi podjęli decyzję o postojowym na trzy tygodnie, to, jego zdaniem, "pozwoli odciąć transmisję, gdzie górnicy zarażali się wzajemnie". "Jednocześnie będziemy badać tych górników, którzy są z tych kopalń, które mają wyższe ryzyko, że był tam wirus" - powiedział.
"Tu wiele parametrów wchodzi w grę, ale tam badania będą cały czas prowadzone, i są prowadzone" - dodał. "Badamy tych górników, aby po tym okresie wszyscy mogli wrócić do pracy wiedząc, że cała grupa jest zdrowa, że wszyscy są bezpieczni" - powiedział.
"Wiemy, że teraz będą spływały jeszcze wyniki tych przesiewów, które robimy i spodziewajmy się, że będą one w granicach stu, dwustu, dwustu kilkudziesięciu wyników na dobę" - podał. "To jest badanie przesiewowe w dużym miejscu, dużym ognisku. Transmisja pozioma w pozostałych obszarach Śląska i Polski jest praktycznie bardzo niska. Są województwa, gdzie nie było ani jednego nowego chorego, są województwa, gdzie to była jedna, dwie, pięć osób i takie gdzie mamy po 20-30 osób, ale to nie są duże liczby" - ocenił Szumowski.
Według ministra zdrowia "te działania mają doprowadzić do tego, abyśmy nie mieli transmisji poziomej". Jak wyjaśnił "stąd decyzja o wstrzymaniu pracy na dole, gdzie to ryzyko jest znacznie, znacznie większe".
Zamknięcie kopalń a notowania na giełdzie
Notowane na warszawskiej giełdzie akcje JSW tanieją na poniedziałkowej sesji nawet o 5 proc. i negatywnie wyróżniają się na tle tracącego "tylko" 0,4 proc. WIG-u. Warto jednak pamiętać, że spółka ma za sobą mocny rajd. Jeszcze 22 maja płacono za jej akcje nawet ponizej 13 zł, 10 sesji później cena przekroczyła 21 zł. Dzisiejszy spadek do 20 zł jest zatem ledwie niewielką korektą na tle wcześniejszego mocnego ruchu.
pel/ asa/