Lekarze z berlińskiej kasy chorych uważają, że osoby niezaszczepione Chore na Covid-19 powinny partycypować w kosztach leczenia szpitalnego. Domagają się też ogólnokrajowego lockdownu dla osób, które się nie szczepiły - podaje we wtorek portal Business Insider Deutschland.


Przeczytaj także
Jak dotąd, berlińscy lekarze, którzy chcą też wprowadzenia obowiązku szczepień, poszli najdalej, jeśli chodzi o restrykcje wobec osób niezaszczepionych i opowiadają się za podejmowaniem radykalnych środków w walce z pandemią – podkreśla Business Insider Deutschland.
Stowarzyszenie lekarzy kas chorych (KV) z Berlina apeluje także, by osoby niezaszczepione partycypowały w kosztach swojego leczenia, jeśli będą wymagały leczenia Covid-19 w szpitalu. „Będzie można to zrobić albo poprzez wkład własny, albo dopłatę do składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dochód mógłby przynieść korzyści personelowi pielęgniarskiemu ze szpitali i pracownikom medycznym w opiece ambulatoryjnej” – informuje KV w opublikowanym we wtorek oświadczeniu.
„W przeciwnym razie wysoki odsetek osób, które nie zostały jeszcze zaszczepione, doprowadzi nas do katastrofy i przeciąży nasz system opieki zdrowotnej w stopniu, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy” – przestrzegają lekarze dodając, że nawet samo wprowadzenie obowiązku szczepienia nie wystarczy w tej sytuacji.
„Ponieważ 13 milionów ludzi w naszym kraju nie chce się szczepić, najbardziej cierpią dzieci, młodzież, a także osoby starsze i wrażliwe. To nie może tak dalej trwać. Nadszedł czas na obowiązkowe szczepienia. Jednak (nakaz szczepienia) nie powinien pozostać tylko na papierze, muszą grozić wymierne konsekwencje, jeśli zostanie on zignorowany” – podkreśla zarząd KV.
Brak miejsc na oddziałach intensywnej terapii
Oddziały intensywnej terapii w całych Niemczech są pełne, wiele szpitali nie dysponuje już na nich nawet pojedynczymi wolnymi łóżkami.
Brakuje miejsc na tych oddziałach w 50 z około 400 powiatów w całym kraju. Najgorsza sytuacja jest w Bawarii i Badenii-Wirtembergii, a służby ratownicze często muszą pokonywać duże odległości, aby w sąsiednich powiatach znaleźć pojedyncze wolne łóżka dla pacjentów – opisuje RND.
Miejsc na oddziałach intensywnej terapii brakuje też w kilku powiatach Dolnej Saksonii (np. w Celle czy Gifhorn), Brandenburgii (Frankfurt n. Odrą), Saksonii-Anhalt, Nadrenii czy Turyngii (Jena).
Zaniepokojenie sytuacją w szpitalach i klinikach wyraził szef Instytutu Roberta Kocha (RKI) Lothar Wieler. „Nigdy nie martwiliśmy się tak bardzo, jak obecnie” – podkreślił.
„Liczba ciężko chorych pacjentów z Covid-19 rośnie, a osoby po udarze i z innymi poważnymi chorobami muszą w niektórych miejscowościach szukać wolnego łóżka na intensywnej terapii nawet przez dwie godziny. (..). A to będzie się jeszcze pogarszać, zwłaszcza, gdy sytuacja taka ma miejsce w kilku regionach i przez dłuższy czas. Standardowe opcje relokacji pacjentów, których czasem można użyć jako buforu, są zazwyczaj możliwe tylko w bardzo ograniczonym zakresie ze względu na wiele trudnych przypadków” - wyjaśnił Wieler.
Według DIVI problem pojawia się, gdy odsetek dostępnych wolnych łóżek na OIOM-ach spada poniżej 15 lub nawet 10 proc. Tymczasem w stolicy Bawarii Monachium w poniedziałek zajętych było ponad 95 proc. miejsc na oddziałach intensywnej opieki medycznej.
Marzena Szulc (PAP)
mszu/ fit/




























































