Według raportu metropolitalnych władz transportowych (MTA) Nowego Jorku blisko milion pasażerów autobusów miejskich w tym mieście dziennie nie płaci za przejazd. Jest to 48 proc. ludzi korzystających z tego środka publicznej komunikacji.


M.in. powszechnemu unikaniu opłat za przejazd przypisuje się przewidywany deficyt MTA w wysokości 900 milionów dolarów w latach 2027-2028. Liczba osób jeżdżących „na gapę” jest ponad dwukrotnie wyższa niż w 2018 roku.
Na początku tego tygodnia nowojorczyków ostrzeżono o rozpoczęciu akcji egzekwowania przepisów i konieczności uiszczenia opłat. W czwartek pasażerowie byli wypraszani z autobusów i sprawdzani przez zespoły inspektorów tzw. EAGLE, wspierane przez policję. Tych, którzy nie zapłacili za przejazd, karano natychmiast mandatami.
W Nowym Jorku nie ma w regularnej komunikacji miejskiej instytucji kontrolerów. Do autobusów pasażerowie wchodzą na ogół wejściem z przodu obok kierowcy. Używają wykupionych wcześniej kart, płacą gotówką, kartami kredytowymi, debetowymi czy telefonami komórkowymi.
Kontrole natomiast bywają w wyselekcjonowanych, ekspresowych liniach, na które bilety kupuje się na przystankach w specjalnych automatach.
Wieloletniej debacie na temat sposobów zwalczania procederu unikania opłat towarzyszą postulaty niektórych lokalnych ustawodawców, aby uczynić transport publiczny darmową usługą. Byłaby ona finansowana z podatków.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski