Rosnące cła na luksusowe samochody zmuszają producentów do podjęcia trudnych decyzji. Jeden z największych graczy na rynku sportowych aut ogłosił podwyżki cen, które mogą znacząco wpłynąć na klientów. Mimo to marka pozostaje pewna swojej pozycji, a zainteresowanie jej modelami nie słabnie.


Ferrari ogłosiło, że po 1 kwietnia podniesie ceny wybranych modeli o 10% w odpowiedzi na nowe amerykańskie cła na importowane samochody. Oznacza to, że cena typowego Ferrari może wzrosnąć nawet o 50 000 dolarów.
Włoski producent samochodów sportowych z Maranello poinformował, że ceny pozostaną bez zmian dla wszystkich pojazdów importowanych przed 2 kwietnia. Po tej dacie warunki handlowe dla trzech rodzin modeli – Ferrari 296, SF90 i Roma – pozostaną bez zmian.
Jednak bardziej popularne modele, w tym SUV Purosangue, 12Cilindri i F80, zostaną objęte podwyżką cen sięgającą 10%.
Cła znacząco wpłyną na cenę aut
Dla modelu Purosangue, którego cena wyjściowa wynosi około 430 000 dolarów, oznacza to wzrost o około 43 000 dolarów. W przypadku limitowanego modelu F80, który kosztuje ponad 3,5 miliona dolarów, podwyżka przekroczy 350 000 dolarów.
26 marca prezydent USA Donald Trump ogłosił wprowadzenie 25-procentowych ceł na samochody produkowane poza Stanami Zjednoczonymi. Ferrari produkuje wszystkie swoje auta w fabryce w Maranello.
W 2023 roku Ferrari wyprodukowało 13 752 pojazdy. Firma planuje premierę swojego pierwszego w pełni elektrycznego modelu w październiku tego roku.
Ekskluzywność ma swoją cenę. Nowe cła a rynek luksusowych aut
Nie wiadomo, jaki wpływ cła będą miały na sprzedaż Ferrari, ponieważ na większość modeli już teraz każdy chętny musi czekać ponad rok. Klienci Ferrari to zazwyczaj osoby zamożne, które mogą sobie pozwolić na pokrycie dodatkowych kosztów.
Ferrari potwierdziło również swoje cele finansowe na 2025 rok, ale ostrzegło, że istnieje „potencjalne ryzyko spadku marży zysku o 50 punktów bazowych”.
W marcowym wywiadzie dla CNBC dyrektor generalny Ferrari, Benedetto Vigna, powiedział, że mimo wysokiej zamożności klientów firma musi uważać, aby nie przerzucić na nich całkowicie kosztów wynikających z ceł.
„Patrząc na naszego klienta, musimy pamiętać, że aby kupić Ferrari, musiał na to zapracować” – powiedział Vigna. „Trzeba go więc szanować. Bo dla nas najważniejszy jest klient. Musimy być pewni, że traktujemy go we właściwy sposób”.
J.S.