Narodowy Bank Polski nie przestaje zaskakiwać. Jego wiceprezes oświadczyła w Sejmie, że polski bank centralny inwestuje w kontrakty na indeksy akcji z USA i Europy.


Pytanie dotyczące inwestycji dokonywanych w ramach zarzadzania przez NBP polskimi rezerwami walutowymi padło jako ostatnie w ramach posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, na którym gościła Marta Kightley, pierwszy zastępca prezesa NBP Adama Glapińskiego.
- Robimy przegląd narzędzi, które stosujemy, i w zeszłym roku zarząd NBP podjął decyzję o przyjęciu niewielkiej ekspozycji na rynek akcji poprzez kontrakty futures. To kontakty na główne indeksy akcji na rynku amerykańskim i europejskim. To jest nowość i to zostało wprowadzone w tym roku – powiedziała Kightley.
Kontrakt futures to instrument pochodny, którego cena zależna jest od instrumentu bazowego (np. indeksu giełdowego, towaru, akcji itp.). Umowa ta ma swoją wartość, można więc nią handlować, na giełdzie lub innym rynku - najczęściej w formie rozliczenia gotówkowego, bez fizycznej dostawy. Kontraktami terminowymi handluje się na całym świecie, także na GPW.
Żaden z przedstawicieli zarządu NBP czy członków Rady Polityki Pieniężnej nie mówił wcześniej o wykorzystywaniu przez bank centralny tego rodzaju niekonwencjonalnego instrumentu. Owszem, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi Eryk Łon wielokrotnie wzywał do rozważenia zakupu przez NBP akcji z GPW, jednak pomysł ten nigdy nie wyszedł poza jego felietony.
Kolejna "bomba" NBP
Środową wypowiedź Marty Kightley porównać można do „złotej bomby”, którą dwa lata temu do polskiej debaty ekonomicznej wrzucił NBP, informując o zakupie 95 ton złota. Od tamtej pory zwiększanie rezerw złota było kontynuowane i stało się jednym z flagowych przedsięwzięć banku centralnego, które często w superlatywach opisywał prezes Glapiński. Czas pokaże, czy obecność NBP na rynku akcji również wejdzie do kanonu działań tej instytucji.
W tym kontekście warto dodać, że ekspozycję na rynek akcji posiadają niektóre inne duże banki centralne - Bank Japonii inwestuje w fundusze ETF notowane w Tokio, zaś Bank Szwajcarii posiada akcje największych spółek z Wall Street.
Oficjalne aktywa rezerwowe NBP wynosiły w czerwcu tego roku 159,4 mld USD. To nieco mniej niż w maju, kiedy padł rekord ich wysokości. Za ok. 8 proc. rezerw odpowiadają polskie zasoby złota wynoszące 230 ton. Niewiele ponad 1 proc. łącznie ważą aktywa związane z przynależnością Polski do MFW. Reszta ulokowana jest w instrumentach finansowych – głównie obligacjach państw obcych. Aktywa denominowanych w popularnych walutach: dolarze amerykańskim, euro, funcie brytyjskim, dolarze australijskim, koronie norweskiej czy dolarze nowozelandzkim (stan z 2019 r.). W rezerwach NBP figurowały też aktywa niezwiązane z rządami państw oraz lokaty.
Zwróciliśmy się do NBP z pytaniami dotyczącymi zaangażowania w kontrakty futures na zagraniczne indeksy. Po uzyskaniu odpowiedzi zaktualizujemy artykuł.
Aktualizacja: Odpowiedź NBP.
- W ramach weryfikacji strategii zarządzania rezerwami dewizowymi, dążąc do dalszej dywersyfikacji rezerw oraz podwyższenia ich dochodowości w długim okresie, podjęto decyzję o rozpoczęciu inwestycji na amerykańskim oraz europejskim rynku akcji. Ekspozycja uzyskiwana jest poprzez kontrakty futures na indeksy spółek giełdowych o największej kapitalizacji. NBP nie komentuje bieżących decyzji inwestycyjnych, w tym ekspozycji na poszczególne instrumenty inwestycyjne - poinformowało Biuro Prasowe NBP na Twitterze.























































