Zajęcie Krymu kosztowało sporo przeciętnego Rosjanina. Od początku listopada wynagrodzenie w dolarze zmalało aż o prawie 90 dolarów.
Rosja była jednym z inicjatorów wydarzeń na Ukrainie, które doprowadziły w listopadzie 2013 roku do wyjścia ludzi na Majdan. Od tamtej pory Moskwa podsycała napięcie u swojego zachodniego sąsiada, aby ostatecznie zająć Krym.
Do tej pory Moskwa poniosła olbrzymie koszty wizerunkowe po zajęciu ukraińskiego półwyspu. W dodatku naraziła swoją gospodarkę na sankcje. Chociaż Władimir Putin drwi z działań podjętych przez Zachód, to jednak przeciętni Rosjanie niedługo zaczną coraz dotkliwiej odczuwać rosnącą presję.
Od początku ukraińskiego kryzysu, czyli od listopada, rubel został przeceniony o około 10%. Mimo odrobienia części strat w drugiej połowie marca rosyjska waluta jest prawie najniżej w historii.
Z powodu załamania kursu walutowego przeciętne wynagrodzenie w Rosji wyrażone w dolarze spadło o ponad 8% od listopada. Natomiast od początku 2013 roku spadek wyniósł ponad 30%.
Wzrost wynagrodzenia w rublu jest niewielkim pocieszeniem z powodu szalejącej inflacji. Na koniec 2013 roku inflacja wynosiła 7,6%. Jednak z powodu coraz gorszej kondycji gospodarki oraz uzależnienia od importu wszystkich podstawowych towarów (zwłaszcza żywności) załamanie kursu doprowadzi do drastycznego wzrostu cen.
Już teraz rachunek gospodarczy wystawiony za Krym jest bardzo dotkliwy. Przeciętny Rosjanin musi pogodzić się ze spadkiem swojego wynagrodzenia o prawie 90 dolarów. A to dopiero początek problemów.
/rm