Badana przez prokuraturę spółka Assay została ukarana przez UOKiK. Urząd wziął na cel weksle inwestycyjne sprzedawane w przeszłości przez firmę. Jej dług wobec wierzycieli sięga 144 mln złotych, a śledczy ustalają, czy nie działała jak piramida finansowa.


Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył kary na firmy Assay ASI i Assay Management oraz dwie osoby z zarządu spółek - Pawła Kruszyńskiego i Iwa Rybackiego. Grzywny od UOKiK dotyczą ofert "porozumienia wekslowego". Według Urzędu ich sprzedaż odbywała się w sposób sprzeczny z ich funkcją, "co prowadziło do przerzucenia na konsumentów ryzyka prowadzonej przez spółkę działalności inwestycyjnej".
Spółka Assay ASI została ukarana za sprzedaż "porozumień wekslowych" grzywną w wysokości ponad 60 tys. zł. 650 tys. zł kary musi zapłacić również inna firma z grupy, czyli Assay Management, która zajmowała się pozyskiwaniem klientów na rzecz Assay ASI.
Jak podano w komunikacie UOKiK, rolą Assay Management było zachęcanie do zawarcia „porozumień wekslowych”, co odbywało się przy wprowadzaniu konsumentów w błąd. Zapewniono ich o pewności uzyskania korzyści finansowych oraz że ofertę nadzoruje KNF. Zyski nie były jednak pewne, a działalność spółki nie była nadzorowana.
Urząd nałożył również grzywny na osoby z zarządu obu spółek. Paweł Kruszyński ma zapłacić 480 tys. zł, a Iwo Rybacki 250 tys. zł. Decyzje Urzędu nie są prawomocne. Spółki wniosły odwołania do sądu.
🛑 „Weksle inwestycyjne”
— UOKiK (@UOKiKgovPL) March 5, 2024
Prezes #UOKiK nałożył karę na Assay ASI i osoby zarządzające. Ukarana została także inna spółka z grupy – Assay Management
Posługiwanie się wekslem w sposób sprzeczny z jego funkcją – udowodniono także spółce Dziesiątka Finansehttps://t.co/tMUFBRZyEk pic.twitter.com/HU17jHb5Pr
– Użycie przez Assay ASI weksla jako instrumentu pozyskiwania kapitału, a następnie przeznaczanie środków pochodzących od konsumentów na działalność związaną z inwestycjami w inne podmioty, to naruszenie dobrego obyczaju. Takie działanie skutkowało przeniesieniem na konsumentów ryzyka działalności inwestycyjnej. Z kolei zapewnianie o gwarantowanych korzyściach finansowych z przedsięwzięcia oraz o objęciu oferty nadzorem KNF mogło wpłynąć na decyzje konsumentów odnośnie powierzenia swoich pieniędzy Assay ASI. Gdyby konsumenci nie byli wprowadzani w błąd, mogliby inaczej zarządzić swoimi oszczędnościami – skomentował Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Afera Assaya
Korzenie spółki Assay sięgają 2016 roku. Jak opisywaliśmy w tekście Zaufali, zainwestowali, stracili. Czy spółka Assay była piramidą finansową? "Podobnym przykładem było Amber Gold", model działania, który doprowadził do nałożenia kary przez UOKiK, narodził się w firmie w 2019 roku.
Spółka Assay Management zatrudniała sztab ludzi, których zadaniem było pozyskiwanie pożyczkodawców. W zespole mieli znajdować się byli pracownicy Copernicus Capital TFI - funduszu zaangażowanego w dystrybucję obligacji GetBack, którzy przynieśli do nowej spółki skuteczne techniki sprzedażowe.
Assay oferował weksle inwestycyjne, które w rzeczywistości były zwykłymi pożyczkami zabezpieczonymi portfelem start-upów spółki. Początkowo były to pożyczki roczne, których oprocentowanie sięgało 2 lata temu 8%, przy stopach procentowych bliskich 0. W szczytowym momencie, na przełomie maja i kwietnia ubiegłego roku, stawiki wynosiły aż 15% w skali roku.
Zdaniem adwokata Przemysława Perki, który reprezentuje grupę kilkunastu klientów Assay ASI, nie wiedzieli oni, w co dokładnie inwestują. Zapewniano ich o bezpieczeństwie udzielanych pożyczek oraz że zyski są pewne. - Mogę powiedzieć bez cienia wątpliwości, że osoby, które reprezentuję, nie powinny zostać klientami Assay w zakresie weksli pożyczkowych - komentował mecenas Perka w rozmowie z Bankier.pl.
Pieniądze pozyskiwane przez Assay miał finansować polskie innowacje i start-upy wspierając rodzimą gospodarkę oraz "zmniejszając jej dług technologiczny". Tymi hasłami spółka przekonała do współpracy również znane nazwiska z kręgów biznesu i polityki.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpoczął postępowanie wyjaśniające ws. Assay ASI w marcu 2022 roku. Rok później w kwietniu 2023 roku wydał ostrzeżenie przed firmą. Pod koniec czerwca zeszłego roku swoją sprawę rozpoczęła prokuratura, zarzucając spółce niekorzystne rozporządzenie mieniem kilkuset osób w łącznej kwocie co najmniej 144 mln zł.
Wkrótce po tym rachunek bankowy Assaya zostaje zablokowany. We wrześniu 2023 roku przedwcześnie umiera prezes firmy Łukasz Blichewicz. Do zarządzania spółką wracają dwa pozostali założyciele Assaya, Iwo Rybacki i Paweł Kruszyński, którzy mieli wcześniej odsunąć się od jej spraw. Według ich oświadczeń nie zdawali sobie sprawy z sytuacji, w jakiej znajduje się spółka. Po przejrzeniu przez nich dokumentów miało stać się dla nich jasne, że Assay nie przetrwa bez restrukturyzacji.
Firma rozpoczęła postępowanie o zatwierdzenie układu z wierzycielami, który został przez nich przyjęty na początku lutego 2024 roku. Obecnie pochyla się nad nim sąd, który zadecyduje, czy go zatwierdzić. Assay zaproponował wierzycielom zwrot od 3/4 do 1/2 pożyczonych środków w zależności od kwot. Na najwięcej mogą liczyć osoby, które powierzyły firmie do 50 tys. złotych.
Wierzyciele zgodzili się na układ, ponieważ z ich sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Upadek spółki mógłby sprawić, że otrzymają jeszcze mniej środków. Z drugiej strony realizacja układu opiera się na szeregu bardzo optymistycznych założeń, w tym uznaniowej wycenie start-upów znajdujących się w portfelu Assaya.
Piramida czy nie? Biegli badają sprawę
Gdy Assay cieszy się z przyjęcia układu, prokuratura bada, czy spółka nie działała na zasadach przypominających piramidę finansową. To znaczy, czy środki nowych klientów nie trafiały jako odsetki i wypłaty do wcześniejszych pożyczkodawców. W sprawie powołano biegłych, którzy według informacji otrzymanych przez nas od prokuratury mają dostarczyć ekspertyzy do końca pierwszej połowy roku. Odpowiedzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mógł udzielić już jednak sam Assay.
- Assay, tak jak inne tego typu fundusze na rynku, w pierwszej kolejności realizował zobowiązania do swoich inwestorów z wolnej gotówki bez względu na to, czy została ona wpłacona przez kolejnych inwestorów, czy pochodziła z innych źródeł (…) - odpowiedziała spółka na jedno z pytań zadanych przez GW.
Taki model działalności oznaczałyby z kolei, że prowadząca go spółka była rodzajem piramidy finansowej, której przykładem było m.in. Amber Gold. W rozmowie z Bankier.pl przed miesiącem mówił o tym mecenas Michał Olszewski z Kancelarii Adwokackiej Olszewski & Dziarski. - Chodzi o to, że odsetki dla klientów wypłaca się ze środków „nowych klientów”, którzy dokonują wpłaty, i tak powstaje błędne koło, ponieważ w którymś momencie brakuje środków na finansowanie tego przedsięwzięcia - skomentował.

























































