Jest kolejna kara za zeszłoroczną aferę w Krezusie. Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na byłego akcjonariusza spółki jedną z najwyższych kar w swojej historii.


Komisja jednogłośnie nałożyła na Taleja sp. z o.o. z siedzibą w Toruniu karę pieniężną w wysokości 4,5 miliona złotych. Kara dotyczy szeroko opisywanej przez nas historii z zeszłego roku, gdy główni akcjonariusze Krezusa ewakuowali się ze spółki nie informując o tym rynku. Komunikaty pojawiły się z kilkumiesięcznym opóźnieniem, a Taleja próbowała się bronić błędną interpretacją przepisów. Z danych KNF wynika, że Taleja już 25 kwietnia zeszła poniżej 50 proc. głosów, a 14 czerwca poniżej 33 proc., komunikat w tej sprawie pojawił się zaś dopiero w sierpniu.
- Komisja uznała, że stopień naruszenia przepisów przez Taleja sp. z o.o. jest znaczący, a postępowanie Taleja sp. z o.o. przyczyniło się do wprowadzenia długotrwałej i szkodliwej dla rynku dezinformacji, albowiem jego uczestnicy nie wiedzieli, jaką liczbą akcji i głosów dysponuje większościowy akcjonariusz Taleja sp. z o.o., posiadający do kwietnia 2018 r. ponad 50 proc. ogólnej liczby głosów Krezus S.A. - czytamy w komunikacie KNF.
4,5 mln zł to jedna z najwyższych kar przyznanych przez KNF oraz druga najwyższa za naruszenie przepisów związanych ze znacznymi pakietami akcji. Warto dodać, że z Krezusa w podobny sposób ewakuowała się nie tylko Taleja. Podobną "kreatywnością" wykazał się także były już prezes Krezusa Jacek Ptaszek, który również w sierpniu poinformował, że od 18 kwietnia do 30 maja sprzedał ponad 1,1 mln akcji spółki za łączną kwotę 3,79 miliona złotych. Sam Ptaszek jedną karę za tę sprawę już zresztą otrzymał. W lutym KNF wlepił mu 400 tys. zł za transakcje akcjami spółki w czasie trwania okresu zamkniętego.
Warto dodać, że w styczniu Krezus poinformował, że z analizy przeprowadzonego audytu prawno-gospodarczego wynika, iż niektóre faktury wystawione w okresie pomiędzy kwietniem a październikiem 2018 roku (a więc w okresie pokrywającym się z milczeniem Ptaszka i Taleji) nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. - Faktury w ocenie zarządu emitenta stanowiły podstawę fikcyjnych zobowiązań emitenta, które następnie posłużyły do wyprowadzenia majątku emitenta o znacznej wartości, głównie na rzecz podmiotów powiązanych osobowo i kapitałowo z poprzednim zarządem emitenta - czytamy w komunikacie spółki.
Adam Torchała