REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Jeden podatek, by rządzić wszystkimi

Łukasz Piechowiak2013-03-05 14:00główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2013-03-05 14:00

W trylogii „Władca Pierścieni” Jedyny Pierścień Władzy wystarczył, by w krainie Śródziemia władać królestwami rządzonymi dzięki innym Pierścieniom Władzy. Gdyby przenieść to na poziom podatków - czy nie lepiej byłoby zastąpić kilkanaście podatków jednym?

Nie istnieje praktycznie żadna sfera ludzkiego działania, która byłaby wolna od podatków. Duża liczba przepisów, mnogość danin publicznych oraz odpowiednie ich skomplikowanie to najlepszy sposób na wzrost biurokracji. W sumie ok. 70% naszych dochodów różnymi kanałami wraca do budżetu państwa, samorządów, funduszy składkowych czy nawet instytucji kulturalnych. Poziom skomplikowania sprawia, że przeciętny człowiek nie ma absolutnie żadnej szansy na poradzenie sobie z podatkami bez pomocy wykwalifikowanego, licencjonowanego księgowego. Jeden podatek zastępujący wszystkie inne byłby rozwiązaniem tańszym i bardzo ułatwiłby życie.

Ile to kosztuje?

To generuje koszty, zarówno po stronie płatnika podatków, jak i jego biorcy, czyli państwa. Pieniądze te są stracone na produkcję ton dokumentów, rozporządzeń, decyzji, interpretacji, itp. Zabierają bezcenny czas, a środki wydane na obsługę tego całego systemu w myśl twórczości Bastiata, to nic innego jak marnotrawstwo.

Koszty nie są małe

Teoretycznie wydatki na administrację podatkową pochłaniają 1,5% dochodów. Tylko w Bułgarii i Portugalii jest gorzej, gdzie wydatki pochłaniają odpowiednio 1,4% oraz 1,9% dochodów. Wzorem powinna być Norwegia, gdzie raptem 0,55% dochodów to koszt utrzymania aparatu fiskalnego tego państwa. Równocześnie Norwegia zajmuje 6. miejsce w rankingu Doing Business, a Polska 55.

Na pensje urzędników, którzy zajmują się tylko rozliczaniem podatku PIT, wydajemy 2 mld zł rocznie. Łącznie w polskiej administracji podatkowej pracuje ok. 50 tys. ludzi, których same wynagrodzenia stanowią 3,6 mld zł rocznie. Dodając do tego pozostałe wydatki niezbędne do utrzymania instytucji skarbowych, ciężko byłoby zamknąć się w kwocie 5 mld zł.

Cena podatków na pewno jest wyższa

Koszty utrzymania administracji podatkowejnie uwzględniają urzędników zatrudnionych w ZUS, KRUS, celników, urzędów miejskich, itp., a przecież tutaj również płaci się podatki lub przygotowuje dokumentację konieczną do ich zapłacenia.

Niektóre podatki państwo płaci same sobie, np. podatek dochodowy osób zatrudnionych w sektorze budżetowym. To sprawia, że w Polsce uprawia się swoisty "recykling podatkowy", który ma tylko i wyłącznie wymiar psychologiczny, np. urzędnik, którego wynagrodzenie finansowane jest z podatków musi mieć przekonanie, że sam również jest częścią systemu. Państwo to obywatele, a nie tylko armie urzędników, którzy - nie oszukujmy się - w większości przypadków nie zarabiają kokosów.

Cóż to jest w porównaniu do 266 mld zł dochodów z podatków?

Trudno oszacować łączne koszty po stronie administracji państwowej, ale jeszcze trudniej zmierzyć te po stronie płatników, czyli obywateli. Półtora roku temu Ministerstwo Gospodarki podało, że likwidacja niektórych obowiązków administracyjnych ujętych w ustawie de regulacyjnej bis przyniesie firmom oszczędności rzędu miliarda złotych rocznie. Zmiany dotyczyły takich drobnych spraw, jak likwidacja Monitora Polskiego B, możliwość wykorzystania zaległego urlopu do końca września, itp.

Naturalnie, oprócz wartości samych podatków, do ceny utrzymania systemu należy doliczyć zmarnowany czas na ich opłacenie. Okazuje się, że Polacy na samo rozliczenie podatku PIT w sumie marnują liczbę roboczogodzin równą 16 tys. etatów. To koszt ok. 700 mln zł rocznie. Ale to nie koniec. Inne wydatki, które trzeba ponieść, by spełnić swój obywatelski obowiązek, to np. rachunki za księgowego, pieniądze wydane na paliwo potrzebne na dojazdy do urzędów, stres związany z zawiadomieniem o konieczności stawienia się w urzędzie skarbowym, itp.

Czy nie lepiej wprowadzić jeden podatek? Pogłówny

W Polsce mieszka ok. 37,5 mln obywateli, z tego 24 mln w wieku produkcyjnym. Żeby państwo utrzymało dochody na niezmienionym poziomie, każdy musiałby zapłacić ok. 12 tysięcy złotych podatku rocznie, czyli 1 tys. zł miesięcznie. To nie wyklucza wprowadzenia progów w zależności od wieku. I koniec podatków.

PIT do likwidacji! Wprowadźmy podatek pogłówny» PIT do likwidacji! Wprowadźmy podatek pogłówny
Ceny żywności, paliwa, odzieży, mieszkań, samochodów i innych rzeczy nagle spadają średnio o 30%-40%. Uwzględniając to, ile składek i podatków płaci pracownik otrzymujący płacę minimalną, to i tak wyszedłby na plus. A co z tymi, którzy nie pracują, tylko np. się uczą? Tacy ludzie zwykle też mają jakiś dochód, np. od rodziców, więc też płacą VAT, akcyzę, i inne podatki. Dla nich można obniżyć pogłówne albo zwolnić całkowicie.

Różnicę pokryto by z podatku od osób prawnych. Tu można wprowadzić rozwiązanie podobne do karty podatkowej, np. korporacje płacą tyle, banki tyle a tyle, warzywniak i zakład fotograficzny jeszcze inaczej. Spora liczba dobrze zdefiniowanych i przejrzystych kategorii byłyby kluczem do sukcesu, zresztą podatnik zawsze miałby prawo do pomocy w zdefiniowaniu rodzaju wykonywanej przez siebie działalności. Dotkliwa i nieuchronna kara skutecznie zniechęcałaby ludzi do kombinacji.

A co z ludźmi, którzy nie mają i nie będą mieli żadnego dochodu?

podatek od spadku»Kiedy nie zapłacisz podatku od spadku?

Państwo w końcu pobierałoby pogłówne na realizację jakiegoś celu, m.in. takiego działania, żeby bezrobotnych lub chorych było jak najmniej. Trzeba ich otoczyć opieką, ale nigdy nie bezwarunkowo. Państwo, które nie realizowałoby swoich celów, szybko traciłoby dochody, a co za tym idzie - legitymację do rządzenia.

Rozwiązanie to ma swoje "plusy dodatnie i ujemne", ale mogłoby zastąpić obecny system pod warunkiem, że ustawodawca rzeczywiście chciałby cokolwiek uprościć. Pomimo takich deklaracji nie jest to takie oczywiste. Politycy znają te propozycję, bo nie jest nowa. Kłopot w tym, że aby mogła działać, należałoby w pierwszej kolejności na zawsze zakazać zadłużać się państwu w imieniu obywateli. W referendum obywatele mogliby przyznawać władzy takie uprawnienia tylko i wyłącznie na określony cel. Proste, a podatkowy Mordor, w którym żyjemy, dałoby się wtedy polubić.

Łukasz Piechowiak
l.piechowiak@bankier.pl Bankier.pl

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (59)

dodaj komentarz
~Metzgerwein
m.in. dlatego, że wydatki socjalne raz uznane za słuszne mają tendencję do nieograniczonej ekspansji. Np. jeśli szklanka mleka dla dzieci w szkole jest dobra, rodzi się pytanie "no jak to, mleko bez bułki?" itd.
~FF
Trzeba by więcej płacić pogłównego bo teraz jest duży podatek, który nie przechodzi przez budżet - podatek ZUS - 1000zł/mc
~ticket to the moon
Zapewne wszystko by zagrało przy 15% , ale jest jeden problem - trzeba by było z Naszego grajdołka wysiedlić bądź pod przymusem darmowej pracy na rzecz Polaków w granicach 3 000 000 osób , które pasożytowały nad tym Krajem przez długi , bardzo długi okres.
~Krytyczne_oko
trzeba dodać, że ten podatek to projekt Nowej Prawicy, pan Janusz Korwin-Mikke promuje go od dawna... tyle że on jest wyśmiewany jako oszołom a nad artykułem w bankier.pl wszyscy kiwają mądrze głowami...
~napominacz
Podatek pogłówny od każdego pełnoletniego i podatek za każdy m2 posiadanej ziemi - nic więcej wg mnie nie potrzeba praworządnemu państwu minimalnemu, aby zapanowała sprawiedliwość i wolność.
A tego molocha (obecne państwo) nie da się utrzymać, bo to samo-zadłużająca się utopia, która zmierza do totalnej katastrofy moralnej, demograficznej
Podatek pogłówny od każdego pełnoletniego i podatek za każdy m2 posiadanej ziemi - nic więcej wg mnie nie potrzeba praworządnemu państwu minimalnemu, aby zapanowała sprawiedliwość i wolność.
A tego molocha (obecne państwo) nie da się utrzymać, bo to samo-zadłużająca się utopia, która zmierza do totalnej katastrofy moralnej, demograficznej i gospodarczej.
Autor artykułu chce chyba zejść tym tekstem na kompromis z rządzącymi socjalistami i jak dla mnie próbuje powiedzieć coś w tym stylu: "Wasz system jest zły, ale ja mam pomysł jak go utrzymać w prostszy i mniej uciążliwy sposób."
Jednak mam nadzieję, że zamiarem autora było przybliżenie ludziom ile podatku rocznie płacą na utrzymanie tego lewiatana, a z tego co wiem jest to o wiele więcej niż podane 266mld zł: http://www.mapawydatkow.pl/wp-content/plugins/downloads-manager/upload/MWP.jpg
Dzisiaj należy odcinać ramiona tej ośmiornicy, a nie zastanawiać się jak ją utrzymać przy życiu.
A tysiąc złotych podatku pogłównego miesięcznie nawet przy 50% tańszym życiu to zdecydowanie za dużo. Dlatego trzeba całkowicie ściąć socjal (bo państwo to nie jest wielka matka-opiekunka), uprościć prawo do prostych reguł, czyniąc każdego obywatela odpowiedzialnym i wolnym oraz drastycznie (przynajmniej sześciokrotnie) zredukować przy tym "zabiegu" podatki, tak żeby taki "jeden podatek pogłówny" wynosił nie tysiąc, a 100-200 zł miesięcznie.

pozdrawiam

PS "Różnicę pokryto by z podatku od osób prawnych. Tu można wprowadzić rozwiązanie podobne do karty podatkowej, np. korporacje płacą tyle, banki tyle a tyle, warzywniak i zakład fotograficzny jeszcze inaczej."
Tak! Niech biznes i budynki płacą podatki - genialne... http://www.youtube.com/watch?v=hmExA-dDuSU
ZAWSZE podatek płaci konsument, NIGDY producent. http://www.youtube.com/watch?v=nfROumdJK2E
~Fremen
Znacznie prościej byłoby gdyby tym "jednym podatkiem" był VAT.
Do pobierania pogłownego to tez potrzebna jest administracja.
Tymczasem

1. VAT na razie musi być w minimalnej wysokości 15% wiec skoro jest i musi być to jego administracja i tak jest.

2. VAT JEST, a do tego ze VAT jest ludzie się już przyzwyczaili
Znacznie prościej byłoby gdyby tym "jednym podatkiem" był VAT.
Do pobierania pogłownego to tez potrzebna jest administracja.
Tymczasem

1. VAT na razie musi być w minimalnej wysokości 15% wiec skoro jest i musi być to jego administracja i tak jest.

2. VAT JEST, a do tego ze VAT jest ludzie się już przyzwyczaili więc nie trzeba go wprowadzać, ani do niego przekonywać.

3. Pobieranie VAT jest znacznie prostsze niż nawet pogłownego, w większości przedsiębiorstw jest on już "naliczany automatycznie" przez komputery. Gdyby go uprościć byłby również w większości przypadków "automatycznie rozliczany".

4. Po uproszczeniu kontrolowanie VAT sprowadziło by się do kontroli rejestracji obrotu, a więc i kontrola byłaby łatwa i prosta.
~Mars_wita_was
A jaką stawkę podatku pogłownego szanowny autor naliczyłby trollom internetowym?
~Łukasz Piechowiak
Szanowny autor trollom naliczyłby 10 tys. zł (miesięcznie, albo nawet dziennie) pogłównego włączając w to siebie, gdyż jedyne czego pragnie to Polski pięknej i potężnej.

Tak na poważanie, to nie jestem od tego, aby nakładać na kogokolwiek podatki. To "mokra robota", a ja się do tego nie nadaję.

Propozycja
Szanowny autor trollom naliczyłby 10 tys. zł (miesięcznie, albo nawet dziennie) pogłównego włączając w to siebie, gdyż jedyne czego pragnie to Polski pięknej i potężnej.

Tak na poważanie, to nie jestem od tego, aby nakładać na kogokolwiek podatki. To "mokra robota", a ja się do tego nie nadaję.

Propozycja podana w artykule to tylko jedna z wielu alternatyw, których jest bardzo wiele i kilka z nich na pewno jest lepsza (efektywniejsze, "sprawiedliwsze") niż pogłówne, które po prostu jest najmniej skomplikowane i najbardziej przemawia do wyobraźni. Na swoim blogu mam rozbudowaną wersję tego tekstu, gdzie jest mowa o VAT.

http://lukaszpiechowiak.blogbank.pl/2013/02/28/jeden-podatek-by-rzadzic-wszystkimi/

Prędzej, czy później dojdzie do uproszczenia systemu podatkowego. Moim zdaniem to pewne. Oczywiście będzie to bardzo bardzo trudne i bolesne, taka "chemia" dla gospodarki chorej na raka.
~nht
Idioten ... jesli chodzi o pomysl, ten system opiera sie na tym ze przecietny zjadacz chleba nie wie tak na prawde ile placi daniny, jesli by sie to zliczylo i wprowadzilo 1 prosty podatek np idz i powiedz ze od nowego roku wszyscy maja zaplacic 70 % swoich przychodow a jeszcz elepiej jak by te kwoty pobierali od razu pracodawcy Idioten ... jesli chodzi o pomysl, ten system opiera sie na tym ze przecietny zjadacz chleba nie wie tak na prawde ile placi daniny, jesli by sie to zliczylo i wprowadzilo 1 prosty podatek np idz i powiedz ze od nowego roku wszyscy maja zaplacic 70 % swoich przychodow a jeszcz elepiej jak by te kwoty pobierali od razu pracodawcy .. hahahah juz widze ten lincz masowy.... ;)
~MC
Policzono to 10 lat temu:
http://chlebus.eco.pl/ECOSOC/cukier.htm

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki