Nad ranem polskiego czasu wyłączony został ostatni działający japoński reaktor atomowy. Brak taniego prądu z elektrowni atomowych odbija się na kieszeni zwykłych Japończyków.
Położony w mieście Ōi reaktor numer 4 o mocy 1180 MW został wyłączony jako ostatni z 50 działających w Japonii przed trzęsieniem ziemi w 2011 r. Podobnie jak w przypadkach innych elektrowni, również tym razem nie wskazano planowanego terminu wznowienia pracy reaktora. Okres wyłączenia z użycia ma służyć przeprowadzeniu dogłębnych testów systemów bezpieczeństwa.
Po raz ostatni japońska energetyka musiała obyć się bez działającej elektrowni atomowej w połowie ubiegłego roku. W czerwcu 2012 r. operator dwóch reaktorów z Ōi, dostał wówczas warunkową zgodę na wznowienie działalności. Przed dzisiejszym wyłączeniem reaktora numer 4, rutynowy przegląd rozpoczął się w instalacji numer 3.
Kosztowny brak atomu
Przed katastrofą w Fukushimie 30% energii w Kraju Kwitnącej Wiśni pochodziło z elektrowni atomowych. Program odwrotu od tego rodzaju energetyki poskutkował zwiększeniem importu węgla, gazu ziemnego i innych paliw, co przełożyło się na ceny prądu - w ciągu ostatnich 2 lat rachunek przeciętnego gospodarstwa za prąd wzrósł o 30%.
Klimat wokół energetyki atomowej wciąż psuje sytuacja w Fukushimie. Mimo zapewnień premiera Shinzo Abego służbom wciąż nie udało opanować się wycieków skażonej wody.
/mz


























































