Rynki finansowe wciąż nie uspokoiły się po amerykańskich wyborach. W tej zawierusze na pierwszy plan wysuwa się dolar, który, wbrew wcześniejszym przewidywaniom, umocnił się po elekcji Donalda Trumpa.


Tydzień temu wkraczaliśmy w gorący okres wyborów w USA przy kursie EUR/USD na poziomie 1,11. Dziś rano najważniejsza para walutowa świata zeszła nawet poniżej 1,08, pociągając za sobą szereg zmian na innych rynkach.
Najczęściej powtarzane wytłumaczenie sytuacji na rynkach to splot kilku faktów. Po pierwsze, Donald Trump w pierwszym powyborczym przemówieniu mocno zaakcentował perspektywę odbudowy amerykańskiej infrastruktury. Po drugie, zwycięski kandydat w kampanii obiecywał istotną obniżkę podatków – obie te zapowiedzi przełożą się na wzrost inflacji w USA, podobnie jak perspektywa ograniczenia liczby imigrantów oraz importu towarów z Chin.
Wzrost inflacji (który i tak miałby miejsce – wystarczy spojrzeć na ceny surowców, np. miedzi i ropy) przy jednoczesnym niskim bezrobociu („Zatrudnimy miliony ludzi przy odbudowie infrastruktury” – powiedział też Trump) może z kolei skłonić Rezerwę Federalną do odważniejszego podnoszenia stóp procentowych. Taki scenariusz już pod koniec ubiegłego tygodnia dyskontował rynek obligacji, co przejawiło się w raptownym skoku rentowności (choć trend wzrostowy zaczął się już pod koniec września).
„Nową rzeczywistość” na rynkach zauważy każdy, kto śledzi kurs złotego. Dziś polska waluta nadrabia piątkowe straty – osłabienie prawdopodobnie miało związek z niską płynnością w Święto Niepodległości – jednak nikłe są szanse na to, że na parach z głównymi walutami wrócimy do poziomów sprzed tygodnia.
Na foreksie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy: https://t.co/vtSgTcR04K pic.twitter.com/zgFFH4H110
— Michał Żuławiński (@M_Zulawinski) 14 listopada 2016
[Aktualizacja 11.15] Przed południem złoty odzyskuje siły: dolar kosztuje 4,08 zł, euro 3,87 zł, funt 5,09 zł, a frank 4,09 zł.
W poniedziałek rano za dolara płaciliśmy nawet 4,10 zł (tydzień temu 3,90 zł); za euro 4,40 zł (tydzień temu 4,32 zł); za franka szwajcarskiego 4,11 zł (tydzień temu 4 zł); a za funta brytyjskiego 5,10 zł (tydzień temu 4,86 zł). Podobny scenariusz obserwujemy również na innych walutach rynków wschodzących – „na pocieszenie” zawsze można spojrzeć na wykres meksykańskiego peso do dolara.
Na rynku surowcowym bohaterów jest trzech: złoto, ropa i miedź. Żółty metal zniżkuje do niewiele ponad 1200 USD za uncję, co jest najniższym poziomem od czerwca.
O ropie i miedzi więcej przeczytasz w artykułach: „Ropa w USA minimalnie w dół po spadku w piątek o ponad 4 proc.” oraz „Miedź na giełdzie w Londynie powraca do dzikich rajdów i drożeje o ponad 3 proc.”