Minął rok, odkąd działa sklep internetowy Goldsaver. To innowacyjne rozwiązanie, dzięki któremu fizyczną sztabkę złota lub monety można kupić „po kawałku”, samemu decydując o kwocie i częstotliwości zakupów. Dzięki niemu rynek poszerzył się o nowych inwestorów, którzy dotąd lokowali oszczędności w inny sposób.


Goldsaver.pl do życia powołała wrocławska firma Goldenmark (wcześniej Mennica Wrocławska), czołowy dostawca metali szlachetnych w Polsce. To firma z tradycjami, która jak dotąd dostarczyła klientom 17 ton złota. W sklepie Goldsaver.pl każdy może oszczędzać w złocie, a po uzbieraniu uncji kruszcu można ją odebrać w formie fizycznej – sztabki czy monety. Nie trzeba od razu kupować całości. Można inwestować dowolne kwoty, od 50 zł w górę, bez konieczności deklarowania częstotliwości zakupu.
Dobry moment
Wojciech Kaźmierczak, prezes zarządu w Grupie Goldenmark, podkreśla, że to był dobry moment, by zaproponować nowe możliwości inwestycji i poszerzyć grupę inwestorów zainteresowanych bezpiecznymi aktywami.
– Jako Grupa złoto sprzedajemy przez internet od 2010 r., więc sam fakt zakupu sztabek czy monet online nie jest niczym nowym. Owszem, istnieje pewna grupa osób, która do internetu nie przekona się nigdy – oni odwiedzają nas w naszych salonach i przeważnie są to osoby w starszym wieku. Sam Goldsaver skierowany jest do osób nieco młodszych, które nie mają problemów z zakupem w sieci – mówi.
– Część naszych klientów, szczególnie ci, którzy do tej pory kupowali mniejsze sztabki lub srebro, zapewne zdecydowało się skorzystać z oferty Goldsavera. Jednak zdecydowanie większa część klientów Goldsavera to osoby nowe, które do tej pory lokowały oszczędności w inny sposób, bo np. były przekonane, że nie stać ich na złoto – dodaje Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl.
Bezpieczeństwo to podstawa
Jeśli chcesz pozyskać inwestorów poszukujących bezpiecznych aktywów, sam musisz zainwestować w bezpieczeństwo. Atutami Goldsavera i Grupy Goldenmark są historia i doświadczenie. Ale nie tylko. Firma podlega nadzorowi Narodowego Banku Polskiego, znajduje się w rejestrze działalności kantorowej pod numerem 19741. Wszystkie sztabki złota pochodzą wyłącznie od producentów posiadających akredytację LBMA (London Bullion Market Association). Taka sztabka jest dzięki temu łatwa w weryfikacji i odsprzedaży nie tylko w sieci salonów Goldenmark lub innych punktach skupu w Polsce, ale też na całym świecie. Dlatego inwestorzy nie muszą martwić się o płynność swojego złota. W razie potrzeby lub chęci wyjścia z inwestycji zrobią to bez problemu. Wszystkie przesyłki ubezpieczone są na 100 proc.


Edukacja… inwestorze
Komunikacja z inwestorami to bardzo silna strona Goldsavera. Firma promuje znaną z rynku akcji strategię, której głównym założeniem jest uśrednianie ceny poprzez regularne zakupy. Doskonale sprawdza się ona także w przypadku aktywów uważanych za bezpieczne – jak złoto. Jeśli dodamy do tego solidną dawkę edukacji inwestycyjnej, która jest dostępna w Strefie Wiedzy Goldsavera, otrzymujemy przyjazne środowisko, które daje nowe możliwości i kształci kolejnych inwestorów.
Wojciech Kaźmierczak uważa, że edukacja to podstawa w budowaniu wizerunku solidnej firmy na inwestycyjnym rynku:
– Działamy na polu edukacyjnym od 2010 r. i na przestrzeni tych wszystkich lat widzimy duży postęp. Popularność Goldsavera jest dowodem na to, że lokowanie pieniędzy w złocie nie jest już dla ludzi tak abstrakcyjne jak 14 lat temu. Klienci są też częściej świadomi tego, że złoto nie służy do spekulacji, ale do przenoszenia wartości pieniądza w czasie. Jest to forma oszczędzania – mówi.


Firma zaangażowała się także we współpracę z blogerami i inwestycyjnymi influencerami, którzy sami bardzo duży nacisk kładą na własne marki. – Warto pamiętać, że renomowani blogerzy i twórcy własnych serwisów finansowych nie godzą się na taką współpracę, jeśli sami dobrze nie zweryfikują partnera. Wiadomo – branża inwestycyjna była mocno doświadczona przez nieuczciwe podmioty. Ludzie, którzy swój wizerunek budują na zaufaniu, muszą być przekonani, że ich partnerzy są wiarygodni i bezpieczni – dodaje Wojciech Kaźmierczak.
Paryż na horyzoncie
Tegorocznym hitem jest nawiązanie współpracy z Bartoszem Kurkiem, który doskonale wie, jak smakują szlachetne kruszce. To mistrz i wicemistrz świata, dwukrotny mistrz Europy. Bartosz Kurek pierwsze złoto w tym roku już zgarnął, na razie od Goldsavera. Teraz wszyscy trzymają kciuki za igrzyska w Paryżu, bo siatkarze z obecnej reprezentacji smaku olimpijskiego złota jeszcze nie poznali…
– Angażujemy się w sport, bo ma on wiele wspólnego z inwestowaniem i oszczędzaniem. By w każdej z tych dziedzin osiągnąć sukces i założone cele, potrzeba przede wszystkim systematyczności. Trening czyni mistrza. To powiedzenie idealnie pasuje nie tylko do szlifowania sportowej formy, ale też do kształtowania zdrowych nawyków finansowych, które pozwalają na racjonalne gospodarowanie domowym budżetem.
– Jeśli chodzi o wybór ambasadora marki, jesteśmy dumni, że możemy współpracować z Bartkiem. To wzór wytrwałości, ambicji, konsekwencji i uporu w dążeniu do celu, a to wartości, jak już wspomniałem, bardzo nam bliskie. Jesteśmy przekonani, że ten wybór okaże się dla Goldsavera strzałem w dziesiątkę, a i dla lidera naszej siatkarskiej reprezentacji nawiązanie współpracy z innowacyjnym projektem na polskim rynku złota będzie dobrym omenem przed nadchodzącymi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu – mówi prezes zarządu w Grupie Goldenmark.
Ta współpraca może być ryzykowna tylko z jednego powodu. Polscy siatkarze na pięciu ostatnich igrzyskach z kolei odpadali w ćwierćfinałach… Klątwa zostanie przełamana?


– Skojarzenie złota ze sportem jest dość oczywiste, ale nie chcemy odwoływać się tylko do złotego medalu. Zależy nam, żeby poprzez analogię między sportem a oszczędzaniem uczyć Polaków regularności w lokowaniu kapitału. W Goldsaverze udowadniamy, że złoto jest dla wszystkich, i pokazujemy, że wcale nie trzeba operować pokaźnymi sumami, żeby stać się posiadaczem sztabki złota. Wystarczy systematyczność. Podobnie jest w sporcie. Owszem, kapitał początkowy w postaci talentu się przydaje, ale na koniec tylko dzięki ciężkiej i regularnej pracy można osiągnąć sukces – dodaje Michał Tekliński.