Notowania indeksu spółek energetycznych na warszawskiej GPW znalazły się na nowych minimach. Branża notuje słabe wyniki, a dodatkowo szkodzi jej zamieszanie wokół cen prądu.


Choć energetyczne spółki nowy rok rozpoczęły z przytupem, w lutym nastąpiło odwrócenie trendu i ich notowania sukcesywnie spadają. Przez trzy ostatnie miesiące wartość WIG-Energia spadła o blisko 30 proc. To zdecydowanie najgorszy wynik wśród indeksów branżowych na GPW. Druga, najgorsza pod tym względem chemia straciła 15 proc. Warto dodać, że ostatnie spadki zepchnęły indeks spółek energetycznych na poziomy najniższe w całej 9-letniej historii WIG-Energia. Historyczne minima wyznacza też na środowej sesji Energa, z kolei PGE, Tauron i Enea są notowane ledwie kilka groszy ponad dnem.
Ostatnie spadki to efekt słabych wyników PGE. W poniedziałek po sesji grupa podała, że szacunkowo za I kwartał 2019 roku jej skonsolidowana EBITDA wyniosła około 1.822 mln zł wobec 2.214 mln zł rok wcześniej, a skonsolidowany zysk netto wyniósł około 585 mln zł wobec 935 mln zł rok wcześniej. Konsensus PAP Biznes zakładał, że EBITDA w pierwszym kwartale wyniesie 2.007 mln zł, a zysk netto 819 mln zł.
- Wyniki PGE są o około 10 proc. niższe od moich oczekiwań i od konsensusu. W mojej ocenie, to przede wszystkim efekt gorszego wyniku z segmentu energetyki konwencjonalnej i ciepłownictwa, a także korekt konsolidacyjnych - powiedział PAP Biznes analityk Pekao IB Maksymilian Piotrowski. We wtorek akcje PGE potaniały o 5,9 proc., w środę szły w dół o kolejne 1,7 proc. Wraz z PGE cierpiała cała energetyka, słabe wyniki największej spółki mogą zapowiadać, że i w całym sektorze kwartał był słaby.
Słabo było jednak już wcześniej. W ostatnich trzech miesiącach spółkom energetycznym szkodziły przede wszystkim słabsze od oczekiwań wyniki za 2018 rok i zamieszanie wokół ustawy zamrażającej ceny prądu. 2018 rok dla tej branży można określić jako bardzo zawiły, czego najlepszym dowodem był pokaz rządowej nieudolności w batalii o ceny prądu. Rosnące koszty zezwoleń na emisję CO2 uderzały w marże elektrowni, a rząd nie chciał zaś dopuścić do wzrostu taryf. W efekcie powstała ustawa, z którą nawet spółki energetyczne nie potrafiły sobie poradzić. Nikt nie wie, czy rekompensaty proponowane przez rząd rzeczywiście zrównoważą spółkom zamieszanie i czy na wszystko zgodzi się Bruksela. Na wszelki wypadek jednak Tauron, Enea i Energa założyły związane z ustawą rezerwy w łącznej wysokości 430 mln zł.


Swoje w odbiorze polskiej energetyki robią też wspomniane zezwolenia na emisję CO2. Te po rekordach w styczniu zaczęły tanieć, w lutym jednak trend znów się zmienił. W efekcie w kwietniu za pozwolenie na emisję tony CO2 płacono już ponad 26 euro, czyli więcej niż w 2018 roku. Oparta na węglu polska energetyka jest szczególnie wrażliwa na ten podatek, w związku z tym kolejna wzrostowa fala na pozwoleniach mogła wystraszyć nieco inwestorów.
Słabość polskiej energetyki widać w porównaniu z innymi europejskimi spółkami z branży. Przez ostatnie 3 miesiące Enel potrafił zwiększyć swoją wartość. Francuski EdF jest na zero, zaś CEZ, czy Engie wprawdzie są pod kreską, jednak mniej niż 10 proc., czyli i tak radzą sobie o wiele lepiej, niż PGE, czy Tauron, gdzie straty inwestorów w tym okresie sięgają 30 proc.