Nawet trzykrotnie więcej niż obecnie mogą wynieść opłaty na fundusze remontowe – ostrzega Business Insider. Tyle mieszkańców polskich bloków i kamienic ma kosztować wdrożenie tzw. dyrektywy budowlanej uchwalonej w marcu przez Parlament Europejski.


Zgodnie z nowym unijnym prawem, do 2030 r. wszystkie już istniejące budynki będą musiały zużywać o 16 proc. mniej energii pierwotnej. Do 2035 r. współczynnik ten będzie musiał wynieść od 20 do 22 proc.
Żeby uczynić pomysłom unijnych urzędników zadość, państwa członkowskie będą musiały wyremontować do 2030 r. 16 proc. budynków o najgorszej klasie energetycznej. W Polsce, według szacunków, remontem będzie musiało zostać objęte 2,7 mln budynków. Remonty obejmą także obowiązkowy - zgodnie z możliwościami technicznymi - montaż paneli fotowoltaicznych.
Masz 60-metrowe mieszkanie? Rocznie możesz dopłacić do czynszu nawet 3 tys. zł
Wszystkie te zabiegi będą jednak wiązały się ze znacznymi kosztami, które ostatecznie dotkną właścicieli domów jednorodzinnych jak i mieszkań w budynkach wielorodzinnych. Jak w rozmowie z Business Insiderem szacuje Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus zarządzającej nieruchomościami, aby dostosować bloki i kamienice do unijnych wymogów, opłaty za fundusze remontowe będą musiały zostać podniesione nawet trzykrotnie.
– Koszt wdrożenia dyrektywy dla wspólnoty mieszkaniowej liczącej ok. 300 lokali wynosi 13 tys. zł na mieszkanie. Licząc bez termomodernizacji i wymiany okien. Te nie należą bowiem do części wspólnych budynków, a więc ich wymiana spadnie na barki właścicieli mieszkań – wylicza Mariusz Łubiński.
Jak dodaje, jedynie wymiana ogrzewania gazowego na pompy ciepła to koszt przekraczający 4 mln zł. A właśnie piece gazowe w wielu polskich mieszkaniach wykorzystywane są do podgrzewania wody.
– Trzeba założyć, że trzeba będzie je zlikwidować i podłączyć blok do ciepłej wody z elektrociepłowni. Ta z kolei może być droższa, ponieważ elektrociepłownie także będą musiały zainwestować w odnawialne źródła energii. Po pierwsze ciepło dostarczane z elektrociepłowni może podrożeć, bo To też będzie generować koszty. Po drugie spółdzielnie i wspólnoty będą musiały zainwestować w panele słoneczne i miejsca do ładowania elektrycznych aut.
O ile nominalnie wzrosną zatem rachunki? Przyjmując, że przeciętnie na fundusz remontowy lokatorzy mieszkań w Polsce płacą co miesiąc ok. 2 – 3 zł za każdy metr kwadratowy, a w największych miastach nawet 4 zł/mkw., właściciel 60-metrowego lokalu wkrótce będzie musiał płacić od 120 do nawet 240 zł więcej. Rocznie rachunki mogą wzrosnąć więc od 1,4 tys. do blisko 3 tys. zł.
– Finansowo nie jesteśmy zupełnie przygotowani na przeprowadzenie tak dużych remontów. Obawiam się, że generalnie polskiego społeczeństwa w tej chwili nie jest stać na wdrożenie dyrektywy budynkowej – zaznacza Łubiński.
Bruksela wymaga niemożliwego?
Co więcej, w przypadku bloków i kamienic położonych w centrach miast spełnienie części unijnych wymogów może okazać się niewykonalne.
Jak zauważa Mariusz Łubiński, w znacznej części starszych budynków może nie być możliwości zamontowania pomp ciepła, co z kolei może wiązać się z koniecznością wynajęcia dodatkowego terenu. W starszym budownictwie utrudniony może być także montaż wydajniejszego ogrzewania podłogowego, co nadal będzie wiązało się z większą ilością energii potrzebną do ogrzania mieszkania a tym samym jeszcze wyższymi rachunkami.
W przypadku konieczności instalacji paneli fotowoltaicznych problemem może okazać się z kolei zbyt mała powierzchnia dachów względem powierzchni lokali a w centrach największych polskich miast, w szczególności Warszawy, cień rzucany na sąsiednie budynki mieszkalne przez wysokie biurowce.


























































