Szwajcarska waluta powróciła do poziomu sprzed styczniowej decyzji SNB o zaprzestaniu obrony minimalnego kursu wobec euro. Póki co dotyczy to tylko kursu franka do dolara, ale już niedługo frank, euro i dolar mogą się zrównać w cenie.


W czwartek za dolara płacono już niemal 1,013 franka, czyli najwięcej od 15. stycznia, gdy Szwajcarski Bank Narodowy zaskoczył rynki decyzją o zerwaniu z polityką obrony minimalnego kursu wymiany euro (1,20 franka za euro). Abstrahując od krótkoterminowej zmienności w długim terminie notowania pary dolar-frank stabilizują się w pobliżu parytetu 1 do 1.

Znacznie słabsze odreagowanie zaobserwowano na parze euro-frank, gdzie za europejską walutę w czwartek trzeba było zapłacić 1,0655 franka. To wciąż o 11% poniżej poziomu 1,20, którego SNB bronił przez ponad trzy lata, ale też 9% powyżej minimum ustanowionego bezpośrednio po 15. stycznia.
Notowania helweckiej waluty stabilizują się także na parze ze złotym, gdzie za franka płacono w czwartek wieczorem nieco ponad 3,88 zł. Od połowy lutego kurs CHF/PLN porusza się w dość wąskim kanale 3,85-3,90 zł, co na razie zdaje się być nowym poziomem równowagi.

Jeśli obecne trendy na rynku walutowym zostaną utrzymane, to już niedługo może dojść do ciekawej sytuacji, gdy notowania euro, dolara i franka znajdą się na zbliżonym poziomie – wszystkie trzy waluty mogą kosztować niespełna cztery złote.
Zagrożeniem dla realizacji tego scenariusza są bardzo słabe dane nadchodzące z amerykańskiej gospodarki. W czwartek bardzo nieprzyjemnie zaskoczyły statystyki sprzedaży detalicznej, która spadła trzeci miesiąc z rzędu – to najdłuższa taka seria od upadku Lehman Brothers. Według modelu opracowanego przez oddział Fed-u z Atlanty w pierwszym kwartale PKB Stanów Zjednoczonych wzrośnie zaledwie o 0,6%.

Tak niskiego odczytu nie spodziewają się obecnie nawet najwięksi pesymiści. Jeśli ten wynik się potwierdzi, to oczekiwana na czerwiec podwyżka stóp procentowych w USA zapewne znów zostanie odsunięta w czasie, co powinno – przynajmniej na krótką metę – osłabić dolara.
Krzysztof Kolany