"Kody systemowe" i "magazyn celny" to terminy, którymi jeszcze do niedawna żonglowali niektórzy. Teraz kiedy cła Donalda Trumpa osiągnęły 145-procentowy próg, kadra kierownicza zaczyna kreatywnie podchodzić do importu, by zminimalizować straty i nie stracić klientów, wprowadzając podwyżki. CNN dotarł do sposobów, jakimi się posiłkują.


5 tys. kodów klasyfikacyjnych produktów i to m.in. na ich podstawie nakładane są na nie stawki celne. Klientowi jednak obojętnie czy jego kurta jest zakwalifikowana jako wiatrówka, czy płaszcz przeciwdeszczowy, o ile działa. Dla firmy jest to zysk lub dopłata, a majstrowanie przy kodach określa się "inżynierią taryfową".
Idealnym przykładem były m.in. trampki Converse All Stars, które w podeszwie zawierają warstwę filcu. To powoduje, ze można je zakwalifikować jako kapcie, a co za tym idzie - stawka celna jest niższa niż choćby dla butów sportowych. Nike, do którego należy marka, nie odniósł się oficjalnie do tego stwierdzenia.
Columbiua Sportswear nie wstydzi się, że szuka furtek w kodach systemowych. Jak przyznają w Marketplace w 2019 roku, "jest cały zespół ludzi, którzy pracują z projektantami, programistami i urzędami celnymi, by upewnić się, że podczas tworzenia produktu zostanie wzięty pod uwagę wpływ cen". Teraz zapewne pracują na pełnych obrotach.
Inżynieria celna nie pomoże przy uniknięciu początkowych 20 proc. ceł nałożonych przez Trumpa na Chiny na początku tego roku, ale pozwala już "omijać te taryfowe rafy" w przypadku 125 proc. z zeszłego miesiąca. Jak to możliwe? Otóż administracja po konferencji w Dniu Wyzwolenia po cichu zwolniła z nich część produktów - wyjaśnia CNN News. Aby jednak podpadał pod nowy kod, musi przejść modyfikację. Agenci celni mają bowiem możliwość wysłania próbek do laboratorium, aby sprawdzić, czy spełniają wymagania. W razie negatywnego wyniku importer płaci kare. I wyższe cła oczywiście.
Temu chwilowo "obeszło" cła Trumpa. "Wysyłką zajmą się firmy z USA"
"Całą sprzedaż w USA przejmą sprzedawcy lokalni, a zamówienia są realizowane z terytorium USA" - takie oświadczenie wydało Temu. Przed majówką skończyły się bowiem zwolnienia de minimis, z których korzystała platforma, jak i e-commercowe kuzynki tj. Shein czy AliExpress. Jak się jednak okazuje, taryfy są do obejścia - zaznacza CNN News.
Drugim wyjściem jest "magazyn celny". Firmy mogą tam przechowywać importowane towary z całego świata bez płacenia taryf "na wjeździe". Można je tam trzymać do 5 lat. Obiekty te nadzorują organy celne. Taryfy firmy płaca jedynie w jednym przypadku - od liczby towarów, które z nich wyjmują.
- Biznes kwitnie - stwerdziła Jennifer Harty, prezes Howard Hartry, która wynajmuje magazyny celne. - 95 proc. zapytań dotyczy produktów pochodzących z Chin - dodaje. Jej firma nie nakłada ograniczeń co do wartości składowanych przedmiotów, o ile wynajmujący mieści się na opłaconej przestrzeni. Wśród jej klientów znajdują się firmy, które składują swój import wyceniony od 37 tys. do pół mln dolarów. To obejmuje baterie litowe, metalowe pręty i elektronikę, taką jak telewizory i bieżnie.
opr. aw