Butelka alkoholu - to główny bohater sporu pomiędzy Aleksandrą Dulkiewicz a Biedronką. Prezydentka Gdańska sześć lat temu robiła zakupy w jednym ze sklepów sieci - jak się okazało, nagrania z kamer, pokazujące dokładnie jej koszyk, obiegły sieć, wywołując niemiłe komentarze. Teraz Dulkewicz żąda przeprosin i zadośćuczynienia, które ma trafić na cele charytatywne.


W sprawie o naruszenie dóbr osobowych Aleksandry Dulkewicz na ławie oskarżonych usiedli właściciel sieci Biedronka i zewnętrzna firma ochroniarska, która wówczas wykonywała usługi na rzecz dyskontów. Jak zeznali świadkowie, po zrobieniu zakupów przez prezydent Gdańska jeden z pracowników sieci miał poprosić ochroniarza o możliwość zgrania na telefon komórkowy koszyka zakupów, w którym m.in. znajdowała się butelka wódki - przypomina "Dziennik Bałtycki". Rozszedł się on po sieci, wywołując m.in. komentarze typu "czy było dzisiaj pite?".
Po śledztwie prokuratorskim i kontroli UODO prezydentka zdecydowała się na pozew cywilny. Jej zdaniem nagranie w znaczący sposób wpłynęło na jej życie prywatne i wizerunek polityczny. Żąda przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia, które mają trafić do Fundacji Wspólnoty Burego Misia, pomagającej osobom z niepełnosprawnościami.
Sąd wysłucha zeznań Aleksandry Dulkiewicz i jej asystenta 31 października.
opr. aw
























































