REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Czy na świecie jest popyt na tak drogą ropę?

Krzysztof Kolany2011-01-26 06:01główny analityk Bankier.pl
publikacja
2011-01-26 06:01
Przy ropie po niemal sto dolarów za baryłkę pojawiły się wątpliwości, czy świat rzeczywiście potrzebuje aż tyle surowca, aby uzasadnić tak silny wzrost cen. W kwestii tego czy obecna faza naftowej hossy ma charakter bardziej fundamentalny czy spekulacyjny, opowiadałbym się za tą drugą opcją.



Faktem jest, iż odżywająca po recesji globalna gospodarka potrzebuje coraz więcej paliw kopalnych. Wzrost popytu na ropę (ale także na węgiel kamienny czy gaz ziemny) raportują wszystkie ośrodki badawcze, które regularnie podwyższają prognozy zapotrzebowania. Równocześnie oficjalne limity wydobycia (których jednak mało kto przestrzega) w państwach OPEC pozostają na recesyjnych poziomach z 2009 roku. Przedstawiciele naftowego kartelu zapowiadają, że przynajmniej do połowy roku nie zamierzają zwiększyć wydobycia. Ich zdaniem za ostatnie wzrosty cen ropy odpowiadają bowiem spekulanci, a nie niedobory surowca. Powstaje pytanie, czy OPEC ma rację?

Amerykański konsument wciąż w kryzysie


Największym konsumentem ropy na świecie pozostają mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, codziennie zużywający po 19-20 mln baryłek, co stanowi ponad jedną piątą światowego wydobycia. Dlatego też inwestujący w ropę w pierwszej kolejności patrzą na Amerykę, a dopiero później na Chiny, które mimo dynamicznego rozwoju pochłaniają ledwie połowę tego co USA. Bez znaczenia jest Europa Zachodnia i Japonia, gdzie od kilku lat zapotrzebowanie na „czarne złoto” nieznacznie, ale systematycznie maleje.

Źródło: dane EIA. Opracowanie: Bankier.pl

W grudniu mieliśmy do czynienia z silnym wzrostem konsumpcji ropy w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie zużywali ponad 20 milionów baryłek dziennie, czyli o 4,9% więcej niż przed rokiem, ale wciąż o 6,7% mniej niż średnio w latach 2000-07. Wbrew panującym w mediach wytłumaczeniom główną przyczyną nie był wzrost zapotrzebowania na olej opałowy (co tłumaczono ciężką zimą), lecz zwiększone zużycie benzyny i przede wszystkich „pozostałych produktów naftowych”. Pod tym terminem kryją się produkty pozostałe po wytworzeniu benzyny, oleju napędowego czy paliwa do odrzutowców. Są to głównie asfalty, woski, oleje silnikowe i to właśnie na te towary w grudniu popyt rósł najmocniej.

Źródło: dane EIA. Opracowanie: Bankier.pl

Rafinerie produkują na zapas


Drugim czynnikiem, który zdaniem analityków miał odpowiadać za zimowy wzrost cen, był silny spadem komercyjnych zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. W grudniu i listopadzie rezerwy surowca skurczyły się aż o 35 mln baryłek, czyli o 9,5%. Tyle że równocześnie w magazynach przybyło prawie 11 milionów baryłek gotowej benzyny (wzrost o 5%), a import surowej ropy do USA spadł do 8,5 mln baryłek dziennie wobec blisko 10 mln w miesiącach letnich.

Krótko mówiąc, amerykańskie rafinerie produkowały na zapas, gromadząc rezerwy benzyny na wiosenno-letni szczyt zapotrzebowania. Część ekspertów zwracała też uwagę, że redukcja zapasów (poprzez ograniczenie dostaw) może być skutkiem kończących rok zabiegów podatkowych. Teraz amerykańskie rafinerie wkraczają w okres sezonowych przerw konserwacyjnych, co skutkuje niższym wykorzystaniem mocy produkcyjnych i mniejszym zapotrzebowaniem na surowiec. Nie należy się więc spodziewać, aby w najbliższych tygodniach Amerykanie nagle zaczęli sprowadzać więcej ropy.

Kto naprawdę stoi za wzrostem cen ropy?


Skoro poprawa rzeczywistego popytu ze strony największego konsumenta wciąż jest ograniczona, to jedynym wytłumaczeniem pozostaje zachowanie tzw. spekulantów. W świecie finansów rozpowszechniły się bardzo optymistyczne prognozy dla globalnej gospodarki – większość analiz zakłada utrzymanie lub nawet przyspieszenie ubiegłorocznego tempa wzrostu. Skoro świat ma się rozwijać, to będzie potrzebował coraz większych ilości paliw, co skłania do inwestowania w naftowe kontrakty. Dodatkowym argumentem pozostaje rekordowo tani i łatwo dostępny pieniądz. Niemal zerowe stopy procentowe w USA, Japonii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii sprawiają, że ogromna masa dodrukowanej w czasie kryzysu gotówki szuka miejsca, gdzie mogłaby zarobić.

Chcesz inwestować? » Wybierz fundusz inwestycyjny, który spełni twoje oczekiwania


Przy historycznie niskiej rentowności papierów dłużnych i stosunkowo drogich akcjach rynek surowcowy wydaje się najlepszym rozwiązaniem: oferuje potencjalnie wysokie stopy zwrotu przy dość solidnych fundamentach. Napływ spekulacyjnego kapitału podnosi więc ceny surowców rolnych i przemysłowych, potęgując skalę zwyżki wynikającą z działań mechanizmów rynkowych związanych z realnym popytem i podażą. Analitycy Barclays Capital szacują, że w tym roku do funduszy inwestujących w surowce inwestorzy wpłacą 60 mld dolarów, zwiększając ilość zaangażowanej tam gotówki o 17%. To olbrzymia kwota, za którą można by kupić całą ropę, jaka w ciągu kwartału jest sprowadzana do Stanów Zjednoczonych. Co więcej, pieniądze te nierzadko zostają „zlewarowane” na rynku instrumentów pochodnych, dzięki czemu faktyczne zaangażowanie funduszy może być wielokrotnie większe.

Gdzie buszują spekulanci?


Największym regulowanym rynkiem obrotu ropą jest nowojorska giełda towarowa (NYMEX), gdzie kontrakty terminowe zawierają zarówno producenci i odbiorcy surowca jak i instytucje finansowe spekulujące na notowaniach „czarnego złota”. Te ostatnie odpowiadają za ok. 28% otwartych pozycji i generalnie jako grupa obstawiają wzrost cen ropy. Według stanu na 18 stycznia duzi i spekulacyjni uczestnicy rynku (ang. non-commercial) kupili kontrakty uprawniające do zakupu 326,8 mln baryłek ropy. To niewiele mniej niż wynoszą wszystkie komercyjny zapasy surowca zgromadzone w Stanach Zjednoczonych. Gdyby któregoś dnia wszyscy inwestorzy zażądali fizycznej dostawy surowca, to ropy w USA zwyczajnie by zabrakło. Zdecydowania większość spekulantów zadowala się jednak rozliczeniem finansowym zawartych kontraktów i dlatego wolumen obrotu może wielokrotnie przewyższać poziom zapasów zgromadzonych przez nowojorską giełdę.

Jednakże to nie sam udział inwestorów w obrocie ropą decyduje o wzroście cen. Przyczyną jest niemal rekordowa jednomyślność tzw. dużych spekulantów. Z raportów amerykańskiego nadzoru giełdowego (CFTC) wiemy, że w połowie stycznia grupa ta posiadała 326.830 kontraktów opiewających na 1.000 baryłek każdy. Równocześnie liczba wystawionych (sprzedanych) kontraktów wyniosła tylko 160.279, czyli była o 166.551 kontraktów mniejsza. Tę różnicę przyjęto nazywać długą spekulacyjną pozycją netto i świadczy ona o sile zaangażowania inwestorów na rynku ropy.

Źródło: dane CFTC. Opracowanie: Bankier.pl

Od września obserwujemy dramatycznie szybki przyrost wielkości spekulacyjnej pozycji, obliczonej na zarobek w przypadku wzrostu notowań ropy naftowej. W grudniu i styczniu zjawisko to przybrało ekstremalne rozmiary – nawet w roku 2007 inwestorzy z taką siłą (i liczbą) nie obstawiali wzrostu cen ropy. Wówczas kurs surowca wzrósł z 60$ do 147$ w ciągu 15 miesięcy.

Teraz tak silna jednomyślność inwestorów pozwala oczekiwać spadkowej korekty w ramach rozpoczętego dwa lata temu trendu wzrostowego. Niestety w dłuższym terminie wszystkie dostępne informacje każą zakładać dalszy wzrost cen ropy i to zapewne znacznie ponad poziom 100 dolarów za baryłkę. Na trwałe spadki możemy liczyć tylko w razie zmaterializowania się skrajnie niekorzystnych, kryzysowych scenariuszy. Cenę ropy mógłby obniżyć na przykład krach na chińskim rynku nieruchomości, ponowna recesja w Stanach Zjednoczonych lub bankructwo któregoś z dużych państw strefy euro.

Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Do pobrania

ropa5latgifropa5latgifropa5latgifropa5latgif
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (2)

dodaj komentarz
~ijtlrkjlk,
legalne przekręty w celu podbicia ceny . dobre
~seth
czyżby mieli podobnie dziurawe drogi jak my? pozdrawiam

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki