REKLAMA
TYLKO U NAS

Czas do kas

2000-12-12 00:00
publikacja
2000-12-12 00:00

Czas do kas

Mirosław Liński

Ostatnie tygodnie roku wzmagają zainteresowanie takimi lokatami pieniędzy, które pozwalają skorzystać z ulg w podatku dochodowym.

Jedną z atrakcyjniejszych pod tym względem możliwości stanowi przystąpienie do bankowej kasy mieszkaniowej. Na razie mamy trzy kasy – założoną już blisko cztery lata temu Kasę Mieszkaniową Banku Pekao SA oraz kasy Banku Śląskiego i Banku Przemyslowo-Handlowego.

Silny magnes

Od podatku można odliczyć aż 30 proc. wpłat do kasy mieszkaniowej, nie więcej jednak niż 6 proc. kwoty tzw. dużej ulgi budowlanej, która w tym roku wynosi 154 tys. zł. Owe 6 proc. daje więc szansę odpisania od podatku za rok 2000 niebagatelnej kwoty 9 240 zł. Aby uzyskać ten maksymalny odpis, do kasy należy w tym roku wpłacić nie mniej niż 30 800 zł.

O tym, że ulga stanowi podstawowy magnes przyciągający klientów do kas świadczy m.in. fakt, że zdecydowana ich większość zakłada w kasie rachunek w końcu roku. – Rzeczywiście w listopadzie i grudniu zapisuje się do naszej Kasy około 70 proc. klientów – przyznaje Elwira Ostrowska-Graczyk, dyrektor Kasy Mieszkaniowej Banku Pekao SA, mającej obecnie 53 tysiące klientów (w pozostałych dwóch kasach jest ich 21 tysięcy).

Idea kas wzięła się z próby wybrnięcia z dylematu – jak kredytować zakup mieszkania przy wysokiej wciąż inflacji, a więc również wysokich stopach procentowych. Idea ta zakłada więc systematyczne oszczędzanie przez minimum trzy lata, przy zaniżonym w stosunku do rynkowego oprocentowaniu wpłacanych do kas pieniędzy (obecnie 5,375 proc.), z myślą jednak o bardzo korzystnie oprocentowanym kredycie kontraktowym (obecnie 10,75 proc.), którego kwota może wynosić do 150 proc. sumy zaoszczędzonej. Jest to naprawdę dobry sposób dochodzenia do mieszkania, zwłaszcza dla ludzi młodych – przekonuje dyrektor Elwira Ostrowska-Graczyk.

Ale do kas przynosi pieniądze sporo osób zasobnych, nie cierpiących na brak mieszkania. Część z nich zadawala się już tylko profitem w postaci ulg podatkowych i rezygnuje z zaciągania taniego kredytu. W Pekao SA zakończyło 3-letni okres oszczędzania 12 tysięcy osób, z tego aż 4 tysiące nie wystąpiło o kredyt kontraktowy.

Raty i wpłaty

Część z nich nie skorzystała z kredytu także dlatego, że nawet przy relatywnie niskim jego oprocentowaniu, krótki, bo tylko kilkuletni okres kredytowania powoduje spore obciążenie spłatami. Najpierw kasa BPH SA zdecydowała się wydłużyć okres kredytowania, tak samo zamierza wkrótce postąpić kasa Pekao SA – Już od pewnego czasu oferujemy też klientom kredyt uzupełniający, co również umożliwia wydłużenie okresu kredytowania – przypomina dyrektor tej kasy. A dla tych, którzy chcą kupić mieszkanie jeszcze w trakcie okresu oszczędzania, bo przecież takie sytuacje mogą się zdarzać, mamy kredyt pomostowy – dodaje.

Tylko nieliczni klienci decydują się na regularne wpłacanie co miesiąc kwoty umożliwiającej pełny odpis podatkowy – taka rata w tym roku musiałaby wynosić około 2500 złotych. Przeciętna rata wnoszona przez klientów do Kasy Banku Pekao SA wynosi 800 zł.

O wiele więcej osób jednak wpłaca do kasy w danym roku więcej pieniędzy niż wynika z zadeklarowanych rat, właśnie ze względu na ulgę. Regulaminy poszczególnych kas wychodzą naprzeciw klientom zainteresowanym bardziej ulgą niż oszczędzaniem na mieszkanie.

Klienci wpłacający raty w umiarkowanej wysokości mogą przed końcem roku dać dyspozycję podnoszącą wysokość raty w celu zwiększenia ulgi, po czym wydają dyspozycję jej obniżenia na pierwsze miesiące następnego roku. W Pekao SA dotychczas dopuszczano zmianę wysokości składki raz w roku, wkrótce będzie to możliwe dwa razy w roku.

Klienci mogą też zwiększyć odpis od podatku poprzez jednorazową wpłatę ekstra, ale np. w Banku Śląskim tych wpłat nie uwzględnia się potem do podstawy ustalenia limitu kredytu.

Interpretacje

Zachowania klientów zainteresowanych zwiększeniem odpisu spotykały się z różnymi interpretacjami urzędów skarbowych. Ponieważ w niektórych sprawach dotyczących odliczeń podatkowych urzędy skarbowe podejmują niejednolite decyzje, w interesie zarówno klientów jak i kas byłoby celowe, aby Ministerstwo Finansów wydało jednoznaczne interpretacje- mówi dyrektor Elwira Ostrowska-Graczyk.

Tak stało się w przypadku zgłaszanych przez niektórych urzędników skarbowych wątpliwości, czy prowizje płacone przez klientów przy wpłatach do kas, są wliczane do podstawy odliczeń od podatku. W połowie tego roku kasy uzyskały wyjaśnienie Ministerstwa Finansów, korzystne dla klientów.

Klienci narzekają na wysokie prowizje przy wpłatach rat do kas. Najniższe ma ostatnio Pekao SA, ale jest to i tak sporo – od wpłat powyżej 1 tysiąca złotych - 1,3 proc. dla osób przelewających pieniądze z rachunku w banku macierzystym kasy, czyli w Pekao SA i 1,4 proc. przy przelewach z innych banków oraz 1,1 proc. przy wpłatach poniżej 1 tysiąca zł. Kasy, choć nie zapisano tego wprost, są w zasadzie instytucjami typu non-profit – wyjaśniają ich menedżerowie. Celem kas nie jest więc zysk, ale też banki nie mogą tracić na tej działalności. Wysokość prowizji jest kalkulowana adekwatnie do osobowych i rzeczowych kosztów funkcjonowania kas. Mamy już 53 tysiące klientów, obsługujemy blisko 7 tysięcy kredytów, a zatrudniamy łącznie tylko 33 osoby – mówi dyrektor Elwira Ostrowska – Graczyk.

Wielu klientów jest poirytowanych zapisem ustawy mówiącym, że po wypłacie pieniędzy zaoszczędzonych w kasie, należy je wydać na cel mieszkaniowy do końca danego roku kalendarzowego. Ponieważ zdecydowana większość zapisuje się do kas w końcu roku, koniec umownego okresu oszczędzania także przypada zwykle niedługo przed Sylwestrem. W kasach zapewniają jednak, że to nie jest problem, bo na wypłatę oszczędności kasa ma – zgodnie z ustawą – trzy miesiące i można uzgodnić dogodny termin wypłaty albo można przedłużyć okres oszczędzania – np. w kasie Pekao SA o dowolną liczbę miesięcy. Spośród 12 tysięcy klientów, którzy zakończyli 3-letni okres oszczędzania w tej kasie aż 5 tysięcy zdecydowało się go przedłużyć, czyli gromadzić pieniądze w dłuższym okresie przy niższej racie miesięcznej.

Jeden, a nie dwa

Kasy są – jak dotychczas – dobrym interesem dla prowadzących je banków. Oszczędzającym płacą niskie odsetki, a ich pieniądze lokują po cenach rynkowych. Lokują samodzielnie. – Dla zapewnienia wiarygodności kasy, nie lokujemy pieniędzy w banku macierzystym, a głównie w papiery NBP, skarbowe i na rynku międzybankowym – mówi dyrektor Ostrowska – Graczyk. Zyski kas wchodzą wprawdzie do bilansu całego banku, ale kasy mają wyodrębnioną gospodarkę finansową i dlatego nadwyżki pozostają do ich wyłącznej dyspozycji. Przyznawane dotąd kredyty kasa Pekao SA finansuje właśnie z osiągniętych dotąd zysków. Bank macierzysty, za prowadzenie kasy pobiera od niej tylko stałą prowizję w wysokości 0,8 proc. zgromadzonych depozytów (ustawa dopuszcza prowizję do 1 proc.). Skoro więc kasy są dobre dla klientów i dla banków, to dlaczego oszczędzających w na mieszkanie jest w Polsce zdecydowanie mniej niż w krajach sąsiednich?

Zdaniem dyrektor Kasy Banku Pekao SA, po części jest to spowodowane niemiłym skojarzeniem z książeczkami mieszkaniowymi, także ze słabością budownictwa mieszkaniowego i brakiem spójności państwowej polityki w tej dziedzinie. Przykładem tej niespójności jest fakt, że formalnie – obok ustawy o kasach mieszkaniowych – mamy ustawę o kasach budowlanych, tworzącą inny system wspierania przez państwo mieszkalnictwa. Z powodu oporu NBP, odmawiającego licencjonowania kas budowlanych, ustawa ta jest wprawdzie martwa, ale samo uchwalenie dwóch rożnych systemów utrudnia ich rozwój. – Powinien wreszcie powstać jednolity system, łączący zalety obu, zachowujący prawa nabyte przez obecnych klientów kas mieszkaniowych – mówi dyrektor Elwira Ostrowska-Graczyk i trudno nie zgodzić się z tym poglądem.

Źródło:
Tematy
Najtańsze konta firmowe z premią za korzystanie
Najtańsze konta firmowe z premią za korzystanie

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki