Prawie 2,6 mln dorosłych Polaków mieszka z rodzicami, czyli o 172 tys. więcej niż w 2019 roku - wynika z opublikowanej we wtorek analizy HRE Investments. Dodano, że sytuację poprawić ma rządowy program kredytów bez wkładu własnego.


Jak wynika z danych Eurostatu 47,5 proc. Polaków w wieku 25-34 w mieszka w domach rodzinnych. "To prawie 2,6 mln osób, czyli o 172 tys. więcej niż w 2019 roku" – wskazał ekspert HRE Investments Bartosz Turek.
Przeczytaj także
Przyczyną tej sytuacji - według niego - jest epidemia, a raczej jej konsekwencje. "Wiele osób będących na początku dorosłego życia, albo postanowiło wrócić do domu rodzinnego, albo przynajmniej nie zdecydowało się na wyprowadzkę. Wydawało się to racjonalne w obliczu zawirowań na rynku pracy, zamknięcia wybranych segmentów gospodarki, zdalnej pracy czy nauki" - wyjaśnił.
Przeczytaj także
Dodał, że problem ten nie dotyczył głównie studentów. Powołując się na dane Eurostatu przypomniał, że w ostatnim roku odsetek dorosłych Polaków, którzy mieszkali z rodzicami, najmocniej wzrósł w przedziale wiekowym od 30 do 35 lat. "Dane te potwierdzają, jak duże znaczenie dla narastania problemu miało to, że w 2020 roku znacznie trudniej było o kredyty mieszkaniowe" - wskazał.
Zaznaczył też, że w Polsce odsetek dorosłych mieszkających z rodzicami jest o około połowę wyższy niż średnia na starym kontynencie. Pod względem tego problemu - jak wskazał - wyprzedzają nas przede wszystkim kraje wyraźnie biedniejsze lub te, w których model społeczny znany jest z faktu późnych wyprowadzek, np. Serbia, Chorwacja, Grecja, Portugalia, Bułgaria.
Przeczytaj także
Analityk przypomniał, że w 2020 roku epidemia pogorszyła sytuację na rynku pracy i doprowadziła do zakręcenia kurków z kredytami, co szczególnie uderzyło w osoby kupujące pierwsze mieszanie. "Pamiętajmy, że młodzi często pracują na tzw. umowach śmieciowych lub na samozatrudnieniu, a na te źródła dochodu banki patrzyły w 2020 roku szczególnie nieprzychylnym okiem" - napisał. Dodał, że konsekwencją tej sytuacji było to, że w 2020 roku nawet 200 - 300 tys. młodych ludzi, którzy w normalnych warunkach zdecydowaliby się wyprowadzić od rodziców, nie mogło sobie pozwolić na własne „M”.
Przeczytaj także
Do pogorszenia sytuacji doszło w roku 2021. "Obserwowaliśmy dynamiczne odbudowanie gospodarki i odkręcenie kurków z kredytami mieszkaniowymi. W konsekwencji do banków napłynęło co najmniej kilkadziesiąt tysięcy wniosków kredytowych, które w normalnych warunkach realizowałyby się w pierwszym roku epidemii" - podał. Jednak - jak zaznaczył - potężny wzrost popytu przyczynił się do wzrostów cen mieszkań, co sprawiło, że dla wielu młodych nieruchomości stały się niedostępne.
Według Turka sytuację może poprawić rządowy program gwarancji kredytowych dla osób kupujących mieszkanie - tzw. program kredytów bez wkładu własnego, który ma wejść w życie za pół roku. "Powód jest prosty – kredyty bez wkładu własnego mogą nawet o kilka lat skrócić drogę do własnego mieszkania. Aż tyle czasu młodzi potrzebują bowiem, aby uzbierać niezbędny do kredytu wkład własny" - ocenił. (PAP)
autor: Ewa Wesołowska, Magdalena Jarco
ewes/ maja/ amac/

























































