Przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska uważa, że korzystne dla Ukrainy porozumienie pokojowe da szansę Białorusinom na rozmontowanie reżimu od środka. Robimy co możemy, ale potrzebujemy sojuszników – powiedziała, wskazując, że droga do demokracji wybrukowana jest "krwią i poświęceniem".


Cichanouska, która w czwartek była gościem odbywającego się w Poznaniu kongresu Impact, podkreśliła, że wbrew powszechnemu rozumieniu w walce o demokrację nie ma nic romantycznego. "Ta droga jest wybrukowana łzami, poświęceniem i krwią" - stwierdziła.
Odnosząc się do sytuacji w swoim własnym kraju, przywódczyni stwierdziła, że białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka zdradził Białoruś, robiąc z kraju "rozsadnik dla rosyjskiej inwazji", a białoruski reżim ciągle prześladuje i morduje ludzi. Jednocześnie – jak podkreśliła - ci, którzy siedzą za kratkami, wierzą w demokratyczny kraj, który będzie w stanie ich stamtąd wyciągnąć.
Liderka białoruskiej opozycji wystąpiła na kongresie w dniu, w którym w Stambule mają miejsce bezpośrednie negocjacje między Rosją i Ukrainą w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Cichanouska zwróciła uwagę, że efekt rozmów pokojowych jest ważny również dla Mińska.
"Jeśli do porozumienia pokojowego dojdzie na warunkach Ukrainy, da to Białorusinom możliwość, żeby ten reżim rozmontować od środka, aby po raz kolejny powstać" – stwierdziła. "To nie jest tak, że od pięciu lat siedzimy i tylko machamy nóżkami. Robimy, co możemy, by osłabić reżim i wzmacniać społeczeństwo obywatelskie, ale potrzebujemy sojuszników" – stwierdziła.
Przywódczyni zwróciła też uwagę na rolę kobiet, których skala zaangażowania w protesty z lat 2020-2021 była jej zdaniem zaskoczeniem dla władzy. "Kiedy mężczyzn zaczęto aresztować (…), kobiety powiedziały: +będziemy bronić naszych mężczyzn, naszych dzieci i naszej przyszłości+. Pamiętam, jak ci gliniarze nie wiedzieli, co zrobić z protestującą kobietą. To był dla nich szok" – powiedziała.
Czwartek to drugi dzień kongresu Impact, którego zwieńczeniem będzie przemówienie b. prezydenta USA Baracka Obamy.(PAP)
sno/ itm/