Od początku roku zapasy rafinowanej miedzi w azjatyckich składach Londyńskiej Giełdy Metali zwiększyły się o 30% i stanowią już 40% ogółu rezerw zgromadzonych w magazynach LME. To kwestionuje prognozy ekspertów, którzy w tym roku oczekują wystąpienia globalnego niedoboru czerwonego surowca. Specjaliści z International Copper Study Group szacują go na 377 tysięcy ton.
Zdaniem analityków rosnące giełdowe zapasy wynikają z reeksportu metalu z Chin. Słaby popyt w Państwie Środka sprawia, że część importerów zdecydowała się odsprzedać towar zalegający w chińskich składach celnych z powrotem do magazynów LME.
Na optymizm nie pozwalają też dane z niemieckiego przemysłu, gdzie w kwietniu odnotowano nieoczekiwany spadek produkcji przemysłowej. Jeszcze większym zaskoczeniem było silne ograniczenie niemieckiego eksportu, co może świadczyć o pogorszeniu koniunktury w Chinach.
Do sprzedawania miedziowych kontraktów skłania też aprecjacja dolara, która czyni metale przemysłowe droższymi dla inwestorów spoza USA. W efekcie o godzinie 13:00 miedzią na londyńskim rynku kasowym handlowano po cenie 8.975 USD za tonę, a więc o 1,8% niższą niż we wtorek.
„Ostatnie dane z gospodarki osłabiły krótkoterminowy sentyment inwestycyjny, ale większość ludzi wciąż pozytywnie postrzega fundamenty” – skomentował sytuację na rynku miedzi Song Lu, analityk z Soochow Futures cytowany przez Bloomberga. Odmiennego zdania są eksperci banku JP Morgan, według których nadpodaż metalu na chińskim rynku kasowym będzie skutkowała spadkiem cen.
K.K.























































