Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, ocenił, że średni wynik partycypacji pracowników w pierwszym etapie Pracowniczych Planów Kapitałowych na poziomie 40-50 proc. byłby bardzo dobry. Jednocześnie ściął swoje długoterminowe oczekiwania, co do udziału Polaków w PPK.


- Będzie duży rozstrzał od 20 proc do 80 proc. Sporo zależy od podejścia pracodawcy. Średni wynik 40-50 proc na pierwszym etapie byłby bardzo dobry. Wszędzie upowszechnienie tego typu programu zajmuje lata, a co dopiero w Polsce po historii OFE - poinformował na Twitterze Borys.
- W MSP będzie mniej. W administracji więcej. Całość może uda się 40-50 proc. na początku. I jeżeli system się zakorzeni, ludzie zobaczą środki z OFE na prywatnych IKE, nie będzie próby zmian w PPK, to po 4-6 latach partycypacja powinna wychodzić w okolice 50-60 proc. - tłumaczył.
Warto dodać, że owe 50-60 proc. to mniej, niż wcześniej zapowiadano. Jeszcze we wrześniu Borys informował: "Liczymy, że w ciągu 4-6 lat partycypacja pracowników w PPK osiągnie 70 proc.". Na nieścisłość zwrócił prezesowi uwagę Kamil Zatoński, dziennikarz "Pulsu Biznesu".
- Docelowo wierze w 70 proc w PL. Trudno teraz ocenić ścieżkę. Ale rzeczywiście nie sądziłem, że „efekt OFE” tzn. „...znowu mi zabiorą” będzie aż tak negatywnie działał. Trudno ocenić ile czasu potrzeba żeby odbudować zaufanie. Pozytywne, że mało pracowników, źle ocenia samo PPK - odpowiedział Borys pytany o zmianę zdania
Od lipca Pracownicze Plany Kapitałowe wdrażają największe przedsiębiorstwa, zatrudniające powyżej 250 pracowników. Zobowiązanych do wprowadzenia PPK jest ok. 4 tys. największych firm. Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk poinformował w środę, że zarejestrowanych jest 2,3 tys. umów na prowadzenie PPK i jest to 60 proc. firm z pierwszej fali.
AT/PAP Biznes