Myślę, że możemy zawrzeć umowy z sojusznikami Ameryki, by potem razem podejść do rozmów z Chinami jako grupa - oświadczył w środę amerykański minister finansów Scott Bessent. Zagroził, że ruch Europy w kierunku Chin byłby "poderżnięciem własnego gardła".


Mówiąc na temat ceł podczas konferencji stowarzyszenia bankierów American Bankers Association, Bessent z optymizmem wypowiedział się o możliwości zawarcia umów handlowych z sojusznikami. Jak stwierdził, prezydent Trump przeprowadził już dobre rozmowy z premierem Japonii i p.o. prezydenta Korei Południowej, a we wtorek odbyły się również rozmowy z delegacją Wietnamu.
"Więc myślę, że mamy około 70 negocjacji. Nie planuję nigdzie wyjeżdżać na Wielkanoc (...), a teraz obejmę wiodącą rolę negocjacyjną w wielu kwestiach taryf, zaczynając od delegacji japońskiej" - powiedział Bessent.
Ponownie przestrzegł partnerów Ameryki przed odwetem na cła i stwierdził, że dotąd zrobiły to tylko Chiny (jego słowa padły przed ogłoszeniem ceł UE). Ostrzegł też przed zwrotem sojuszników w kierunku Chin.
"Nie jestem pewien, czy premier, czy minister gospodarki w Hiszpanii, wygłosił dziś rano jakieś komentarze: +och, cóż, może powinniśmy bardziej sprzymierzyć się z Chinami+. To byłoby poderżnięcie własnego gardła, ponieważ mogę wam powiedzieć, że ten mur taryfowy USA powstrzyma Chiny. I dla wszystkich z was, którzy pamiętają film Disneya ("Fantazja" - PAP) o miotłach niosących wiadra wody, to jest chiński model biznesowy. Nigdy się nie kończy. Oni po prostu ciągle produkują i produkują, i go wyrzucają (na rynki), i wyrzucają, i to gdzieś musi pójść" - stwierdził minister.
Jak dodał, "pod koniec dnia prawdopodobnie możemy dojść do porozumienie z naszymi sojusznikami, z krajami, które były dobrymi sojusznikami wojskowymi (...), a potem możemy podejść do Chin jako grupa" - ocenił.
Komentarze Bessenta - postrzeganego jako zwolennik umiarkowania w kwestii ceł - zostały pozytywnie przyjęte przez nowojorską giełdę.
Przeczytaj także
Minister przestrzegał też przed zbytnim cięciem wydatków i deficytu budżetowego, ostrzegając, że może to doprowadzić do recesji. Jego słowa kłóciły się nieco z żądaniami prezydenta Donalda Trumpa, który opowiada się za dużymi cięciami, twierdząc nawet, że za rok uda mu się całkowicie wyeliminować deficyt. Bessent stwierdził tymczasem, że celem administracji w perspektywie kilku lat jest ograniczenie deficytu do 3 proc. PKB.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mal/