Wpływ pojedynczych transakcji na zmiany notowań na rynku walutowym zwiększył się za sprawą pogarszającej się płynności o 60 proc., wynika z raportu przygotowanego przez Bank of America.


W piątek notowania funta, czwartej wśród najbardziej płynnych walut na świecie, zanurkowały przejściowo o 6,1 proc. To tylko jeden z czterech trudnych do wytłumaczenia przypadków znaczących wahnięć notowań na rynkach walutowych w ciągu ostatnich dwóch lat. Źródło problemu to znacznie gorsza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, rynkowa płynność, oceniali w ubiegłotygodniowej nocie do klientów specjaliści Bank of America.
- Jeżeli inwestorzy muszą natychmiast zawrzeć transakcję, płynność, którą widzą, może nagle zniknąć, uniemożliwiając im zajęcie pozycji. Po przeciwnej stronie rynku może nikogo nie być – zauważał Vadim Iaralov, strateg walutowy amerykańskiej instytucji i współautor noty.
Przeczytaj także
Wpływ pojedynczych transakcji na zmiany notowań na rynku walutowym zwiększył się w ciągu dwóch lat o 60 proc., obliczają autorzy noty. Nagłe wydarzenia mogą skutkować wybuchami zmienności i znacząco rozszerzać widełki między ofertami kupna i sprzedaży, w związku z wycofaniem się z rynku market-makerów. Wcześniejszymi przykładami takich wydarzeń były krótkotrwałe załamania notowań randa południowoafrykańskiego (styczeń 2016 r.) oraz dolara nowozelandzkiego (sierpień 2015 r.) W globalny rynek walutowy, na którym dzienne obroty przekraczają 5 bln USD, uderzyły w ostatnich latach skandal związany z ustalaniem stawek na rynku międzybankowym oraz narzucenie po kryzysie finansowym ograniczeń regulacyjnych na banki, co zmusiło je do ograniczania zaangażowania w handel walutami. Od 2013 r. obroty na globalnym rynku walutowym spadły o 6 proc., oblicza Bank Rozliczeń Międzynarodowych.