Zegarek za 48 tysięcy złotych, wizyty w klubach go-go czy wabiki na jelenie - takie między innymi wydatki były finansowane ze służbowych kart kredytowych, których używała kadra kierownicza Grupy Azoty Police. Szczegóły audytu w zakładach przedstawił prezes Zarządu Grupy Azoty Police Wojciech Wardacki.


Jak powiedział na konferencji prasowej, wyniki kontroli były dla niego szokujące. Osoba, która kupiła za służbowe pieniądze zegarek za 48 tysięcy złotych, nie chciała podać powodu zakupu, mówiąc, że to tajemnica. Wśród wydatków ze służbowej karty były między innymi buty, a rekordzista kupował miesięcznie po siedem par obuwia nie tylko męskiego, ale też damskiego i dziecięcego. Ze służbowych środków finansowano też masaże w ośrodkach spa, wizyty w klubach go-go, ale też zakupy spożywcze, kupno filmów i gier a nawet wabików na jelenie.
ReklamaCzęść zakwestionowanych wydatków służbowych została wskazana przez pracowników zakładów w Policach, którzy zaprzeczyli, że chodzili do klubów ze striptizem. Tymczasem w rozliczeniach faktury z nocnych klubów były rozliczane jako spotkanie z grupą pracowników i kadrą szkoleniową.
Raport był sporządzony dla poprzedniego zarządu spółki, ale nikt nie wyciągnął z niego konsekwencji. Obecne władze firmy rozszerzyły audyt o osoby z poprzedniego zarządu. Cześć osób po ujawnieniu wyników kontroli zdecydowała się zapłacić za wydatki w klubach go-go. Podczas kontroli zweryfikowano ponad 10 tysięcy faktur. Na ponad sto kart kredytowych w spółce większość była używana zgodnie z przeznaczeniem.
Informacyjna Agencja Radiowa/ IAR/ Mariusz Pieśniewski/sk