Po raz pierwszy od przeszło czterech lat rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych sięgnęła 3%. Rosnące rynkowe stopy procentowe oraz wzrost kosztów przedsiębiorstw to prosty przepis na bessę na rynku akcji.
3% to podobno kluczowy poziom na rynku 10-letnich Treasuries. To na tym poziomie zatrzymały się wzrosty rentowności (czyli spadek cen) na przełomie 2013 i 2014. Wybicie 3% to także jednoznaczne potwierdzenie przełamania trwającego od blisko 30 lat spadkowego trendu stóp procentowych w USA.
Jeśli wybicie ponad 3% okaże się trwałe, to uzasadnione staną się obawy przed dalszym wzrostem kosztów kredytu w Stanach Zjednoczonych. Patrząc na wykres, można by się spodziewać ruchu nawet do 4,5% - czyli o zakres konsolidacji z lat 2012-17. A to oznaczałoby powrót do przedkryzysowych, "normalnych" poziomów oprocentowania amerykańskiego długu.
Oznaczałoby to nie tylko wzrost kosztów obsługi monstrualnego (ponad 20 bln USD) długu publicznego USA, ale też znacznie wyższe koszty kredytu w całek gospodarce. Lecz przede wszystkim tak silny wzrost rentowności Treasuries zapewne wymusiłby drastyczną przecenę amerykańskich akcji, wycenianych obecnie na blisko 24-krotność zaraportowanych zysków spółek. Daje to rentowność indeksu S&P500 rzędu 4,2%. W takim układzie obligacje oferowałyby podobny dochód przy znacznie niższym ryzyku inwestycyjnym. Trzymanie tak drogich akcji po prostu straciłoby wówczas sens.
W takich okolicznościach wtorkowe spadki na nowojorskich parkietach w żaden sposób nie powinny być zaskoczeniem. Dow Jones spadł o ponad 400 punktów, obniżając się o 1,74%. S&P500 stracił 1,34%, zaliczając czwartą z rzędu sesję pod kreską. Nasdaq po utracie 1,7% zatrzymał się tuż ponad pułapem 7 000 punktów.
Złe wieści dochodziły też ze spółek - w USA trwa właśnie sezon publikacji raportów za pierwszy kwartał. Po ujawnieniu wyników kwartalnych akcje Alphabet (dawny Google) przeceniono o 4,5%. Rosnące koszty i spadek marży okazały się istotniejsze niż wyższy od prognoz zysk na akcję. O 6,2% przeceniono walory Caterpillara, który ostrzegł przed negatywnym wpływem rosnących cen stali. Rynek o blisko 7% przecenił papiery przemysłowego konglomeratu 3M po tym, jak firma obniżyła tegoroczną prognozę zysku.
Mamy więc klasyczny obraz nadchodzącego końca cyklicznej hossy na rynku akcji. Po pierwsze, pojawia się alternatywa w postaci wyżej oprocentowanych obligacji. Po drugie, ze względu na rosnące koszty (droższe surowce, cła, wyższe płace) spółkom coraz trudniej poprawiać jest wyniki finansowe. A w wycenach akcji wkalkulowane są oczekiwania na przynajmniej kilkunastoprocentowy wzrost EPS-u (tj. zysku na akcję). To niemal wzorcowy przepis na giełdową bessę.
Krzysztof Kolany


























































