- Na sygnał dwóch kierowców jednocześnie naciska gaz i stara się jak najszybciej pokonać prosty odcinek o długości jednej czwartej mili, czyli 402 metrów - tłumaczyła Dagmara Śmigielska, przedstawicielka organizatorów.
W eliminacjach nie liczyło się prześcignięcie konkurenta, tylko uzyskane czasy. Ci, którzy zanotowali najlepsze, stanęli do walki w popołudniowych finałach w trzech klasach ograniczonych pojemności silnika, tak by Fiaty Cinquecento nie musiały się ścigać z BMW.
O końcowym sukcesie decydował bezpośredni triumf nad drugim z finalistów.
W niedzielę najlepsi uzyskiwali przed metą niemal 200 km/h. Jednak na śliskiej nawierzchni, nie tyle liczyła się prędkość, co technika jazdy, a zwłaszcza umiejętne przyspieszanie.
mach



























































