Rosnące znacznie szybciej od inflacji ceny mieszkań, boom na domy jednorodzinne przy jednoczesnych rekordowych cenach działek, wyjątkowy ruch w hipotekach i wciąż spora luka mieszkaniowa do zapełnienia – tak w telegraficznym skrócie prezentuje się obraz polskiego rynku nieruchomości. Bankier.pl zebrał zestaw wykresów, który lepiej pozwoli zrozumieć polski rynek nieruchomości.


1. Mieszkania drożeją szybciej od rosnącej inflacji
Choć II kw. 2021 r. przyniósł wyhamowanie wzrostu średnich cen transakcyjnych mieszkań na rynkach pierwotnych w Warszawie (+0,1 proc. k/k) i w Poznaniu (-0,4 proc. k/k), w pozostałych największych polskich miastach wciąż trwa rajd cen i padają kolejne rekordy stawek.
Rynek mieszkaniowy w dalszym ciągu wspierany jest niskimi stopami procentowymi, stosunkowo tanimi kredytami oraz zakupami o charakterze tezauryzacyjnym, które mają ochronić pieniądze inwestowane w mieszkania przed stratą wartości w obliczu inflacji, która w lipcu dobiła do dawno niewidzianego poziomu 5 proc. w skali roku.
Mieszkania drożeją jednak znacznie szybciej. Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, w relacji do czerwca 2020 r. nowe mieszkania w Lublinie, Szczecinie i Gdańsku podrożały o ponad 15 proc. W Warszawie, Katowicach i Bydgoszczy wzrosty średnich cen transakcyjnych w skali roku przekroczyły z kolei 10 proc.
Spośród największych polskich rynków pierwotnych jedynie we Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie średnie kwoty wpisywane w aktach notarialnych dotyczących sprzedaży nowych mieszkań wzrosły w ciągu roku o mniej niż 10 proc., ale zdecydowanie przekroczyły 5 proc.
2. Rynek wtórny naśladuje deweloperów
Za rosnącymi stawkami na rynku pierwotnym podążają średnie ceny transakcyjne na rynku wtórnym. Choć w skali roku wzrosty były mniej znaczące – podwyżki powyżej 10 proc. r/r zanotowano jedynie w Krakowie, Łodzi, Szczecinie i Wrocławiu – to patrząc na stawki w dłuższej perspektywie, było zgoła inaczej.
W ciągu ostatnich pięciu lat mieszkania z drugiej ręki podrożały średnio o ponad 60 proc. we Wrocławiu, Szczecinie, Gdańsku i w Łodzi, gdzie wzrost w tym czasie był najbardziej okazały i wyniósł 73,3 proc. Na tym tle znacznie stabilniej wypadły średnie ceny transakcyjne notowane w Warszawie. W ciągu pięciu lat wzrosły o „jedyne” 43 proc.
3. Kawalerki biją rekordy
Rosnące oczekiwania deweloperów widać w szczególności na rynku najmniejszych mieszkań o powierzchni do 38 mkw. Jak wynika z danych Bankier.pl udostępnionych przez serwis nieruchomości Otodom, w ostatnich miesiącach padło kilka psychologicznych barier. W czerwcu 2021 r. po raz pierwszy w historii nowe lokale o powierzchni do 38 mkw. były wyceniane średnio powyżej 13 tys. zł/mkw. W Krakowie padła już bariera 12 tys. zł/mkw., a zbliża się do niej gdański rynek pierwotny.
Gdy spojrzymy na średnie ceny kawalerek w ujęciu dwuletnim, zauważymy, że w siedmiu spośród dziewięciu największych polskich miast podwyżki w tym czasie przekroczyły 20 proc, a w Poznaniu sięgnęły nawet 40 proc.
W perspektywie czteroletniej najmocniej swoje oczekiwania podnieśli deweloperzy oferujący kawalerki w Gdańsku (+82,4 proc.), a w każdym z dziewięciu największych polskich miast średnia cena transakcyjna wzrosła co najmniej o 35 proc.
4. Średnio dwa miesiące na metr kwadratowy
Rosnące w błyskawicznym tempie średnie ceny ofertowe i transakcyjne mieszkań sprawiają, że coraz dłużej trzeba odkładać na mieszkanie.
Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego i Głównego Urzędu Statystycznego, spośród największych polskich miast najdłużej na 1 mkw. nowego mieszkania trzeba odkładać w Warszawie. Średnia cena transakcyjna metra kwadratowego na rynku pierwotnym równa się średniej pensji netto za 63 dni kalendarzowe.


Nieco lepiej pod tym względem wypada Kraków, gdzie w lipcu średnia pensja była najwyższa w Polsce, a spośród analizowanych miast najkrócej na metr kwadratowy nowego mieszkania trzeba pracować w Łodzi, na co wpływ ma relatywnie niska średnia cena transakcyjna.
Statystyki podobnie prezentują się w przypadku rynku wtórnego. Różnica między najdroższymi miastami (Warszawa, Kraków, Wrocław) a zdecydowanie tańszymi (Łódź, Szczecin) jest jednak większa.
5. Polskie mieszkania coraz mniejsze
Choć w 2020 r. w Polsce oddano do użytku najwięcej mieszkań i domów jednorodzinnych od 40 lat, są one coraz mniejsze. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ciągu ostatnich 10 lat średnia powierzchnia oddawanych do użytku lokali mieszkalnych zmniejszyła się o 10 mkw.
Jeszcze w latach 2005-08 mieliśmy do czynienia z rosnącą powierzchnią, kiedy to zanotowano najwyższą wartość - blisko 68 mkw. Od tego momentu nowe mieszkania w budynkach wielorodzinnych stawały się coraz mniejsze. Pomiędzy 2014 a 2017 rokiem średnia powierzchnia wynosiła już niespełna 60 mkw. Ostatnie trzy lata to jednak drastyczny spadek ku 50 mkw.


Niezmienna w ostatnich latach pozostaje za to średnia liczba izb, czyli pokoi i kuchni razem wziętych. Przeciętne mieszkanie postawione przez dewelopera w 2020 r. miało średnio 2,9 izby.
6. Więcej chętnych na mniejsze domy
W 2020 r. w Polsce oddano do użytku 221 978 lokali mieszkalnych – najwięcej od 40 lat – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Z tych samych danych wynika także, że choć w 2020 r. oddano do użytku blisko 20 mln mkw. powierzchni mieszkalnej, to domy oraz mieszkania budowane w Polsce są z roku na rok coraz mniejsze. W ciągu ostatnich 15 lat ich średnia powierzchnia zmniejszyła się o 10 mkw.


Jeszcze w latach 2005-10 przeciętna powierzchnia nowo wybudowanego domu jednorodzinnego rosła, by właśnie na przełomie dekad osiągnąć rekordowe 145,7 mkw. Wówczas przyszła moda na budowę coraz mniejszych domów. Już po dwóch latach, w 2012 r., średnia powierzchnia spadła poniżej 140 mkw., by w 2017 r. zejść do najniższego zanotowanego poziomu – 132,7 mkw.
Po chwilowym wzroście, jaki miał miejsce w 2018 r. (średnio 136 mkw.), średnia powierzchnia oddawanych do użytku domów jednorodzinnych ponownie zaczęła spadać. Średnio 132,8 mkw. osiągnięte w 2020 r. oznaczało obniżkę w skali roku dokładnie o 1 mkw.
7. Boom na domy trwa w najlepsze
Choć rosnący popyt na budownictwo jednorodzinne można było łatwo zauważyć już w 2020 r., to pierwsza połowa 2021 r. oznaczała prawdziwy boom budowlany. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2021 r. do użytku oddano bowiem 42 462 domów jednorodzinnych – o 30 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Domów będzie przybywać także w kolejnych miesiącach i latach. W pierwszej połowie 2021 r. w Polsce rozpoczęto bowiem budowę 60 386 domów jednorodzinnych, co było wynikiem o 29 proc. wyższym względem pierwszych sześciu miesięcy 2020 r.


W tym samym czasie polskie urzędy wydały pozwolenia na budowę 54 274 domów (+22,3 proc. r/r).
8. Ceny małych działek biją rekordy
Małe, ale jednocześnie najpopularniejsze działki położone w największych polskich miastach drożały w ofertach w skali roku znacznie mocniej od mieszkań – oferowanych zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym.
Pomimo czerwcowej obniżki średnich cen ofertowych działek budowlanych o powierzchni do 8 arów w ciągu roku parcele o tym metrażu podrożały w ofertach w większości największych polskich miast o kilkadziesiąt procent.
Najmocniej różnicę w dynamice cen ofertowych pomiędzy działkami a mieszkaniami widać we Wrocławiu, gdzie wycena działek o powierzchni poniżej 8 arów wzrosła w ciągu roku aż o 90,6 proc. Podwyżkę oczekiwań sprzedających o ponad 60 proc. zanotowano także w Łodzi, Krakowie i Kielcach.
W zupełnie innych nastrojach mogą być szukający małych działek położonych w Gdańsku, gdzie w ciągu roku średnia cena ofertowa obniżyła się o 13 proc.
Koszty budowy domu rosną jeszcze mocniej w związku z szybującymi cenami materiałów budowlanych. Jak wynika z większości analiz, najmocniej w ostatnich miesiącach podrożało drewno i stal.
9. BIK: będzie rekord wszech czasów w hipotekach
Jak wynika z prognoz Biura Informacji Kredytowej, w 2021 r. do kredytobiorców trafi 83 mld zł nowych kredytów hipotecznych. Nawet przy pesymistycznych założeniach o spowolnieniu sprzedaży jesienią kwota powinna przekroczyć 80 mld zł.
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2021 r. banki udzieliły 41,7 mld zł kredytów mieszkaniowych (+32,7 proc. r/r). Do klientów trafiło w tym czasie 32,1 mld zł kredytów gotówkowych (+25,9 proc. r/r) oraz 8,1 mld zł kredytów ratalnych (+27,6 proc. r/r).
W pierwszym półroczu 2021 r. odżył rynek pożyczek pozabankowych, gdzie wzrost sprzedaży w ujęciu rocznym wyniósł 38 proc. (3,2 mld zł). Najsłabiej radziły sobie karty kredytowe (2,3 mld zł i +7,3 proc. r/r) oraz limity kredytowe (1,1 mld zł i -4,2 proc. r/r).


Największą dynamiką sprzedaży charakteryzują się hipoteki o kwotach powyżej 500 tys. zł. Wzrost liczby takich umów w I połowie roku wyniósł 68 proc. (w porównaniu z analogicznym okresem 2020 r.). Zobowiązania przekraczające 0,5 mln zł stanowiły w pierwszych 6 miesiącach roku ponad 25 proc. sprzedaży wartościowo.
10. Budujemy najwięcej mieszkań w Europie, ale to wciąż zbyt mało
Choć fizycznie więcej mieszkań w 2020 r. przybyło we Francji i Niemczech, to w przeliczeniu na 1000 mieszkańców najwięcej mieszkań i domów oddano do użytku w Polsce – wynika z raportu Deloitte „Property Index 2021”.
W 2020 r. deweloperzy i inwestorzy indywidualni oddali do użytku w Polsce ponad 221 tys. mieszkań i domów. Dało to 5,79 mieszkania w przeliczeniu na 1000 mieszkańców, co było najwyższym wynikiem w Europie.


Fizycznie najwięcej mieszkań przybyło we Francji (381,6 tys.) oraz Niemczech (306,4 tys.). W tym zestawieniu Polska uplasowała się na trzecim miejscu.
Polska mieszkaniówka ze współczynnikiem 5,85 znalazła się także na podium pod względem liczby rozpoczętych budów mieszkań i domów w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców.
Choć ruch na budowach może cieszyć, to przed mieszkaniówką w Polsce wciąż duże pole do popisu, by zniwelować lukę mieszkaniową. Pod względem liczby istniejących mieszkań w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców Polska ze współczynnikiem 392,9 plasuje się bowiem dopiero na 13. miejscu w Europie. W tym względzie najlepszy wynik zanotowano w Portugalii (581,9).
Z danych zebranych przez Deloitte wynika, że aby Polska osiągnęła współczynnik 500 lokali mieszkalnych w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców, w naszym kraju musiałoby powstać dodatkowe 4,7 mln mieszkań.