Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Lata wyzwań dla światowej gospodarki. "Konieczny wzrost inwestycji"

Jacek Misztal

fot. Pushish Images / Shutterstock

W ostatnich dniach Bank Światowy opublikował raport "Globalne Perspektywy Gospodarcze". Przed światową gospodarką stoi szereg wyzwań, wynikających m.in. ze zmian klimatycznych. Remedium ma być wzrost inwestycji oraz utrzymanie polityki fiskalnej w ryzach.

reklama

W najtrudniejszym położeniu znajdują się kraje rozwijające się oraz kraje o niskich dochodach. Zdaniem Banku Światowego do końca 2024 roku około jedna czwarta tych pierwszych i około 40 proc. drugiej grupy wciąż będzie uboższych niż przed pandemią COVID-19 - wynika z raportu "Globalne Perspektywy Gospodarcze".

Sytuacja ta jest o tyle niebezpieczna, bo grozi paraliżującym zadłużeniem najbiedniejszych państw, co z kolei utrudni postęp w wielu globalnych priorytetach. Z drugiej strony sposobem na uniknięcie tego zagrożenia ma być przyspieszenie inwestycji i wzmocnienie ram polityki fiskalnej.

W ciągu nieco ponad dekady [2011-2022] odnotowano nie tylko wzrost zadłużenia ogółem krajów rozwijających się - do 29 proc. PKB wzrósł udział zadłużenia zagranicznego. Porównanie poziomu zadłużenia ze zdolnością krajów rozwijających się do generowania wymiany walutowej poprzez eksport pokazuje, że ich zdolność do generowania dochodów wystarczających do obsługi zadłużenia zagranicznego również się pogarsza.

W dobrych czasach polityka fiskalna ma tendencję do przegrzewania gospodarki. W złych czasach pogłębia spadek. Ta „procykliczność” jest o 30 proc. silniejsza w krajach rozwijających się, które są eksporterami surowców, niż w innych krajach rozwijających się. Polityki fiskalne są również o 40 proc. bardziej zmienne w tych gospodarkach w porównaniu do innych krajów rozwijających się. Według ekspertów niestabilność związana z wyższą „procyklicznością” i zmiennością polityki fiskalnej stanowi chroniczne obciążenie perspektyw wzrostu dla eksporterów surowców w krajach rozwijających się - zauważa Bank Światowy.

– To obciążenie można zredukować, wprowadzając ramy fiskalne wspomagające dyscyplinę wydatków rządowych, przyjmując elastyczne reżimy kursów wymiany, i unikając ograniczeń w przepływach międzynarodowego kapitału. Średnio te środki mogą pomóc eksporterom surowców w krajach rozwijających się zwiększyć wzrost PKB per capita o nawet 1 punkt procentowy co 4 lub 5 lat. Kraje mogą również skorzystać, budując fundusze suwerenne i inne fundusze oszczędnościowe, które można szybko wykorzystać w przypadku nagłej potrzeby – podsumowuje Bank Światowy.

Zmiany klimatyczna wyzwaniem dla gospodarki światowej

– Aby zmierzyć się ze zmianami klimatycznymi i osiągnąć inne kluczowe globalne cele rozwojowe do 2030 roku [mowa o perspektywie raptem 6 lat - red.], kraje rozwijające się będą musiały dostarczyć imponujący wzrost inwestycji – około 2,4 biliona dolarów rocznie. Bez kompleksowego pakietu polityk perspektywy na taki wzrost nie są zbyt optymistyczne – wskazują eksperci Banku Światowego.

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
Okres
miesięcy

Aby promować przyspieszenie inwestycji, kraje rozwijające się muszą wdrożyć kompleksowy pakiet polityk dostosowanych do ich konkretnej sytuacji. Pakiet ten zazwyczaj obejmuje interwencje fiskalne i monetarne, politykę strukturalną oraz wysiłki na rzecz poprawy jakości instytucjonalnej.

Wśród pomysłów pojawia się m.in. eliminacja dotacji do paliw kopalnych wraz z wprowadzeniem podatków od emisji dwutlenku węgla, co ma zachęcić do inwestycji w technologie energooszczędne czy też poprawa sytuacji budżetowej, co w pewnych okolicznościach może pobudzić (przyciągnąć) inwestycje prywatne.

Ponadto, nadając priorytet inwestycjom publicznym w aktywa takie jak infrastruktura produkcyjna i kapitał ludzki, poprzez wydatki na edukację i opiekę zdrowotną, mogą poprawić sytuację budżetową i przyczynić się zarówno do przyspieszenia inwestycji, jak i lepszego wzrostu produkcji. Efektywne inwestycje publiczne w infrastrukturę mogą również przyciągać inwestycje, stymulując rozwój gospodarczy - zaznaczają autorzy raportu.

Słabe perspektywy wzrostu gospodarczego

– Wzrost światowego handlu w 2024 roku wyniesie jedynie połowę średniej z dekady przed pandemią. Jednocześnie koszty pożyczek dla krajów rozwijających się, zwłaszcza tych o słabych ratingach kredytowych, prawdopodobnie pozostaną wysokie, gdy globalne stopy procentowe utrzymają się na najwyższym poziomie od czterech dekad w warunkach skorygowanych o inflację - tłumaczą autorzy raportu „Globalne Perspektywy Gospodarcze”.

Bank Światowy przewiduje, że globalna gospodarka może w 2024 roku rosnąć w tempie 2,4 proc. W 2023 r. wzrost globalnego PKB wyniósł 2,6 proc. Jeżeli przewidywania się sprawdzą, bieżący rok będzie trzecim z rzędu ze spowolnieniem i jednocześnie okresem z najsłabszym wzrostem PKB w ciągu półwiecza.

Ryzyko globalnej recesji zażegnane?

Zdaniem ekspertów, ryzyko globalnej recesji ustąpiło głównie ze względu na siłę gospodarki Stanów Zjednoczonych. Jednak narastające napięcia geopolityczne (jak np. eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie) mogą stwarzać nowe krótkoterminowe zagrożenia dla światowej gospodarki.

Bez wątpienia w centrum uwagi znalazło się Morze Czerwone, gdzie od kilku tygodni zintensyfikowano ataki na zachodnie kontenerowce czy tankowce. W efekcie wielu armatorów zdecydowało się na zmianę trasy swoich statków, co odbiło się na cenach frachtu. Transport na trasie Szanghaj-Rotterdam jest 3 razy droższy niż rok temu. Do zaprzestania ataków na cywilne statki na Morzu Czerwonym oraz do utrzymania swobodnego przepływu towarów wzywają m.in. Chiny, dla których transport morski przez Kanał Sueski jest istotny.

Morze Czerwone wywinduje ceny benzyny i innych towarów? Oto najnowsze szacunki

Najwięksi armatorzy wycofują swoje statki z Morza Czerwonego, które zamiast skrótu przez Kanał Sueski muszą wybierać alternatywną - dłuższą - trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei na południowym krańcu Afryki. Analitycy są zgodni - spowoduje to wzrost cen ropy i innych towarów. 

I choć to spojrzenie globalne, nie zapominajmy, że w Europie sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Dekadę temu niemiecka gospodarka [będąca w znacznym stopniu wyznacznikiem kondycji gospodarczej w całej Europie - JM] była wzorem do naśladowania. Teraz Niemcy są trapione przez cztery choroby, a ich model gospodarczy zdaje się wyczerpywać. Skończył się czas, gdy Berlin mógł pouczać resztę Europy. Więcej na ten temat pisał główny analityk Bankier.pl Krzysztof Kolany w artykule pt. "Niemcy „chorym człowiekiem” Europy".

Ryzyka dla Polski i Europy

Choć zdaniem autorów raportu globalna gospodarka ma przed sobą czas z niewielkim wzrostem PKB, to perspektywy dla Polski są lepsze, bo w tym roku nasz wzrost gospodarczy ma być wyższy (prognozowane 3,6 proc.) niż średnio na świecie 2,4 proc.). Istotnym czynnikiem jest tutaj jednak wypłata środków z KPO.

Jeśli zaś chodzi o Europę i Azję Centralną [Bank Światowy ujął te regiony razem], to istotne pozostają napięcia geopolityczne i konflikty w regionie. Poza najważniejszym, jakim jest rosyjska inwazja na Ukrainę, przypomina się także o napięciach między Armenią a Azerbejdżanem [Górny Karabach - red.] oraz między Kosowem a Serbią. Co więcej, rok 2024 będzie rokiem wielu wyborów prezydenckich, parlamentarnych i samorządowych, co dodatkowo zwiększa niepewność co do przyszłej polityki gospodarczej.

Zagrożeniem dla gospodarki jest także przeciągająca się wysoka inflacja, ponieważ może spowodować zaostrzenie polityki pieniężnej na dłużej i negatywnie wpłynąć na aktywność gospodarczą. Zdaniem Banku Światowego większość krajów regionu prawdopodobnie nie osiągnie celów inflacyjnych do końca 2024 r.

SCC - Kaukaz Południowy (Gruzja, Azerbejdżan i Armenia); RUS - Rosja; EE - Europa Wschodnia; WBK - Bałkany Zachodnie; CA - Azja Centralna; ECA - Europa i Azja Centralna; CE - Europa Centralna; TUR - Turcja. Niebieskie słupki dla każdego podregionu pokazują średnią różnicę między inflacją w listopadzie 2023 r. a celem, a żółte romby pokazują średnią różnicę między oczekiwaną inflacją w 2024 r. a celem. Jasnoniebieski pasek pokazuje wartość dla regionu ECA. (Bank Światowy)

Ponadto przewiduje się, że konflikt na Bliskim Wschodzie (w przypadku jego eskalacji) może spowodować wzrost cen surowców energetycznych, co miałoby negatywne konsekwencje dla gospodarki europejskiej, szczególnie zaś jeśli chodzi o ceny gazu naturalnego. Z jednym kryzysem energetycznym Europa sobie poradziła, choć zapłaciła za niego wysoką cenę.

Drastyczne ograniczenie importu rosyjskiej energii do Europy doprowadzi w przyszłości do "strukturalnie wyższych" cen. "Mamy więc z grubsza podwojenie lub potrojenie cen po stronie gazu (w stosunku do cen sprzed COVID) i obawiam się, że nie zniknie to w krótkim okresie" - stwierdził w ubiegłym roku Prezes E.ON Leonhard Birnbaum. (E.ON to jeden z największych operatorów sieci energetycznych w Europie).

Wojna w końcu odbije się na rosyjskiej gospodarce?

Bank Światowy przewiduje, że wzrost gospodarczy w Rosji spowolni do 1,3% w 2024 r., a następnie do 0,9% w 2025 r., czyli blisko tempa potencjalnego. Oczekuje się, że zaostrzenie polityki pieniężnej osłabi popyt krajowy. 

(Trading Economics)

Rosja podnosi stopy procentowe również w celu stabilizacji rubla. W połowie sierpnia rubel był wart mniej niż centa. Ówczesna podwyżka stóp proc. na niewiele się zdała, ponieważ w październiku znów mieliśmy analogiczną sytuację. Dopiero kolejne podwyżki stóp nieco wsparły kurs rubla, choć nie wyklucza się, że Kreml może manipulować kursem krajowej waluty.

Bank Światowy podkreśla też, że nastąpiło przesunięcie handlu do Chin, Indii (a także Turcji) - jest widoczne zarówno w przypadku eksportu, jak i importu. Jednakże w przypadku produktów objętych sankcjami w odpowiedzi na inwazję wzrost importu z Chin kompensuje jedynie około jedną czwartą spadek importu z Unii Europejskiej [to niestety dane za 2022 r.].

Przed rosyjską gospodarką jawi się wiele zagrożeń, w tym ograniczenia w zakresie wydajności, a także trudne warunki na rynku pracy i niedobór krajowej siły roboczej ze względu na prowadzoną wojnę, co w dalszym ciągu ograniczać wzrost gospodarczy. Brak kadr najbardziej jest widoczny w przemyśle lekkim i inżynierii mechanicznej, zaś rosyjscy eksperci mówią wprost: "po prostu nie ma nikogo, kto mógłby pracować", by napędzać rosyjską gospodarkę.

Źródło: Bankier.pl
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty