REKLAMA

Wypadek premier Szydło. Sąd wysłuchał mów końcowych

2023-02-14 16:47
publikacja
2023-02-14 16:47

"Błędne ustalenia" kontra wiarygodność świadków i sygnały dźwiękowe - to były kluczowe sprawy, wokół których zarówno obrońca, jak i prokurator ułożyli swoje mowy końcowe. Prawomocny wyrok zapadnie najprawdopodobniej 27 lutego, bo wówczas ma się odbyć kolejne posiedzenie w sprawie wypadku rządowej limuzyny wiozącej premier Beatę Szydło, do którego doszło w Oświęcimiu. 

Wypadek premier Szydło. Sąd wysłuchał mów końcowych
Wypadek premier Szydło. Sąd wysłuchał mów końcowych
fot. Łukasz Pietrzyk / / FORUM

Prokuratura wniosła dla oskarżonego Sebastiana Kościelnika (wyraził zgodę na podanie nazwiska - PAP) o uznanie go winnym i rok ograniczenia wolności, obrona - o uniewinnienie.

Młodego kierowcę oświęcimski sąd uznał w 2020 r. winnym nieumyślnego spowodowania wypadku; zarazem warunkowo umorzył postępowanie na rok. Sąd uznał także, że za wypadek odpowiada też kierowca BOR. Z taką decyzją sądu nie zgodziła się ani prokuratura, ani obrona Kościelnika. W marcu 2021 roku ruszył proces odwoławczy w tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

"Sąd pierwszej instancji poczynił – w moim najgłębszym przekonaniu – błędne ustalenia, że to oskarżony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym" – mówił na sali rozpraw mec. Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelnika.

Wypadek rządowej limuzyny. Wersja wydarzeń kierowcy seicento

"Mój klient miał pełne prawo do rozpoczęcia wykonywania skrętu w lewo, mało tego, nawet gdyby uznać, że powinien jednak przypuszczać – nie wiadomo, na jakiej podstawie – że będą nadjeżdżały kolejne pojazdy, to zgodnie z prawem o ruchu drogowym i zgodnie z tezą zawartą przez człowieka z Instytutu Ekspertyz Sądowych - on nie miał obowiązku w tej konfiguracji pojazdów i terenu udzielenia pierwszeństwa pojazdom nadjeżdżającym z tyłu" – mówił. Jak dodał, nie ma zatem możliwości twierdzić, że Sebastian Kościelnik za to zdarzenie ponosi odpowiedzialność. "Zatem wniosek może być tylko i wyłącznie jeden – o uniewinnienie" – podsumowywał.

W mowie końcowej adwokat wskazywał, że jego klient prawidłowo manifestował chęć skrętu poprzez włączony kierunkowskaz, a także, że chcąc wykonać manewr skrętu, powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdom z naprzeciwka – i tylko nim. Nie miał za to obowiązku przypuszczać, "że ewidentny pirat drogowy będzie go wyprzedzał na skrzyżowaniu, przekraczając podwójną linię ciągłą oraz z niedozwoloną zwiększoną prędkością niż dozwolona administracyjnie".

"Twierdzę, że pojazd rządowy nie posiadał statusu uprzywilejowanego" – mówił adwokat Pociej. Powołując się na monitoring, dodał, że pierwszy pojazd używał tylko sygnału świetlnego niebieskiego, a pomiędzy pierwszym a drugim i trzecim pojazdem powstała duża odległość. Wskazał, że na decyzję o skręcie oskarżonego w lewo zdecydował "brak innych pojazdów, brak sygnałów dźwiękowych i brak czerwonego światła na pojeździe pierwszym".

Wypadek limuzyny rządowej. Wersja kolumny premier

Natomiast prokurator Rafał Babiński, przywołując opinie biegłych, zakwestionował przydatność dowodową świadków, którzy twierdzili, że kolumna poruszała się bez sygnałów dźwiękowych. Sąd pierwszej instancji również uznał, że kolumna poruszała się bez takiego oznakowania.

"Nie twierdzę, czy świadkowie słyszeli, czy nie słyszeli, ale oczekiwałem od sądu pierwszej instancji, że ta wątpliwość zostałaby dostrzeżona i rozstrzygnięta. Ale tego w rozstrzygnięciu sądu nie znalazłem i to również musiało znaleźć wyraz w pisemnej apelacji" – zaznaczył prok. Babiński.

Prokurator wskazał również, że sąd popełnił błąd w ustalaniu zachowania kierowcy audi. "Dla przeciętnego kierowcy posiadającego prawo jazdy jest oczywiste, że kierujący samochodem audi nie wykonywał manewru wyprzedzania, on wykonał manewr omijania stojących pojazdów. Nie omija się pojazdów w ruchu – jego się wyprzedza, nie wyprzedza się samochodu stojącego przy krawężniku – jego się wymija" – mówił.

O zaginionym dowodzie w sprawie

Podkreślił jednocześnie, że kierowca audi zachował się adekwatnie do sytuacji. Powołując się na opinie biegłych mówił, że nie miał on żadnej możliwości wykonania innego manewru, jechał w kolumnie trzech samochodów jako drugi, a decyzje podejmował prowadzący z pierwszego pojazdu.

"W tym układzie drogowym, przy stojących przy krawężniku pojazdach, których kierowcy swoim zachowaniem sygnalizowali pełną zgodność i akceptację sytuacji, iż przepuszczają pojazd uprzywilejowany, przy przejechaniu obok stojących pojazd przez pierwszy samochód ochrony kierowca mógł wykonać jeden manewr: ominięcia stojących pojazdów. I to było związane z przekroczeniem podwójnej ciągłej linii i wykonaniem tego manewru" – zaznaczył.

Stwierdził w swojej mowie końcowej, że oskarżony przerwał rutynowy ciąg czynności prawidłowego skrętu w lewo, a "to zachowanie dało asumpt prowadzącemu kolumnę do przekazania informacji o kontynuacji manewru" i przeczytał fragment opinii biegłych mówiący o tym, że "manewr ponownego ruszenia fiata stał się bezpośrednią przyczyną kolizji z samochodem audi".

Kwestią sporną była także płyta z nagraniem monitoringu z kamery, która została uszkodzona. Zdaniem obrony była ona dowodem, prokuratura jednak stwierdziła, że nie wnosiła nic do sprawy.

Były włączone czy nie?

W postępowaniu apelacyjnym sąd ponownie przesłuchał m.in. byłego funkcjonariusza BOR Piotra Piątka, który brał udział w wypadku. Chodziło o możliwość złożenia fałszywych zeznań na temat sygnałów dźwiękowych w rządowej kolumnie. Jak zeznali funkcjonariusze BOR - były one włączone w czasie, gdy wydarzył się wypadek. Kierowca seicento twierdził jednak, że sygnałów nie było, podobne zeznania złożyli inni świadkowie zdarzenia. Piotr Piątek przyznał w grudniu 2021 r. w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że sygnały dźwiękowe były wyłączone.

Obrońca oskarżonego w tej sprawie przyznał w kwietniu 2022 roku, że liczy na to, iż zeznania Piątka "będą miały niezwykle istotne znaczenie dla tego procesu, i być może będą ona stanowić początek jakiegoś istotnego przełomu w sprawie". Z kolei prokurator okręgowy Rafał Babiński po opuszczeniu sali rozpraw skomentował, że "te zeznania nie wnoszą nic do sprawy. W zakresie ustalenia stanu faktycznego, dotyczącego ustalenia odpowiedzialności oskarżonego, nie wnoszą do niej dokładnie nic".

Wyrok ma zapaść 28 lutego

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że trzy rządowe samochody z premier Szydło (jej pojazd był w środku) wymijały fiata seicento. Jego kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto, którym jechała ówczesna szefowa rządu, a które w konsekwencji uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusz BOR. Prokuratura oskarżyła kierowcę fiata o nieumyślne spowodowanie wypadku.

W połowie marca 2018 r. krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Sebastianowi K. okresu próby wynoszącego 1 rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Na umorzenie nie zgodził się Sebastian K. wraz z obrońcą Władysławem Pociejem. W lipcu 2018 r. sąd w Oświęcimiu zadecydował, że sprawa trafi na rozprawę główną.(PAP)

autorka: Julia Kalęba

juka/ jann/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (10)

dodaj komentarz
forfun
polskie przepisy są słabe.
wielu rzeczy robić nie można jednak gdy je zrobisz i coś się stanie to za wypadek odpowiada ktoś inny a ty co najwyżej za złamanie przepisów.
yypan
Czytam te komentarze ze smutkiem i ... z obrzydzeniem. Co taki winien, że głupi? - że pozbawiono rozsądku jego słabą głowę? Z drugiej jednak strony, to chamstwo to szyderstwo... - MDŁOŚCI
kaczyslaw_
Biedny chłopak. Nawet jak wyrok będzie uniewiniający to *** zaraz przegłosuje ustawę, że członkowie partii rządzącej mają zawsze pierwszeństwo, niezależnie od sytuacji i cyk - 20 lat pudła dla chłopaka - czyli dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie.

Ten rząd nie potrafi przyznać się do błedu. Jest jak w kacapii. Cokolwiek
Biedny chłopak. Nawet jak wyrok będzie uniewiniający to *** zaraz przegłosuje ustawę, że członkowie partii rządzącej mają zawsze pierwszeństwo, niezależnie od sytuacji i cyk - 20 lat pudła dla chłopaka - czyli dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie.

Ten rząd nie potrafi przyznać się do błedu. Jest jak w kacapii. Cokolwiek zrobi władza to wina i tak jest obywatela.
men24a
7 lat zajęło im rozpatrywanie zwykłego wypadku samochodowego a oni chcieli rozwikłać zagadkę smoleńską ? I jeszcze wrak odzyskać. Ściemniacze
I jeszcze mieli sądownictwo naprawić
"7 lat temu słyszałem, że PiS wszystkich złodziei z PO wsadzi do więzień. W Sejmie zrobili szopkę z długimi listami przekrętów.
Po 7 latach
7 lat zajęło im rozpatrywanie zwykłego wypadku samochodowego a oni chcieli rozwikłać zagadkę smoleńską ? I jeszcze wrak odzyskać. Ściemniacze
I jeszcze mieli sądownictwo naprawić
"7 lat temu słyszałem, że PiS wszystkich złodziei z PO wsadzi do więzień. W Sejmie zrobili szopkę z długimi listami przekrętów.
Po 7 latach NIKT nie został oskarżony i NIKT nie został skazany.
Całe państwo w rękach PiS i NIKOGO nie znaleźli, mimo podsłuchów, pegasusów, ...."




jenak
Wspaniały mainstreamowy framing. Czyli takie od niechcenia zakonotowanie wypadek (premier) Szydło.

Tego powinni uczyć w szkole dziennikarstwa.
maxykaz
Pozdrowienia dla Tymoteusza co mu coś drgnęło w kalesonach :-) Niby ksiunc a ma swoje potrzeby
faramir_z_gondoru
Brocha! Jak masz choć trochę honoru, to przyznaj jak było i nie pogrążaj niewinnego chłopaka! To, że za tobą stoją upartyjnione organy ścigania nie oznacza, że wszystko ci wolno. Po co latasz do kościoła i tańczysz u Rydzyka? To wszystko ściema dla naiwnych?
marcin19801980
Czyli winny ten który nie brał udziału w kolizji..
dawid_gmyrek
Lepiej niech napiszą co słychać u jej syna :)

Powiązane: Wypadki limuzyn rządowych

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki