- Podatek od zysków giełdowych, w wysokoci 20%, pobieralimy przez 3 lata. Zapadła jednak decyzja o jego likwidacji, a precyzyjniej mówišc, zmniejszeniu stawki do zera - poinformowała PARKIET Agnes Bellon z biura prasowego węgierskiego ministerstwa finansów. Podkreliła, że podatek zniesiono przede wszystkim w celu zwiększenia aktywnoci inwestorów na giełdzie budapeszteńskiej. - Od czasu, gdy pojawił się podatek, obroty na giełdzie zaczęły spadać. Wprawdzie do tego przyczyniła się też bessa na wiatowych rynkach, ale z pewnociš wielu inwestorów zniechęciło do grania na giełdzie włanie opodatkowanie zysków - podkreliła A. Bellon.
- Opodatkowanie zysków z giełdy spowodowało przede wszystkim odpływ wielu inwestorów detalicznych z budapeszteńskiego parkietu - twierdzi Zoltan Torok, główny analityk z budapeszteńskiego biura maklerskiego Raiffeisen Securities. Podkrela, że obecnie niecałe 3% Węgrów posiada akcje, podczas gdy w latach 1998-1999 odsetek ten sięgał 8%. - Uważamy, że podatek to był zły pomysł. Bioršc pod uwagę, że do budżetu wpływało z tego tytułu zaledwie kilka miliardów forintów, szkody, jakie wyrzšdził podatek rynkowi kapitałowemu z pewnociš sš relatywnie większe - dodaje Z. Torok.
W 1999 r. na rynku kasowym na budapeszteńskiej giełdzie obroty wynosiły 16,2 bln forintów (64 mld USD). W minionym roku były one mniejsze o ponad 75% i sięgnęły zaledwie 3,7 bln forintów. Główny węgierski indeks BUX obniżył się w okresie styczeń 2000 r. - luty 2003 r. o 15%, a od szczytu zanotowanego 10 marca 2000 r. stracił 29%.
- Przykład węgierski jest dla nas szczególnie ważny. Giełda budapeszteńska i warszawska sš na podobnym etapie rozwoju. To, co się działo w ostatnich latach z obrotami na Węgrzech, pokazuje, że zbyt wczesna ingerencja podatkowa na młodym rynku kapitałowym może mu poważnie zaszkodzić - uważa wiceprezes warszawskiej giełdy Piotr Szeliga.
Łukasz Korycki