USA przygotowują się do częściowej ewakuacji ambasady w Iraku i pozwolą członkom rodzin wojskowych wyjechać z niektórych miejsc na Bliskim Wschodzie ze względu na podwyższone ryzyko dla bezpieczeństwa w regionie - poinformowały w środę agencję Reutera źródła w USA i Iraku.


Źródła nie sprecyzowały, jakie zagrożenia skłoniły USA do podjęcia decyzji o ewakuacji.
"Departament Stanu regularnie dokonuje przeglądu amerykańskiego personelu za granicą, a ta decyzja została podjęta w wyniku niedawnego przeglądu” – powiedziała agencji rzeczniczka Białego Domu Anna Kelly. Inny przedstawiciel Białego Domu przekazał, że prezydent USA Donald Trump wiedział o tym kroku.
Jeden z amerykańskich urzędników poinformował agencję Reutera, że minister obrony USA Pete Hegseth autoryzował dobrowolny wyjazd członków rodzin wojskowych z różnych miejsc na Bliskim Wschodzie.
Urzędnik podkreślił, że bezpieczeństwo Amerykanów na służbie i członków ich rodzin pozostaje największym priorytetem, a Dowództwo Centralne USA obserwuje "nasilające się napięcia na Bliskim Wschodzie". Inny rozmówca przekazał, że większość członków rodzin przebywa w Bahrajnie.
Trump: To może być niebezpieczne miejsce
To może być niebezpieczne miejsce - powiedział w środę dziennikarzom prezydent USA Donald Trump pytany o przyczyny ewakuacji amerykańskiego personelu z Bliskiego Wschodu.
"To może być niebezpieczne miejsce, zobaczymy, co się wydarzy" - oświadczył Trump. Pytany o to, co mogłoby obniżyć napięcia w regionie, dodał: "Iran nie może mieć broni nuklearnej, nie pozwolimy na to".
Departament Stanu USA powiadomił, że USA zmniejszają liczbę członków personelu, którzy nie są kluczowi dla działań na Bliskim Wschodzie. Upoważniono tych członków personelu i rodziny do opuszczenia Bahrajnu i Kuwejtu.
Resort dodał, że wydał takie polecenia "po przeanalizowaniu ostatnich napięć, które nasilają się w tym regionie". Zaznaczono, że negocjacje dotyczące programu nuklearnego między USA a Iranem "najwyraźniej utknęły w martwym punkcie".
Na tle tych doniesień ceny ropy wzrosły o ponad 4 proc.
Reuters zaznaczył, że prezydent USA wielokrotnie groził atakiem na Iran, jeśli rozmowy na temat irańskiego programu nuklearnego zakończą się fiaskiem. W środę przyznał, że nie jest już pewien, czy uda mu się przekonać Teheran, aby zatrzymał swój program wzbogacania uranu.
Również w środę minister obrony Iranu Aziz Nasirzadeh oświadczył, że w razie konfliktu z USA siły irańskie uderzą w amerykańskie bazy wojskowe w regionie Bliskiego Wschodu. "Jeśli negocjacje (pomiędzy USA i Iranem w sprawie zawarcia umowy nuklearnej - PAP) zakończą się fiaskiem i zostaniemy zmuszeni do konfrontacji, uderzymy w nasze cele" – powiedział Nasirzadeh.
Stany Zjednoczone są obecne militarnie w Iraku, Kuwejcie, Katarze, Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Przedstawiciel irackiego ministerstwa spraw zagranicznych potwierdził „częściową ewakuację” personelu ambasady USA z powodu „potencjalnych obaw o bezpieczeństwo związanych z możliwymi napięciami regionalnymi”.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/