Czerwona Torebka, której głównym akcjonariuszem jest Mariusz Świtalski, poinformowała w czwartek, że jej spółki zależne nabyły komplet fabrycznie nowych urządzeń górniczych. Transakcja wywołała wzrosty na akcjach spółki.


Sprzedającym okazał się poznański Mans-Trade. Do spółek zależnych Czerwonej Torebki trafił podzielony na dziewięć partii komplet fabrycznie nowych urządzeń górniczych, tj. kompleks przenośników taśmowych dla kopalń odkrywkowych kopalin przemysłowych firmy Sandvik, na który składa się 18 przenośników taśmowych, w których skład wchodzi 10 dozowników, napędy i bębny o łącznej wartości 246 mln zł netto, tj. 303 mln zł brutto. Warto dodać, że firma nie posiada takich pieniędzy.
Z komunikatu wynika, że ceny sprzedaży zostały uregulowane za pomocą weksli własnych, w trybie art. 506 kodeksu cywilnego, wystawianych odpowiednio przez każdą z uczestniczących w transakcji spółek zależnych (jako kupujących) na zlecenie sprzedającego. Weksle te zostały wydane sprzedającemu, każdy z sumą wekslową odpowiadającą poszczególnej cenie brutto za daną partię urządzeń górniczych, z terminem wykupu każdego z tych weksli ustalonym na dzień przypadający w dniu upływu terminu 120 miesięcy, liczonych od daty zawarcia umowy sprzedaży, to jest w dniu 24 maja 2027 roku.
Inna sprawa, że transakcja kompletnie odbiega od profilu działalności spółki, która na giełdzie debiutowała - pod koniec 2012 roku - jako przedstawiciel sektora handlowego. Markety Czerwonej Torebki furory jednak nie zrobiły i wkrótce akcenty przesunęły się na nieruchomości. Po drodze pojawiły się jeszcze udziały w Małpka Express oraz Merlinie. Teraz w bilansie spółki pojawią się maszyny górnicze. Jako powód tego typu zakupu wskazano chęć dalszej odsprzedaży.
Pomysł ten spodobał się inwestorom z Książęcej, akcje Czerwonej Torebki drożeją bowiem na dzisiejszej sesji o ponad 20%. Spółce jednak wciąż daleko do wyceny z dnia debiutu. Początkowo za jej akcje płacono 11,64 zł, później nawet 15,2 zł, teraz jednak pozostaje ona w gronie groszowców. I trudno się dziwić, ostatnie siedem kwartałów zamknęła ona stratą, zaś przychody w I kwartale 2017 roku wyniosły ledwie 1,8 mln zł.
Warto dodać, że główny akcjonariusz spółki - Mariusz Świtalski - jest dobrze znany w branży handlowej. To on rozkręcił takie biznesy jak Eurocash, Biedronka czy Żabka, w których później odsprzedawał swoje udziały. Czerwona Torebka miała łączyć koncepcję minigalerii i marketu, ten biznes się jednak Świtalskiemu nie powiódł. Zakup maszyn daje nadzieję, że być może Świtalski zacznie reanimować spółkę, inwestycja w jej akcje nadal wydaje się jednak "grą w ciemno".
Adam Torchała























































