Rząd przygotuje nową ustawę okołobudżetową - poinformował na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Rada Ministrów podjęła decyzję o powołaniu zespołu międzyresortowego, który przystąpi do pracy nad zmianą systemu finansowania funduszu kościelnego.


"Podjęliśmy także decyzję - po wecie prezydenta - o przygotowaniu przez rząd nowej ustawy okołobudżetowej" - powiedział Tusk.
W sobotę wieczorem prezydent podjął decyzję o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej na 2024 r. W środę rano szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych przekazała PAP, że kancelaria złożyła w Sejmie prezydencki projekt ustawy z podwyżkami dla nauczycieli, ale bez 3 mld zł na telewizję publiczną.
Co z Funduszem Kościelnym?
Rada Ministrów podjęła decyzję o powołaniu zespołu międzyresortowego, który przystąpi do pracy nad zmianą systemu finansowania funduszu kościelnego - powiedział po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk. Wspomniał o dowolnym odpisie podatkowym jako jednym z możliwych rozwiązań.
"Po uzyskaniu informacji na temat funduszu kościelnego i źródeł finansowania, podjęliśmy decyzję o powołaniu zespołu międzyresortowego - będzie tam wicepremier Kosiniak-Kamysz, minister spraw wewnętrznych i administracji, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, minister finansów, szef kancelarii premiera i rządowe centrum legislacji. Ten międzyresortowy zespół przystępuje od dzisiaj do pracy nad zmianą systemu finansowania funduszu kościelnego oraz innych źródeł finansowania kościołów z pieniędzy publicznych" - powiedział premier.
Podkreślił, że zmiany będą konsultowane także z Kościołami. "Prace nad nowymi regulacjami będą zmierzały, i to jest ustalenie, w stronę systemu odpowiedzialności finansowej wiernych za swoje Kościoły, a więc mówimy tutaj o systemie dobrowolnego odpisu od podatku osób zainteresowanych wsparciem swojego Kościoła. Musi to być decyzja wiernych, a nie decyzja państwowa" - powiedział szef rządu.
Zaznaczył, że wszyscy powinni mieć poczucie sprawiedliwości, zarówno osoby wierzące, jak i niewierzące. "Zespół ministrów przyjął na siebie zobowiązanie zakończenia prac i wprowadzenia nowego systemu na rok 2025" - powiedział Tusk.
Pieniądze nie na TVP, a jednak do NFZ
„W zawetowanej przez prezydenta ustawie okołobudżetowej był zapis, że minister finansów może – a nie, jak było za czasów PiS – musi, a więc może przeznaczyć obligacje o wartości 3 mld zł na media publiczne” – wyjaśnił Donald Tusk. „Nasza propozycja była bardzo przemyślana – te 3 mld zł miały być w dyspozycji ministra finansów. Te pieniądze miały trafić – takie było nasze założenie – przede wszystkim na onkologię dziecięcą” – dodał.
„Gdzie już będzie wprost, że te 3 mld zł w obligacjach będzie do dyspozycji NFZ z przeznaczeniem na onkologię dziecięcą, na psychiatrię dziecięcą, na choroby rzadkie genetyczne i – jeśli coś z tych 3 mld zł zostanie – na inne programy onkologiczne” – stwierdził premier.
"Minister kultury będzie zajmował się sytuacją mediów publicznych po wecie prezydenta, a więc w sytuacji, w której media publiczne nie mają do dyspozycji tych 3 mld zł w obligacjach. Jako właściciel - nie jako osoba, tylko urząd MKiDN - będzie zobowiązany do podjęcia spokojnych, racjonalnych decyzji tak, żeby móc skutecznie działać w obliczu bardzo małych środków, jakie będą przeznaczone na media publiczne" - powiedział premier.
Dodał, że media publiczne to obecnie "stajnia Augiasza", m.in. ze względu na przerost zatrudnienia czy zbyt wysokie płace niektórych pracowników. "Niektóre porządki w nich będą kosztowały" - zaznaczył. "Dlatego zależało nam na tym, żeby mieć taką elastyczną formułę: jak jest niezbędna pomoc w restrukturyzacji, to żeby ona była dostępna. Jest rezerwa w dyspozycji Prezesa Rady Ministrów, to także obligacje. To jest duża rezerwa, przygotowana jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego. Więc przy jakichś nagłych potrzebach - tak, żeby nie było zawału - media publiczne dostaną wsparcie" - zadeklarował Tusk.
"Ale nie będzie to Bizancjum. Te miliardy, które potem przekładają się na jakieś absolutnie kosmiczne zarobki, premie funkcjonariuszy pisowskich w tych mediach. (...) Tu chodzi także o racjonalne działania menedżerskie, gospodarcze. Marnotrawiono tam gigantyczne środki, i w związku tym trzeba będzie podejmować też decyzje restrukturyzacyjne. Temu będzie czas poświęcał minister kultury, a nie, szukaniu pieniędzy w nowej ustawie (okołobudżetowej - PAP)" - mówił premier.
Podwyżki nie są zagrożone
"Ustawa to poważna rzecz, mówimy o miliardach złotych, o wynagrodzeniach dla ludzi, więc zwołanie Sejmu z dnia na dzień, bo taki grymasik pan prezydent zademonstrował, moim zdaniem nie ma znaczenia, tym bardziej że gwarantujemy, że przyjęcie tej ustawy, jeśli prezydent jej nie zawetuje, w pierwszej połowie stycznia, nie zaważy w żaden negatywny sposób na podwyżkach, jakie są w tej ustawie zagwarantowane, macie na to moje słowo" – dodał Tusk.
Co z wydatkami na zbrojenia?
"Naszą intencją jest, żeby utrzymać rekordowe wydatki na zbrojenia i oczywiście bardzo nam zależy na tym, żeby to były efektywnie wydane pieniądze" - powiedział premier.
Dodał, że sprawdzi dokładnie na czym polega różnica pomiędzy pułapem przyszłorocznych wydatków na ten cel, planowanym w budżecie byłego premiera Mateusza Morawieckiego, a tym, co zaproponował obecny minister finansów Andrzej Domański i w czwartek poinformuje o propozycji w budżecie dotyczącej obronności i zakupów obronnych.
"Intencją jest - i minister finansów tu nie ma prawa mieć wątpliwości - zwiększyć wydatki na obronność" - podkreślił.
Wyjaśnił, że "istotną część zakupów koreańskich miała być sfinansowana przez kredyt, którego miała udzielić Korea". "W finale okazało się, że doszło do nieporozumienia i nie ma kredytu koreańskiego" - przekazał premier.
"Nie chcę zrzucać na nikogo winy. Nie wiem, kto kogo wprowadził w błąd - minister Mariusz Błaszczak, czy Koreańczycy się wycofali" - powiedział szef rządu.
Przyznał, że "sprzęt koreański miał dużą zaletę, bo był dostępny od zaraz".
"Biorąc pod uwagę skalę wydatków i kwestie bezpieczeństwa, będziemy starali się zrobić bardzo uczciwy i błyskawiczny przegląd dotychczasowych kontraktów z intencją ich kontynuowania" - oświadczył premier.
Jak dodał, "mam wielką nadzieję, że nie będzie tam niczego, co kazałoby nam zrewidować niektóre z nich".
(PAP Biznes)
pat/ osz/