Na rynku nieruchomości jest tak drogo, jak w szczycie poprzedniej hossy, która zakończyła się krachem. Część klientów wycofuje się z transakcji - pisze piątkowa "Rz".
Jak podaje gazeta, maleje sprzedaż i podaż mieszkań, natomiast rosną ceny m.in. w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku i Lublinie.
W rozmowie z "Rz" Bartosz Turek z Open Finance przewiduje, że niedługo przekroczymy granicę cen z lat 2007-2008. "W 2019 roku eksperci spodziewają się dalszego ich wzrostu. Popyt podtrzymują też tanie kredyty, których łączna wartość w tym roku ma być najwyższa od dekady. Podwyżki cen lokali wymusza rynek: szybko drożeją materiały budowlane i grunty" - czytamy.
Koniec III kw. 2018 r. z kolejnymi podwyżkami cen mieszkań
Ceny mieszkań nadal idą w górę, co przestaje być już zabawne dla kupujących. Wskazania indeksu cen nieruchomości urban.one coraz bardziej zbliżają się do wartości 100 punktów, co oznacza, że tuż za rogiem czekają nas ceny mieszkań obowiązujące tuż po kryzysie finansowym.
Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl twierdzi, że dziesięć lat temu deweloperzy wpływali na wzrost ceny, osiągając 40-, 50-proc. marże - podaje gazeta. Jak dodaje, "dziś bronią się przed spadkiem poniżej 20 proc. Rosnące koszty budowy ponosi jednak klient. A ten zdaje się już dochodzić do ściany".
Gazeta informuje, że średnie ceny lokali w Warszawie, Łodzi, Szczecinie i Lublinie wzrosły w ciągu roku o 14-16 proc. "Coraz drożej jest także w innych miastach. To jeszcze nie koniec podwyżek" - czytamy dalej. (PAP)
kub/ mhr/
























































