Poniedziałkowy odczyt indeksu ISM z amerykańskiego przemysłu mocno rozczarował wszystkich uczestników rynku. Stany Zjednoczone będące drugim co do wielkości konsumentem miedzi na świecie mają ogromny wpływ na ceny miedzi. Indeks ISM przemysłu w USA w ciągu trzech miesięcy spadł aż o 9,5 pkt. Takie hamowanie amerykańskiej gospodarki może generować słuszne obawy o popyt na miedź w tym kraju.
Jednak odreagowanie kursu miedzi znajduje uzasadnienie w przedłużającym się strajku w największej na świecie kopalni surowca w Chile. Nerwowa sytuacja spowodowała ograniczenie podaży miedzi co automatycznie przełożyło się na wzrost cen. Strajk trwa już od niemal dwóch tygodni i jeśli w najbliższym czasie władze nie wypracują porozumienia, kurs miedzi może kontynuować wzrosty.
Kopalnia Escondida w Chile odpowiada za 20 proc. wydobycia miedzi w tym kraju. Natomiast Chile jest jej największym producentem na świecie. Na londyńskiej giełdzie LME, po wzroście o 0,8 proc., ceny miedzi dostaw trzymiesięcznych osiągnęły poziom 9 726$ za tonę. Kolejnym czynnikiem stymulującym wzrosty cen są spekulacje na temat zwiększania popytu na miedź przez Chiny, ktróre są światowym liderem w konsumpcji tego surowca.
K.G.


























































