Wznowienie produkcji instalacji w Polimery Police, po dużym zakłóceniu w dostawie energii elektrycznej w poniedziałek, spodziewane jest w dniach 12-15 czerwca - poinformowała w mailu Grupa Azoty.


"W poniedziałek ok. godz. 14:20 nastąpiło duże zakłócenie w dostawie energii elektrycznej pochodzące z zewnętrznej sieci. Na skutek zakłócenia doszło do awaryjnego wyłączenia instalacji PDH projektu Polimery Police, a w konsekwencji również instalacji produkującej polipropylen. Wszystkie systemy zabezpieczające zadziałały prawidłowo i instalacje zostały bezpiecznie odstawione" - napisano.
"Trwają prace nad przywróceniem ruchu zakładu. Wznowienie produkcji spodziewane jest w dniach 12-15 czerwca" - dodano.
Biuro prasowe Enea Operator poinformowało, że PDH w kompleksie Polimery Police w układzie podstawowym nie jest zasilane z sieci Enei Operator.
"Linie 110kV należące do spółki będące zasilaniem rezerwowym dla zakładów, w czasie zdarzenia nie zasilały obiektów należących do Polimerów" - napisała Danuta Tabaka, kierownik biura prasowego Enea Operator.
Dobrą wiadomością jest fakt, że wszystkie systemy zabezpieczające zadziałały odpowiednio, a co za tym idzie - blackout bezpośrednio nie spowodował strat materialnych. Produkcja będzie mogła być wznowiona najwcześniej miedzy 12 a 15 czerwca. Na razie Grupa Azoty nie przekazała szacunkowych strat, jakie poniesie w konsekwencji energetycznego postoju.
Zgodnie z niepotwierdzonymi informacjami do zakłócenia miało dojść na linii doprowadzającej prąd do zakładów, za którą odpowiedzialność ponoszą spółki dystrybucyjne - podkreśla Energetyka24. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł PAP, dostawcą energii elektrycznej do Polimerów Police jest Enea. Biuro prasowe Enei na razie nie komentuje sprawy.
Polskę ratuje prąd z Ukrainy?
Jak podały Polskie Sieci Energetyczne w poniedziałek, 2 czerwca, a więc w dzień blackoutu w zakładzie Polimery Police, w polskim systemie wystąpiła znaczna luka wytwórcza. W celu ustabilizowania systemu zdecydowano się na interwencyjne przesyłanie energii z Ukrainy. Chodziło o ok. 200-400 MW między godzinami 19 a 22.
Mili Państwo, sytuacja w naszej elektroenergetyce jest taka, że wczoraj ratowaliśmy się awaryjnym importem 200-400 MW z Ukrainy.
— Jakub Wiech (@jakubwiech) June 3, 2025
Awaryjny import.
Z Ukrainy.
Państwa, gdzie trwa wojna.https://t.co/iOShSt1sOx
Jednak prezes zarządu PSE zaprzecza tym tezom. Jak odpowiedział na X, decyzję o imporcie awaryjnym podjęto na wniosek Kijowa. I podkreślił, że Polska nie zmaga się z deficytem mocy.
Bardzo szanuję @jakubwiech i jego analizy ale tym razem kulą w płot bo import awaryjny był na wniosek Ukrenergo (też miewają nadwyżki). A już komentarze pod postem przebiły sufit. Naprawdę Polska nie jeszcze ma deficytu mocy, daleko nam do niego. https://t.co/CYivZXIm2E
— Grzegorz Onichimowski (@On58Greg) June 3, 2025
opr. aw