Nie będzie obniżenia wieku emerytalnego od przyszłego roku - zapowiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek. Zmiany mają wejść w życie rok później - mówił w "Pulsie Trójki".


Rząd chce przyjąć stosowną ustawę do końca roku, a realny termin jej wejścia w życie to "najwcześniej 2018 rok" - podkreślał rzecznik rządu. Wszystko dlatego, że trzeba przygotować system informatyczny w ZUS, a to może potrwać około 8 miesięcy.
Również od 2018 roku ma obowiązywać zapowiadany wcześniej jednolity podatek. Ma on uwzględniać kwotę wolną od podatku - mówił rzecznik rządu. Obecnie trwają prace koncepcyjne, a ich efekt ma być upubliczniony w sierpniu lub we wrześniu. Projekt ustawy ma się pojawić do końca roku, potem trzeba będzie dostosować systemy informatyczne różnych instytucji i przeszkolić pracowników. "Myślę, że takim realnym terminem jest rok 2018" - mówił Rafał Bochenek.
ReklamaWczoraj rząd przyjął założenia przyszłorocznego budżetu. Według Ministerstwa Finansów, gospodarka w przyszłym roku urośnie o 3,9 procent, ceny wzrosną o 1,3 procent, a stopa bezrobocia na koniec przyszłego roku spadnie do 8,1 procent.
Obecnie opodatkowanie płac jest zbyt wysokie, szkodliwe ekonomicznie i niepotrzebnie skomplikowane - komentował główny analityk Bankier.pl Krzysztof Kolany. - Rząd wymaga wpisania do umów tzw. wynagrodzenia brutto – wirtualnego tworu, od którego naliczane są „składki” i podatki. Suma składek na ZUS płaconych od pensji brutto wynosi prawie 33%, przy czym z ekonomicznego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy formalnie potrąca się je po stronie pracownika czy pracodawcy. Od pozostałej kwoty odejmowana jest zaliczka na podatek dochodowy (18%), który z kolei jest pomniejszany o składkę zdrowotną (9%, w tym 7,75% odliczane jest od podatku). Efekt jest taki, że opodatkowanie pracy w Polsce jest na zaporowym poziomie niemal 40%. Tyle wynosi udział składek i podatków w całkowitym koszcie pracy.
- Likwidacja podwójnego opodatkowania płac jest postulatem powracającym od ponad 20 lat - podkreślał Kolany. Zasadniczo jest to właściwy kierunek, upraszczający system i ograniczający koszty poboru podatków. To także uczciwe postawienie sprawy: że „składki” na ZUS i NFZ są takimi samymi podatkami jak PIT czy VAT. Eliminacja „składek” i zastąpienie ich jednolitym podatkiem byłaby zerwaniem z fikcją serwowaną ludziom od początków III RP. Także eliminacja ulg podatkowych (z których na ogół korzystają tylko lepiej zarabiający) wydaje się uczciwym pomysłem.
- Problem w tym, że raczej nie ma co liczyć na znaczący spadek opodatkowania pracy. Idę o zakład, że zdecydowana większość pracujących będzie musiała zapłacić 30-40% podatku, czyli niewiele mniej niż teraz, za to bez ulg i kwoty wolnej. W pełni ozusowane mają zostać także umowy cywilne, co zwiększy obciążenia podatkowe płacone przez pracowników niezatrudnionych na umowę o pracę.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Trójka/to/WKRZ