Prokurator generalny, szef Ministerstwa Sprawiedliwości Adam Bodnar skierował do Parlamentu Europejskiego wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie europosła Michała Dworczyka (PiS) do odpowiedzialności karnej. Sprawa dotyczy tzw. afery mailowej. Wniosek do PE Dworczyk ocenił jako działanie motywowane politycznie.


Wniosek o uchylenie immunitetu Dworczykowi został skierowany do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli. Pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody PE.
W postępowaniu, nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, zgromadzono materiał dowodowy - jak podała w czwartek rzecznik prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak - uzasadniający podejrzenie popełnienia przez Dworczyka przestępstw. W ocenie prokuratury było to niedopełnienie ciążących na nim - m.in. jako wiceszefowi MON, a następnie ministrze bez teki, szefie KPRM - obowiązków wynikających m.in. z ustawy o ochronie informacji niejawnych, a także utrudnianie postępowania karnego prowadzonego w śledztwie w sprawie przełamania zabezpieczeń i uzyskania nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej, a następnie publikacji jej zawartości (tzw. afera mailowa).
"Niedopełnienie obowiązków miało wynikać z posługiwania się niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji w zakresie realizacji zadań służbowych wynikających z pełnionych funkcji, mających znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego i prawidłowego funkcjonowania organów państwa" - przekazała prok. Adamiak. Przypomniała, że prywatna skrzynka mailowa Dworczyka zawierała informacje niejawne, zagadnienia dotyczące obronności i bezpieczeństwa państwa, związane ze służbami specjalnymi, dotyczące bezpieczeństwa teleinformatycznego, spraw gospodarczych i COVID-19 oraz relacji zagranicznych i stosunków międzynarodowych.
Utrudnianie postępowania karnego miało zaś polegać "na pomaganiu sprawcy ataku hakerskiego w uniknięciu odpowiedzialności karnej". Po zgłoszeniu zdarzenia ABW Dworczyk polecił ustalonej osobie trwale wykasować z prywatnej skrzynki mailowej m.in. przychodzące maile phishingowe, metadane związane z otwarciem takich maili i linków lub plików w nich zawartych. Skutkiem było zniszczenie danych stanowiących istotny dowód dla ustalenia okoliczności i sprawcy przestępstwa.
Europoseł Dworczyk, odnosząc się w czwartek do wniosku prokuratury, ocenił, że jest to "absurdalne działanie, motywowane czysto politycznymi pobudkami". Przypomniał też swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie po tym, gdy w lipcu Bodnar zapowiedział złożenie wniosku w jego sprawie do PE. Wcześniej, 7 czerwca, wniosek ten został przekazany do marszałka Sejmu, ale izba straciła uprawnienie w tej sprawie w związku z tym, że dwa dni później Dworczyk został wybrany na posła PE.
"Mogę jedynie powtórzyć, że od początku ściśle współpracowałem i współpracuję z organami państwa w tej sprawie, stosując się do poleceń służb oraz prokuratury. Nie niszczyłem żadnych dowodów, dodając na marginesie, że w tym czasie nie toczyło się żadne śledztwo w tej sprawie, co czyni argument o jego rzekomym utrudnianiu kompletną groteską. W śledztwie mam status osoby pokrzywdzonej, ale rozumiem, że dziś zapotrzebowanie na polityczne zlecenia może czynić cuda" - napisał na portalu X Dworczyk.
Polityk podkreślił też, że prokuratura, która od przeszło trzech lat prowadzi śledztwo w tej sprawie wciąż nie wie, kto dokonał włamania na jego skrzynkę mailową. "Według amerykańskiej firmy Mandiant, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, byli to hakerzy powiązani z białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi" - podał.
Odnosząc się do kwestii statusu Dworczyka w śledztwie rzecznik Prokuratury Okręgowej Piotr Skiba wyjaśnił w rozmowie z PAP, że w tej sprawie toczą się dwa różne postępowania. "Śledztwo, o którym mówi pan poseł jest prowadzone i chodzi tutaj o włamanie na jego prywatną skrzynkę mailową, natomiast w ramach tego postępowania dokonaliśmy ustaleń wskazujących, że pan poseł utrudniał nam jego prowadzenie. To jego zlecenie, by usunąć ważne dla tego śledztwa informacje, przyczyniło się do bardzo dużego utrudnienia dla naszej prokuratury. Dlatego wyłączyliśmy ten materiał dowodowy do odrębnego postępowania" - powiedział prok. Skiba.
"Przypominam, że w ramach jednego postępowania konkretna osoba nie może być zarówno pokrzywdzonym, jak i podejrzanym" - dodał prokurator.
PE zajmie się wnioskiem o uchylenie immunitetu Dworczyka prawdopodobnie jesienią
Wniosek trafił do szefowej europarlamentu Roberty Metsoli, ale na jego rozpatrzenie polskie władze będą musiały poczekać przynajmniej do połowy września. To wtedy w Strasburgu odbędzie się pierwsza powakacyjna sesja plenarna Parlamentu Europejskiego.
Zgodnie z regulaminem instytucji, żeby uznać wniosek za skutecznie dostarczony, szefowa PE musi go oficjalnie odczytać na sesji plenarnej. Jeśli przewodnicząca PE uzna go za zasadny, zostanie on skierowany do rozpoznania w komisji prawnej PE (JURI), której podkomisja zajmuje się sprawami immunitetowymi.
Procedura wygląda tak, że JURI ocenia zgłoszenie pod względem formalnym i - jeżeli jest taka potrzeba - prosi stronę wnoszącą o uzupełnienie wniosku o brakujące dokumenty. Następnie powołany zostaje sprawozdawca, a poseł, którego dotyczy sprawa, jest proszony o złożenie wyjaśnień. Po debacie uwzględniającej materiał dowodowy i wyjaśnienia eurodeputowanego JURI opracowuje projekt sprawozdania wraz z zaleceniem i przekazuje do szefowej PE. Procedura kończy się głosowaniem izby podczas sesji plenarnej nad uchyleniem immunitetu. Ostateczna decyzja jest ogłaszana publicznie i przekazywana zainteresowanym.
Pierwsze spotkanie komisji prawnej PE zostało zaplanowane na 14 października i to prawdopodobnie wówczas JURI zajmie się wnioskiem w sprawie Dworczyka. I nie tylko. Jeszcze pod koniec lipca do PE wpłynęły wnioski prokuratora generalnego o uchylenie immunitetów europosłom Maciejowi Wąsikowi i Mariuszowi Kamińskiemu, wobec których prokuratura okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie o niezastosowanie się do prawomocnego wyroku o zakazie pełnienia funkcji publicznych.
Podczas obecnej kadencji PE wpłynęły dwa wnioski o uchylenie immunitetów. Dotyczą dwojga posłów z grupy Patriotów: Andersa Vistisena (Dania) i Jany Nagyovej (Czechy). PE rozpoczął już ich procedowanie, ponieważ zostały oficjalnie odczytane na pierwszym posiedzeniu europarlamentu w lipcu.
PE poprzedniej kadencji uchylił immunitety m.in. czworgu polskich europosłów: Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Patrykowi Jakiemu i Tomaszowi Porębie w związku z rozpowszechnianiem przez nich spotów antyimigranckich w trakcie kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
jowi/ kar/ wus/
Tzw. afera mailowa wybuchła w czerwcu 2021 r. po tym, gdy w internecie pojawiły się treści korespondencji ze skrzynki mailowej Dworczyka. Polityk oświadczył wtedy, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały służby państwowe. Ocenił też, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". W kolejnych latach doniesienia medialne wskazywały, że hakerzy upublicznili wiele informacji, które dotyczyły rządów Zjednoczonej Prawicy. (PAP)
nno/ godl/ jpn/