Torebki Gucci czy Yves Saint Laurent w atrakcyjnej cenie około 100 zł? Poczta Polska jeszcze kilka dni temu oferowała klientom taki towar, choć pewnym jest - nie mogły być to oryginalne produkty, te kosztują bowiem "nieco" więcej, kwoty idą w tysiące, a nie setki. Po nagłośnieniu sprawy spółka się tłumaczy, a projektanci zostali poinformowani o incydencie.


Podróbki już dawno weszły na salony, a raczej stadiony - choć nie tylko. Razem z rozwojem mediów społecznościowych pojawiły się również tam, na licznych "lajwach" sprzedażowych, gdzie można kupić "markowe" ubrania czy dodatki za kilka złotych, choć ich cena u realnego producenta jest o wiele, wiele wyższa.
Co ciekawe, podobne towary mogliśmy jeszcze kilka dni temu znaleźć na półkach w oddziałach Poczty Polskiej, a dokładniej chodzi o torebki Gucci czy Yves Saint Laurent w cenie około 150 złotych. Sprawę nagłośniła Katarzyna Daniłko, znana w sieci jako Pani od jakości, która dostawała liczne zgłoszenia o pocztowych podróbkach od swoich obserwatorów.
- Na pewno dostałam kilkanaście takich zgłoszeń. Jedna z moich obserwujących opisywała, że pani pracująca na poczcie powiedziała jej, że torebki były, ale obecnie nie można ich kupić z uwagi na jakieś porządki - powiedziała w rozmowie z TVN24. Ona sama też trafiła na podrabianą torebkę w jednej z warszawskich placówek. - Nie wisiała wśród innych torebek na zewnątrz, ale za szybą i kosztowała 149 złotych - dodała.
Po opublikowaniu tych informacji do Pani od jakości zgłosiła się Poczta Polska z prośbą o sprostowanie. "Zapewniamy, że dostawca jest oficjalnym dystrybutorem marki i produkty są oryginalne, mają wszystkie certyfikaty" - napisała spółka. Jednak Daniłko nie odpuściła tematu, dzięki czemu doczekała się kolejnej wiadomości od narodowego operatora.
"Produkty Lulu Castagnette są oryginalne oraz posiadają wszystkie niezbędne certyfikaty. Natomiast w przypadku pozostałych produktów to podjęliśmy już działania wyjaśniające. Wina leży po stronie producenta i dystrybutora, który błędnie skierował do części naszych placówek ten niezakontraktowany asortyment. Tych produktów nie było i nie ma w katalogu produktów przeznaczonych do sprzedaży w placówkach i zostały one błędnie do nas skierowane. Niezwłocznie wycofujemy ze sprzedaży ten asortyment, który nigdy nie powinien trafić do naszych urzędów i filii" - czytamy w wyjaśnieniu Poczty Polskiej.
- Prawda jest taka, że dystrybutor wprowadził nielegalny towar do placówek Poczty Polskiej. Tego, na jaką skalę się to odbyło, pewnie nigdy się nie dowiemy, a także tego, ile osób kupiło taką torebkę, ile Poczta Polska sprzedała takich sztuk - powiedziała TVN24 Daniłko.
Sprzedaż podróbek to łamanie prawa
Mimo że handel nieoryginalnymi towarami jest nielegalny, to wciąż jest nam proponowany na masową skalę. „Art. 305. 1. Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, zarejestrowanym znakiem towarowym, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Takie sprawy można zgłaszać do Krajowej Administracji Skarbowej, która walczy ze sprzedażą podróbek.
DU