
Od lat mówi się o potrzebie budowy nowych mocy wytwórczych w Polsce, ale mocy niemal nie przybywa. Powodem tego są niskie, zdaniem inwestorów, ceny energii oraz chaos prawnoadministracyjny.
W Polsce co roku powinno oddawać się do użytku bloki energetyczne o mocy 800-1000 MW - przekonywał podczas marcowego posiedzenia sejmowej Komisji Skarbu Państwa Jan Bury, wiceminister Skarbu Państwa.Dokładnie taka sama deklaracja znalazła się w "Programie dla elektroenergetyki" przyjętym w marcu 2006 roku przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza. Przez dwa lata w Polsce zmieniło się co nieco, ale akurat nie deklaracje rządów dotyczące konieczności budowy nowych mocy wytwórczych. Nie zmieniło się także to, że na deklaracjach się kończy.
Sytuacja w sektorze wytwarzania energii staje się coraz trudniejsza. Według Głównego Urzędu Statystycznego, produkcja energii elektrycznej spadła w 2007 roku o 2 proc. w stosunku 2006 roku. Jedną z przyczyn tego spadku był wzrost awaryjności jednostek wytwórczych. Według PSE Operator, łączny czas niedyspozycyjności bloków o mocy od 125 do 500 MW, ze względu na postoje planowane i nieplanowane, wyniósł w minionym roku 15,22 proc. Jeszcze w roku 2004 łączny czas niedyspozycyjności wyniósł 10,55 proc.
Starzejący się majątek wytwórczy i prawdopodobny wzrost zużycia energii spowoduje, że w Polsce będzie brakowało energii. Jednym z potwierdzeń tych prognoz było wstrzymanie na początku br. przez PSE Operator eksportu energii, ponieważ, jak Operator wprost przyznał, w kraju było jej za mało.
Bo ceny były za niskie...
O potrzebie budowy nowych mocy wytwórczych mówi się od dawna, od mówienia nowych mocy jednak nie przybywa. - Na taki stan rzeczy składa się kilka czynników: po pierwsze inwestycje w energetykę są bardzo drogie - ocenia Paweł Urbański, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
- Do niedawna nie było podmiotów mogących poradzić sobie z inwestycjami na tak wielką skalę. Teraz, kiedy powstały duże grupy energetyczne, sytuacja uległa zmianie. To wiarygodne podmioty dla banków i potencjalnych partnerów biznesowych. Dowodem na to jest przeprowadzenie programu emisji obligacji przez PGE Polską Grupę Energetyczną.
Jak dodaje prezes Urbański, drugim powodem braku inwestycji były ceny energii elektrycznej. Do niedawna mieliśmy całkowicie regulowany rynek, a ceny zatwierdzane przez URE często pozwalały tylko na zwrot kosztów, na inwestycje po prostu nie starczało.
- Po trzecie w Polsce dosyć często zmieniało się prawo. Inwestycje, których realizacja jest rozłożona na lata, nie lubią tego. No właśnie: po czwarte czas. Pamiętajmy, że część inwestycji już się rozpoczęła. Bo inwestycja to nie tylko ta widoczna część - budowa. To często miesiące, czasami nawet lata dokładnych analiz technicznych, środowiskowych i ekonomicznych - przypomina Urbański.
Także według Arkadiusza Zieleźnego, dyrektora zarządzającego Atel Polska, na drodze realizacji nowych inwestycji stoją liczne bariery prawne i administracyjne. Jego zdaniem, w Polsce mamy do czynienia z dużą niestabilnością regulacji prawnych, regulacji Krajowego Systemu Elektroenergetycznego oraz niepewnością zasad działania Operatora Sieci Przesyłowej wobec wytwórców.
- Ta niestabilność i niepewność to ważne elementy podlegające wycenie przy realizacji nowych przedsięwzięć. Trzeba sobie zdawać sprawę, że w przypadku finansowania inwestycji takie ryzyko jest wyceniane i będzie wliczane w cenę rachunków za energię. Dlatego jeśli w Polsce mają powstawać nowe jednostki wytwórcze, muszą obowiązywać jasne i przejrzyste zasady regulujące rynek energii. Obecnie inwestorzy mają duże wątpliwości co do przejrzystości rynku i tego, czy rozwija się on w pożądanym kierunku - przyznaje Arkadiusz Zieleźny.
Jak zapewnia Zieleźny, pomocna w zwiększeniu przejrzystości rynku energii byłaby platforma informacyjna dla przedsiębiorstw energetycznych, gdzie dostępne byłyby m.in. aktualne informacje o stanie rynku, wyłączeniach jednostek, pozycjach poszczególnych wytwórców. Takie platformy działają m.in. na rynku skandynawskim i niemieckim. W Polsce powstał projekt utworzenia tego typu platformy, jednakże prace nad jej utworzeniem przebiegają bardzo wolno.
Gdzie kucharek sześć
Na podobne przyczyny braku nowych inwestycji w nowe moce zwraca uwagę Katarzyna Rozenfeld, dyrektor zespołu ds. sektora energetycznego Pricewaterhouse- Coopers. Jej zdaniem, jednym z kluczowych problemów wpływających na brak nowych inwestycji jest niestabilność w zakresie polityki energetycznej państwa - np. przyjęta w styczniu 2005 roku "Polityka energetyczna Polski do roku 2025" w wyniku kolejnych prac, rozpoczętych jesienią 2007 r., zostanie najprawdopodobniej w bieżącym roku zastąpiona "Polityką energetyczną Polski do roku 2030".
- Ważną przeszkodą jest także rozmycie odpowiedzialności za funkcjonowanie sektora energetycznego - podkreśla Katarzyna Rozenfeld. - Funkcje ustawodawcze pełni oczywiście parlament, Ministerstwo Gospodarki odpowiedzialne jest za wyznaczanie kierunków rozwoju sektora, a także koordynuje wykorzystanie funduszy z Unii Europejskiej. O wykorzystaniu funduszy unijnych decyduje również Ministerstwo Środowiska. Oprócz tego, jest Ministerstwo Skarbu Państwa pełniące nadzór właścicielski, Urząd Regulacji Energetyki, a także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, którego działania i decyzje (szczególnie w obliczu ostatnich konsolidacji, a także liberalizacji) będą dla sektora coraz istotniejsze.
Mówi też, że duży wpływ na wstrzymywanie się z nowymi inwestycjami mają oczywiście ceny energii. Jej zdaniem, utrzymanie taryf na sprzedaż energii dla gospodarstw domowych powoduje, że nadal nie możemy mówić, iż sytuacja panująca w branży energetycznej oparta jest na zasadach rynkowych. Inwestorzy z reguły, przygotowując się do inwestycji, są w stanie oszacować ryzyko rynkowe, trudno im jednak ustosunkować się do oceny ryzyka "administracyjnego".
Ważnym elementem zwiększającym ryzyko inwestorów jest także niepewność związana z pozwoleniami na emisję CO2 - ale to jest obecnie problem całej europejskiej branży energetycznej.
- Te wszystkie okoliczności powodują, że oszacowanie wartości i zamknięcie finansowania każdej inwestycji w nowe moce wytwórcze jest bardzo trudne. Inwestor mający wydać na nowy blok (np. 800 MW) ponad miliard euro ma przed sobą ogromny dylemat - ocenia Rozenfeld.
Kurp zapewnia, że PKE może zawierać kontrakty na budowę kolejnych bloków, ale bez udziału banków nie jest to możliwe. Zwraca jednak uwagę, że dzisiejsze podejście banków do sektora energetycznego jako - ich zdaniem - niewiarygodnego, jest bardzo ostrożne. Trudno się jednak temu dziwić. PKE w roku 2007 wyemitował 21 mln ton CO2, a według propozycji z grudnia 2007 r. miał w nowym okresie rozliczeniowym otrzymywać pozwolenie na 16 mln ton rocznie. Przy takiej ilości pozwoleń na emisję CO2 legną w gruzach wszystkie projekcje finansowe.
Jako poważny sukces potraktowano likwidację KDT.
- Jaki to był sukces? Dzięki KDT zrealizowano wiele inwestycji, np. w elektrowniach w Jaworznie i Turowie - stwierdza prezes PKE.
Kurp przypomina, że kolejne rządy w bardzo poważnych dokumentach zapewniały, że w zamian za likwidację KDT pojawią się nowe mechanizmy ułatwiające realizację inwestycji w sektorze wytwórczym. Skończyło się na tym, że kontrakty rozwiązano, nie proponując nic w zamian.
Jak prognozuje Katarzyna Rozenfeld, być może od stycznia 2009 roku, kiedy - zgodnie z zapowiedzią prezesa URE - zostaną uwolnione ceny dla gospodarstw domowych, inwestorzy śmielej będą podejmować decyzje inwestycyjne.
Według Rozenfeld, stworzenie na szczeblu rządowym jednej instytucji, która opracowałaby precyzyjny program dotyczący odbudowy mocy wraz z określeniem narzędzi wspomagających te inwestycje, na pewno byłoby pomocne w likwidowaniu barier dotyczących inwestowania w nowe moce wytwórcze.
Na pewno zachętą do rozpoczęcia budowy nowych mocy będą rosnące ceny energii w Polsce. Co prawda średnio są one nadal niższe niż na rynkach sąsiednich, ale w najbliższych latach ceny w Polsce zapewne zrównają się z cenami w innych krajach. Dowodem tego jest zwiększona aktywność w ostatnich miesiącach międzynarodowych koncernów energetycznych, m.in. RWE, Vattenfall i Endesa, szukających miejsca pod nowe elektrownie w Polsce.
Dariusz Ciepiela























































