Usunięcia placu manewrowego z kursów oraz egzaminów na prawo jazdy chcą posłowie, którzy złożyli stosowną interpelację w Ministerstwie Infrastruktury – informuje „Auto Świat”. Jak wskazują, jazda po łuku zabiera cenny czas, który mógłby zostać wykorzystany na naukę poruszania się w prawdziwym ruchu ulicznym.


Jak argumentują posłowie, korzystania z placu manewrowego podczas szkoleń a w konsekwencji egzaminów nie wymagają m.in. unijne regulacje stosowane w wielu europejskich krajach.
Plac manewrowy to w dalszym ciągu istotny element szkolenia polskich kierowców. Obecnie wykonuje się na nim jazdę po łuku do przodu i tyłu, którą należy zakończyć zatrzymaniem auta w oznaczonym miejscu oraz ruszanie na wzniesieniu.
Jak wskazują posłowie – autorzy interpelacji, to zalecenia pochodzące jeszcze z lat 60., gdy ruch samochodowy na ulicach był znikomy a które to sprawdzają wyuczone schematy a nie reakcje na rzeczywiste warunki drogowe. Jak podkreślają, godziny spędzane na placu manewrowym lepiej wykorzystać na naukę jazdy w rzeczywistych warunkach.
Jak zauważają, aż 30 proc. podchodzących do egzaminu w ogóle nie przekracza autem bramy ośrodka oblewając egzamin jeszcze na placu manewrowym.
Posłowie podpierają się badaniami przeprowadzonymi przez Międzynarodową Komisję ds. Szkolenia i Egzaminowania na Prawo Jazdy (CIECA), z których płynie wniosek, iż ćwiczenia manewrów w sterylnych warunkach poza ruchem ulicznym nie ma wpływu na umiejętności kierowców i bezpieczną jazdę.
Dłuższa droga do „prawka”?
Pomysłów na reformę szkolenia kierowców i egzaminów na prawo jazdy jest jednak więcej. Jednym z przedstawionych w ostatnich dniach pomysłów Instytutu Transportu Samochodowego jest wydłużenie okresu nauki.
– Mowa o propozycji wprowadzenie możliwości wcześniejszego rozpoczęcia nauki jazdy pod opieką osoby towarzyszącej. W takim scenariuszu młodzi ludzie mogliby zdobywać doświadczenie w bezpiecznych warunkach przez dwa lata przed formalnym uzyskaniem prawa jazdy. Tym bardziej że w trakcie 30-godzinnego kursu na prawo jazdy trudno jest zrealizować wszystkie scenariusze drogowe – proponuje Mikołaj Krupiński z ITS.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w dalszym ciągu to właśnie wśród najmłodszych kierowców (od 18 do 24 roku życia) współczynnik wypadków jest najwyższy. W 2024 r. w przeliczeniu na 10 tys. osób, wyniósł on 11,79. Dla porównania dla kierowców pomiędzy 25 a 39 rokiem życia było to 7,22 a w przypadku kierowców mających od 40 do 59 lat – 5,55.
MKZ

























































