Komisja Europejska zaproponowała w środę zaostrzenie zasad dotyczących kontaktów najwyższych rangą unijnych urzędników z lobbystami. Obywatele UE powinni wiedzieć, kto próbuje wpływać na decyzje - tłumaczył wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.


Propozycja zakłada utworzenie obowiązkowego rejestru, do którego musieliby się wpisywać przedstawiciele grup interesu zabiegający o spotkania z politykami i wysokimi rangą urzędnikami Komisji Europejskiej, Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. "Proponujemy prostą zasadę: nie będzie spotkania bez wcześniejszej rejestracji. Dzięki rejestrowi obywatele będą mogli się dowiedzieć, kto lobbuje, kogo reprezentuje i ile przeznacza na to pieniędzy" - powiedział Timmermans.
Komisja przypomina, że jej urzędnicy stosują tę zasadę od listopada 2014 r. Od tego czasu w rejestrze lobbystów dokonano około 4 tysięcy wpisów. Dotyczy on również Parlamentu Europejskiego, ale wpisywanie się do rejestru jest dobrowolne.
Zgodnie z propozycją KE do porozumienia w sprawie przejrzystości włączone zostałyby także najważniejsze osoby w Radzie UE, czyli instytucji reprezentującej rządy państw członkowskich. Obowiązek wpisania do rejestru dotyczyłby nie tylko spotkań z sekretarzem generalnym i dyrektorami generalnymi Rady UE, ale także z ambasadorami i zastępcami ambasadorów z kraju pełniącego półroczne przewodnictwo w Unii oraz kraju, który przejmie przewodnictwo w następnej kolejności.
"Dla naszych obywateli Bruksela to Bruksela. Nie rozróżniają oni pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Dlatego instytucje muszą działać razem. To, jak podejmowane są decyzje i kto na nie wpływa, budzi zainteresowanie opinii publicznej" - powiedział Timmermans. Dodał, że jeśli pozostałe dwie instytucje UE wyrażą taką wolę, KE jest otwarta na jeszcze bardziej wyśrubowane zasady kontaktów z lobbystami.
Inicjatywę Komisji pochwaliła wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego odpowiedzialna za sprawy przejrzystości, francuska socjaldemokratka Sylvie Guillaume. "Po ujawnieniu kilku skandali zaufanie obywateli do UE ucierpiało. Dlatego tak ważna jest przejrzystość instytucji, otaczanych przez różne grupy interesu" - oświadczyła Guillaume. Europarlament ma zająć się propozycją KE 5 października.
Na wizerunku KE zaciążyły ostatnio kontrowersje związane z zatrudnieniem byłego szefa Komisji Jose Barroso przez bank Goldman Sachs. W poniedziałek portugalski dziennik Publico ujawnił, że Barroso jeszcze jako szef KE kontaktował się z władzami tego banku. Polityk potwierdził, że dochodziło do spotkań, lecz zapewnił, że były to kontakty służbowe i miały na celu walkę z kryzysem. Z kolei w środę media poinformowały, że Barroso otrzymuje od KE świadczenia z tytułu wcześniejszego przejścia na emeryturę, choć podjął pracę w Goldman Sachs.
Timmermans nie chciał w środę komentować tych doniesień. Powiedział jedynie, że szef KE Jean-Claude Juncker przygląda się sprawie. Nie wypowiedział się także na temat drugiej afery, związanej z byłą komisarz ds. konkurencji, a następnie agendy cyfrowej Neelie Kroes. Przy okazji dziennikarskiego śledztwa w sprawie interesów przedsiębiorców w raju podatkowym na Bahamach wyszło na jaw, że Kroes zataiła swoją działalność w firmie Mint Holdings Limited. A działalności dodatkowej, czy to płatnej, czy bez wynagrodzenia, zabrania komisarzom kodeks Komisji Europejskiej. Według Timmermansa, Komisja chce ustalić fakty, zanim podejmie działania w tej sprawie.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/




















































