Społeczeństwo żąda surowych kar, ale za utrzymanie skazanych nie chce płacić. Skutkiem rządowej noweli kodeksu będzie wydatek setek milionów złotych, a kosztów w ogóle nie oszacowano - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".


Gdyby sprawców przestępstw przeciw zdrowiu i życiu skazano o rok surowiej, koszt ich pobytu za kratami wyniósłby dodatkowo 224 mln zł - informuje "Rz".
Parafrazując Miltona Friedmana, nie ma czegoś takiego jak darmowe więzienia. Rządy zdają się jednak o tym zapominać, zwłaszcza gdy zaostrzenie prawa karnego przekładać się może na głosy wyborców. Obecnie procedowana nowelizacja kodeksu karnego radykalnie zaostrzająca kary za poszczególne przestępstwa jest doskonałym przykładem braku fiskalnej wyobraźni - czytamy w dzienniku.
Niezależnie od mniej lub bardziej fundamentalnych mankamentów tej noweli - czytamy w "Rz" - kwestia jej kosztów nie była praktycznie nigdzie podnoszona. Według autora wydaje się to ciekawe, gdyż nic tak nie działa na wyborców jak komunikat, że z ich podatków utrzymywany jest przestępca.
mhr/