Po raz pierwszy w XXI wieku inflacja CPI w Polsce przekroczyła 10% - wynika ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego. W marcu inflację cenową napędziły drakońskie podwyżki na stacjach paliw.


Stało się. Po raz pierwszy od września 2000 roku GUS odnotował dwucyfrową dynamikę wskaźnika cen dóbr i usług konsumpcyjnych, potocznie zwanego inflacją. - Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 10,9 proc. – oznajmił polski urząd statystyczny. Względem poprzedniego miesiąca wskaźnik CPI poszedł w górę o 3,2%, co jest najwyższą miesięczną dynamiką od stycznia 1996 roku!
To najwyższy roczny wzrost wskaźnika CPI od lipca 2000 roku i dynamika na dłuższą metę absolutnie nieakceptowalna w cywilizowanym kraju. To także odczyt wyższy od oczekiwań większości ekonomistów. Mediana rynkowych prognoz wynosiła bowiem 10,1% rdr. Przy czym prognozy były mocno rozbieżne - część analityków stawiała na wynik poniżej 10%, a niektórzy prognozowali nawet 11%.
Bardzo wysoka inflacja cenowa towarzyszy nam już od niemal roku. Dane za luty pokazały chwilowy spadek inflacji CPI do 8,5%, co było efektem tymczasowego obniżenia stawek VAT na żywność, energię i paliwa. W styczniu inflacja CPI została oszacowana na 9,2% rocznie, co było najwyższym wynikiem od 21 lat. Najwyższe od dwóch dekad odczyty pojawiały się też w poprzednich miesiącach: w grudniu było to 8,6%, w listopadzie było to 7,8 proc., w październiku (6,8 proc.), we wrześniu (5,9 proc.), w sierpniu (5,5 proc.), w lipcu (5 proc.), w czerwcu (4,4 proc.) i maju (4,7 proc.).
Inflacja nieprędko nam odpuści
Zdaniem ekonomistów tak wysoka inflacja będzie nam towarzyszyć także przez następne miesiące. Ceny mają rosnąć nieco wolniej dopiero w drugiej połowie roku. Jednakże chyba nikt nie oczekuje, aby inflacja szybko powróciła do 2,5-procentowego celu Narodowego Banku Polskiego. Nawet najnowsza projekcja NBP zakłada, że w 2022 roku średnioroczna inflacja CPI wyniesie 10,8%, a rok później 9,0%. Także w roku 2024 inflacja ma wyraźnie przekraczać cel.
Nie jest też prawdą, że za tak wysoką inflację odpowiadają wyłącznie czynniki zewnętrzne. - Szoki cenowe wywołane przez pandemię i wojnę padły na grunt inflacjogennej struktury PKB, opartej na konsumpcji. Obecnie kontynuowane jest poluzowanie fiskalne, co zmniejsza skuteczność podwyżek stóp procentowych w walce z inflacją – napisali ekonomiści Banku Śląskiego.
Równocześnie niewidziana od dekad wysoka inflacja cenowa nie jest tylko polską specyfiką. W Niemczech wskaźnik CPI wzrósł w marcu w najszybszym tempie od ponad 40 lat (o 7,3% rdr). We Francji inflacja CPI sięgnęła 4,5%, w Hiszpanii 9,8%, a w Belgii była najwyższa od niemal 40 lat (8,3%). To efekt nałożenia się na siebie szoku na rynkach paliw i żywności oraz skrajnie ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej w krajach Zachodu, która była odpowiedzią na politykę covidowych lockdownów. Inflacja jest więc ceną, jaką płacimy za obłąkane decyzje rządzących z lat 2020-21.
Jest to dopiero „szybki szacunek” marcowej inflacji, a więc nie znamy jeszcze struktury wzrostu cen w poszczególnych kategoriach. Dowiedzieliśmy się jedynie, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych były o 9,2% wyższe niż rok wcześniej. Aż o 33,5% wyższe niż przed rokiem były ceny paliw. Bardzo mocno podrożały też nośniki energii – według GUS-u były one średnio o 23,9% droższe niż przed rokiem.
Finalny odczyt inflacji CPI za marzec wraz z pełną strukturą inflacyjnego koszyka GUS pokaże w Wielki Piątek, czyli 15 kwietnia.























































